9 lutego 2014

Ryszard Dźwiniel

     
   To ostatnia persona z cyklu „Znani działacze robotniczy w Bielawie”. Ta persona, którą w Bielawie raczej wolał bym widzieć jako personę non grata, to nasz burmistrz Ryszard Dźwiniel. W panteonie wielkich działaczy robotniczych związanych z Bielawą nie można go pominąć. Wszak znany jest wszystkim Bielawianom i choć nie uczą o nim jeszcze w bielawskich szkołach, to sława na jaką zasłużył sobie w naszym mieście z całą pewnością nie zmieści się na miejscu, jakie przeznaczałem dla innych działaczy na moim blogu. 
            Ja, pana Dźwiniela – robotnika, sekretarza, sprzedawcę, burmistrza – znam tylko z opowiadań. Opowiadań ludzi, którzy z nim pracowali, doświadczali od niego szacunku, ale i lekceważenia, i pogardy. Każdy życiorys wpisuje się w jakiś czas, historię, którą tworzymy świadomie lub mniej świadomie. To, czego się dokonało, jakim się było, oceniają również inni. Jakie jest spojrzenie na swoją przeszłość pana Dźwiniela, pana Dźwiniela robotnika i sekretarza, chciałem się dowiedzieć od niego samego pisząc do niego, powołując się na zapis i zachętę przez burmistrza, i szacunek dla pytającego, że burmistrz odpowie na każde pytanie w ciągu kilku dni. Jednak z ubolewaniem stwierdzam, że te kilka dni już minęło, a odpowiedzi na moje zapytanie nie otrzymałem.

            I tu zaczęły kłębić się najprzeróżniejsze myśli w mojej głowie i pytania – dlaczego?
            Najłatwiej przypuszczać, że pan Dźwiniel odpowiedzieć nie chciał, co stawia go w sytuacji lekceważącego mieszkańca miasta, a rozszerzając – wszystkich mieszkańców miasta. Nie miałbym zastrzeżeń, gdyby mi odpisał, że nie odpisze. Nie pytałbym nawet dlaczego. Ale jeśli mnie, jako mieszkańca zlekceważył, lekceważąc tym samym innych – strzelił sobie w stopę.
            Może jednak tak nie było. Może meil do niego nie doszedł. Ale w takiej sytuacji też mógł napisać do mnie, że ode mnie nie otrzymał meila.
            No i mamy, to co mamy, to znaczy nie mamy wiadomości, jakim herosem był pan Ryszard Dźwiniel, że cieszy się aż takim poparciem wśród Bielawian.
            To nie jest pierwszy raz, kiedy burmistrz Bielawy w personie Ryszarda Dźwiniela mi nie odpowiedział, mimo, że kiedyś skorzystałem z tej samej „furtki”. Postanowiłem zawalczyć o stojaki dla rowerów na naszym targowisku. Na odpowiedź czekałem ponad rok i też się nie doczekałem, a wtedy jeszcze nawet nie wiedziałem, co to jest blog. Ponowiłem temat. Ale burmistrz na moje propozycje dalej pozostawał głuchy. Kiedy na targowisku nie doszło o mało co do zabójstwa w afekcie, a to z tego powodu, że jakoś nieopatrznie mój składak oparłem o żywopłot i młody, dziarski mężczyzna doskoczył do mnie ze szpadlem, postanowiłem w akcie desperacji, jeszcze raz poprosić burmistrza o postawienie większej ilości stojaków. Nie spodziewałem się i tym razem zainteresowania, bo co to jest jakiś tam stojak na kilka rowerów, no i kim ja jestem. Ale dla mnie i dla innych, z którymi przeprowadziłem konsultacje społeczne, było to ważne. Postanowiłem upublicznić temat i zainteresować nim Dobę.
            Jeszcze w ten sam dzień otrzymałem drogą elektroniczną odpowiedź. Zaowocowało to nawet propozycją współpracy ze strony prezesa MZBM w Bielawie.
            Przez jakich „osłów-posłów” należałoby się kontaktować z naszym burmistrzem, żeby zechciał wywiązać się ze swoich publicznych deklaracji wobec mieszkańców Bielawy?
           
                                                                                                          

Bielawa 9.02.2013 rok                                                                
                                                                     
                                                                                         Szanowny Panie Burmistrzu.
               


                Do napisania tego krótkiego listu zainspirowała mnie Pana wypowiedź i zachęta do kontaktu w sprawach związanych z funkcjonowaniem naszego miasta w „Wiadomościach Bielawskich” nr 2, 1-28 lutego 2013 rok. W swojej wypowiedzi również odwołać chcę się do strony internetowej miasta, na której napisane jest, że Bielawa jest modelowym miastem ekologicznym, oraz w zakładce „Napisz do Burmistrza Miasta”, że „Burmistrz odpowie na każdy e-mail najpóźniej w ciągu kilku dni”. Oczywiście dotyczy to e-meili, które do Pana Burmistrza dojdą.  
                Nie jest mi obojętne, co w moim mieście się dzieje. To, co jest dobre – widzę, a tego czego nie widzę, mogę przeczytać w „Wiadomościach” czy na stronie int. Nie spodziewam się, że przeczytam, co jest złe, a co można poprawić lub zmienić. Za to, co jeszcze nie jest zrobione, nie winię nikogo, tylko jako obywatel chcę zwrócić uwagę na sprawę czy zjawisko. Teraz przedstawię tylko jedną taką sprawę, a jeżeli Pan Burmistrz zechce poświęcić jeszcze czas na czytanie moich następnych wypowiedzi, będzie ich więcej.
                Chodzi mi o stojaki na rowery przy miejskim targowisku. Występuję nie tylko w swoim imieniu, ale w imieniu wszystkich, którzy pragną ekologicznie na targ dojechać. W rozmowach z takimi ludźmi, którzy nie mają gdzie roweru postawić informowałem ich, że w tej sprawie do Pana Burmistrza już pisałem, ale odzewu nie było. W zeszłym roku porobiłem zdjęcia jednego dnia parkujących rowerów tych z nas, którzy na targ przyjechali rowerami. Wysyłam je Panu.
                Potrzeba przynajmniej 30 stanowisk, a miejsca na ich ustawienie jest dużo. Potrzeba tylko odrobinę dobrej woli i zrozumienia dla rowerzystów. No i potem będzie można napisać o inwestycji w Bielawie, co zapewne nie jest bez znaczenia dla wizerunku Pana Burmistrza i Urzędu Miasta.

                                                                             mgr inż. Bolesław Stawicki
                                                                             Bielawa ul. Wolności 93G/6
20.02.2013 rok
Szanowny Panie Bolesławie!
 
        O wspomnianej przez Pana korespondencji Burmistrz Miasta 
dowiedział się za pośrednictwem portalu Doba.pl, ponieważ na jego 
skrzynkę nie wpłynął z Pańskiego adresu żaden e-mail. Przyczyną tej
sytuacji mogą być problemy techniczne, które od czasu do czasu dotykają
serwer Urzędu Miejskiego.
Niemniej burmistrz zapoznał się już z Pańskimi uwagami i od razu
zlecił 
zajęcie się sprawą Miejskiemu Zarządowi Budynków Mieszkalnych, który
administruje targowiskiem.
W imieniu władz miasta dziękuję Panu za aktywną postawę, dostrzeżenie
problemu i podzielenie się celnymi uwagami. W dzisiejszych czasach jest 
to godna naśladowania postawa.
Zapewniam, że poinformujemy Pana o podjętych decyzjach.
 
Łukasz Masyk
rzecznik prasowy


 Zdjęcie z Internetu ze strony TD-24

4 komentarze:

  1. A w najnowszych "Wiadomościach Bielawskich" znowu się chwali, że można do niego pisać i że odpisze.

    OdpowiedzUsuń
  2. To piszcie i pytajcie dlaczego np. Bielawa ma 42 000 000 długu, ile z tego zawdzięczamy Dźwinielowi i jak zamierza do listopada tego roku to spłacić, bo później już nie bedzie miał okazji. Dałem przykład, że nie trzeba bać się odważnych pytań do burmistrza i tylko tchóżliwy burmistrz nie ma odwagi odpowiedzieć na każde pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedź Rzecznika Masyka zamiast Burmistrza jest godna politowania. Żenujący teatrzyk. "W imieniu władz miasta dziękuję Panu za aktywną postawę..." Litości! Rzecznik się pogubił czy jego pan?

    OdpowiedzUsuń
  4. Way cool! Some very valid points! I appreciate you
    penning this post and also the rest of the website is very good.


    Also visit my web site :: podgrzewacz wody

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.