18 marca 2014

Prawym okiem - Tatarskie przysmaki


Pogoda za oknem nieco się zepsuła; ta polityczna nie zmienia się od tygodni. „Referendum” na Krymie dało spodziewany przez Rosję rezultat, teraz czas na kroki następne. Nie mam wątpliwości, że rosyjscy przywódcy nadal realizować będą starannie opracowany wobec Ukrainy plan. Czy tylko wobec Ukrainy…? Zobaczymy. Zachowanie tzw. „wolnego świata” najlepiej obrazuje internetowy dowcip o tym, że „Rosja zajmuje codziennie nowe terytoria, a UE i NATO codziennie zajmują nowe… stanowiska”. Zachodowi Europy i Amerykanom czkawką odbija się sprawa Kosowa, na którą dziś powołują się Rosjanie. Przypomnę, że Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze 22.07.2010 roku, co prawda nie jednogłośnie, ale przyjął opinię, iż deklaracja władz Kosowa o zerwaniu związku z Serbią nie była nielegalna, bo „nic w prawie międzynarodowym nie zabrania takich deklaracji”.
No jeśli tak, to przypomnijmy sobie niedawną deklarację władz Autonomii Krymskiej…  Czym różni się od tej kosowskiej z 2008 roku ?      
            Z wielkim bólem patrzę na los resztek nieszczęśliwych potomków Tatarów krymskich. Eksterminowani i przymusowo przesiedlani z rozkazu Stalina, mogli wrócić do swych nadmorskich siedzib dopiero w latach 90. Jaki los ich teraz czeka? Czy kiedyś jeszcze będzie można spokojnie na, od wieków wielokulturowym, Krymie spróbować przysmaku tatarskiej kuchni, czyli czebureków? Być może już niedługo można będzie ich popróbować tylko w Supraślu, gdzie działa jedna z niewielu prawdziwych tatarskich restauracji.
            Liderzy koalicji, niestety jeszcze rządzącej w Polsce, miotają się w studiach telewizyjnych, by stworzyć pozór działania, jakiejś politycznej myśli w niebezpiecznej międzynarodowej sytuacji. A jednocześnie nadal swobodnie rosyjscy wojskowi wizytują polskie jednostki (vide Giżycko), rosyjski biznes wykupuje polskie złoża łupków. Minister spraw zagranicznych zamiast twittować od rana powinien np. od zaraz zamknąć na czas niespokojny bezwizowy ruch przygraniczny z obwodem kaliningradzkim. No, ale łatwiej stroić groźne miny w telewizorze niż podjąć trudną, ale konieczną decyzję. Dziś setki rosyjskich „turystów” przekracza ukraińską granicę i zaraz potem w Charkowie, Doniecku czy Chersoniu dochodzi do „spontanicznych” manifestacji zwolenników przyłączenia tych miast do Rosji. A jeśli niedługo okaże się, że „rosyjska mniejszość” w Białymstoku czy na Podlasiu zacznie domagać się połączenia „z macierzą”? Co wtedy?... Warto, a to rzecz smutna, wspomnieć, że to nie kto inny jak liderzy partii jeszcze rządzącej od lat wspierali „podlaski” separatyzm; powstał nawet ruch autonomii Podlasia…
Dziś podano, że krymskie „referendum” obserwowali międzynarodowi eksperci, w tym… trzech posłów Sejmu RP!!! Więc jak to jest Panowie – Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek?
Niemcy ustami szefa koncernu E.ON Thyssena wypowiedziały się czytelnie – „ …sankcje wobec Rosji narażą na szwank zbudowane w minionych dekadach zaufanie i partnerstwo. (…) obecnie w Rosji działa 6 tysięcy niemieckich firm (…), rząd rosyjski obiecał nam stabilne warunki ramowe dla prywatnego kapitału i inwestycji i do tej pory dotrzymuje warunków”. Przepraszam za długi cytat, ale wydał mi się konieczny dla pokazania entuzjastom unijnej jedności jak jest w rzeczywistości.
Niewiele miejsca zostało tu na lokalne podwórko. Odnotuję więc tylko, że procedura wyłaniania prezesa Szpitala Powiatowego potrwa do maja, bo wybrana przez Zarząd Powiatu osoba „…obecnie pracuje. Zatem do maja powinna zakończyć swoje osobiste sprawy związane z zatrudnieniem”. Dziwnie z tym zdaniem koresponduje następna wypowiedź starosty z lutowej sesji Rady Powiatu, iż nie można podać nazwiska tej osoby i „ jak tylko nastąpi definitywne rozstrzygnięcie, to zostaną wszyscy poinformowani”. Czyli Zarząd Powiatu dokonał wyboru, a teraz nastąpi „definitywne rozstrzygnięcie”? Nie chcę się czepiać, ale chyba osoba wybrana może czuć dyskomfort po takiej wypowiedzi starosty. Poza tym niezawodne wiewiórki „tajemnicę” personalną ujawniły już dawno temu…
Szanownym Radnym Dzierżoniowa przypomnieć chcę nieśmiało, że 15 marca minęła kolejna rocznica wydania przez komunistyczny sąd wyroku śmierci na jednego z największych bohaterów Podziemnego Państwa w czasie II wojny światowej – rotmistrza Witolda Pileckiego. Więc jak będzie z tym rondem Szanowni Państwo?

                                                                                            Janusz Maniecki




3 komentarze:

  1. To nie jest takie proste, miłe i sympatyczne jak to przedstawia kolega Janusz. Krym zawsze był rosyjski, przynajmniej od czasu jak go sobie Rosja wzięła i trzymała. Nie ma tam i nigdy nie było za wielu Ukraińców, przynależność tego półwyspu do Ukrainy jest całkowicie przypadkowa, a co najmniej dziwaczna i zawsze byłby to temat sporów. To trzeba postawić jasno: Rosja nigdy Krymu nie odda, zresztą Krym i tak do Ukrainy należał tylko formalnie. Wzięli co swoje i co im kto zrobi? Aktualne sankcje są symboliczne i nikogo nic nie kosztują. Eskalacja sankcji zrobi krzywdę Europie, a największą Polsce, przy czym Rosja tego nie zauważy. Na pierwszym kanale rosyjskiej państwowej telewizji wczoraj leciała taka publicystyka, coś jak u nas Lis na żywo (zawsze mi się kojarzyło z nazwą dziwacznego dania) - "w politykie". Śmiali się w kułak z sankcji gospodarczych rzucając kwotami, które płacą za poszczególne rzeczy, a są to miliardy euro. Czyli jedyny skutek z sankcji to będzie rozbawienie Rosji, uznanie ze strony Chin (nie kupią u nas, kupią tam) i padaczka rodzimego rynku rolnego i przetwórstwa spożywczego na początek.
    Z drugiej strony Putin to kawał chuja i nie wolno dopuścić do tego, aby zbrojna napaść na naszego sąsiada uszła mu płazem. Rosja złamała własną przysięgę, że będzie stała na straży jedności terytorialnej Ukrainy, napadła na swoich - co tu dużo deliberować - rodaków, na miejsce skąd się cała Ruś wywodzi. Kolejny raz przypomniała światu, że nie jest cywilizowanym krajem i barbarzyństwo ma wpisane do konstytucji. Nie można robić polityki w stylu "na złość mamie się przeziębię". To co można? Można się zintegrować, bo póki co UE to sfora kundli ujadająca na wiele głosów. Koncepcja PISowska aby UE sprowadzić do luźnego towarzystwa wzajemnego poklepywania się po plecach (Europa Ojczyzn - czy jakoś tak) prowadzi wprost w czułe objęcia Putina. Nie jesteśmy żadnym partnerem dla Rosji, oni nawet nie wiedzą czy warto z kimś gadać bo wedle nich u nas to każdy robi wedle przysłowia każdy ch... na swój strój. I to jest niestety prawda. To się musi zmienić.
    Trzeba pokazać Rosjanom, że skoro postępują po barbarzyńsku, będą traktowani po barbarzyńsku. Wywalić z G7, odebrać prawo veta w ONZ, zrobić ogólnoświatową kampanię, tak, żeby każdy Rosjanin czuł się poza granicami Rosji jak persona non grata. To się da zrobić i zaboli najbardziej.

    TA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram stanowisko TA w całej rozciągłości za wyjątkiem wulgaryzmów :-)

      Usuń
  2. Popieram, z wulgaryzmami włącznie, bo są nieodłączne. Analiza jest porażająca. Testowanie tak zwanego "Zachodu" trwa już od dawna. Rosjanie to dziwny naród, lubią być pod butem, czy to Cara, czy Prezydenta, to "wsio rawno". Ot Car Putin każe obniżyć cenę wódki i Rosjanie będą szczęśliwi, bo tak naprawdę tylko "russkij czeławiek"może przeżyć 9 promilli alkoholu we krwi, idąc do następnej meliny, by się jeszcze napić.
    Pozdrawiam.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.