W ogóle to jestem zaniepokojony i
trochę zdezorientowany, bo nie bardzo wiem, co fotografować, aby zostawić w
pamięci komputera dawne widoki. Zanim się zorientuję, już coś kopią, równają,
leją beton. Nie mam takiego wyczucia jak panowie: Łazowski, Bohdanowicz czy
Grzesiak. Najlepiej to by było, żeby Urząd Miasta informował mnie, gdzie będą ryć,
żeby pstryknąć to, co było przed ryciem. Dobrze byłoby z jakimś wyprzedzeniem,
żeby trafić na słońce.
Tak sobie pomyślałem patrząc na
budowę nowej drogi i całego jej zaplecza o kilku sprawach:
Niedaleko jest „Holimberek”. Czy
ktoś nie pomyśli, żeby na zboczach tej naszej pięknej góry nie wybudować
jakieś fawele dla bogaczy? Czy zostanie w Bielawie coś, co nie będzie komercyjne? Podobno
jakieś przyłącza już na Górę Parkową są przygotowane. Czekam na stosowną
chwilę, żeby tą sprawą podzielić się.
A tak w ogóle, to dlaczego Bielawa
nie rozbudowuje się w stronę Pieszyc czy Dzierżoniowa, tylko zabiera się jej
dziewicze tereny? Przez to Osiedle Europejskie osaczono nam ze wszystkich stron
ogródki działkowe, nie mówiąc już o stawie na Cegielni. A jeszcze niedawno było tak pięknie. I znów podejrzewam
burmistrza Dźwiniela, że osiedle powstało właśnie tam, bo właśnie tam chciał on
mieszkać. Nie musi prostować, bo to tylko przypuszczenie.
Inna sprawa, która mnie ciekawi, to
jak rozliczyć i ocenić wykonaną pracę przez drogowców i inne służby. Nie, żebym
coś podejrzewał, ale tak mnie to jakoś intryguje; czy da się to rozliczyć. Skoro
tyle się tych dróg buduje, to na pewno nie ma z tym problemu. Jednak kiedyś
spytam o to znajomego fachowca od dróg. A swoją drogą, jak już piszę o drogach, to w województwie w
przeliczeniu na coś tam, jesteśmy na pierwszym miejscu w budowaniu dróg. W
innych wszystkich sprawach jesteśmy, jako miasto, pod kreską. Pisałem o tym gdzieś
na blogu w zeszłym roku.
No i ostatnia sprawa. Jak to by było
ładnie, gdyby tak burmistrz Ryszard Dźwiniel zaprosił mnie imiennie na otwarcie
ukończonej drogi, czyli na tzw. przecięcie wstęgi. Sam mogę przegapić. Nie marzę nawet, żeby tą
wstęgę wraz z burmistrzem przecinać, ale takie zaproszenie to byłoby o ho, ho!
Kończę w tym marzycielskim nastroju
z nastawieniem, że jeszcze tam podjadę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.