18 lutego 2014

PZPR odc. 8


     Jest w Bielawie bardzo wielu ludzi, którzy z nostalgią wspominają koszmarny czas, jakim był okres PRL-u, chwaląc, jak to wtedy było dobrze. Wszyscy mieli pracę, było tak jakoś rześko, miło, patriotycznie. Zasadniczo nikt się nie bał, bo milicja trzymała „krótko za mordę”. Kto nie chciał pracować, był do tego zmuszany, żeby spełniało się konstytucyjne marzenie, że każdy obywatel ma prawo do pracy. „Prywatna inicjatywa” była tępiona z całą mocą, a typowym tego przykładem byli słynni „badylarze”. Była kultura masowa i możliwość nieskrępowanego spotykania się na „wiecach poparcia” i często organizowanych w niedziele czynach partyjnych. Sam w którąś niedziele poszedłem na taki czyn na zbiornik „Sudety”, gdzie w okolicach portierni niwelowaliśmy teren. Nawet bardzo się starałem, żebym był zauważony przez sekretarza, rzeczowego człowieka, zastępcę członka Komitetu Centralnego PZPR pana Janka Lwa; tak na wszelki wypadek, żeby nie za bardzo być dzielnym w okazywaniu swojej niechęci do realnej rzeczywistości. „Front robót”, czyli szpadle, łopaty, grabie i taczki zabezpieczała partia. Było ciepło, miło, można było sobie zrobić grupowe zdjęcie z sekretarzem i potem z nostalgią wspominać – tutaj pracowałem w czynie partyjnym. Potem dla zmyłki mówiono - czyn społeczny, a nie partyjny i negatywna postawa do czynów społecznych wiązała się z negatywną oceną, co do patriotyzmu delikwenta. Sprawa nieciekawa.

            Odnośnie tych masowych czynów, powstało nawet takie dwuznaczne powiedzenie: „Partia grabi całą Polskę”. I tak było; dosłownie i w przenośni. Zauważali to prości ludzie, członkowie partii, choćby w załączonej poprzednio bielawskiej gazecie, w której wypowiadali się, aby „Budowniczym Polski Ludowej”, tym, którzy Polskę zniszczyli, odebrać odznaczenia państwowe.
            Jaka była partia towarzysza Ryszarda Dźwiniela w 1986 roku, kiedy to już od trzech lat I Sekretarzem KZ PZPR w „Bielbawie” był nasz obecny burmistrz?
            Pisze o tym w ogromnym skrócie i lakonicznie pan Krzysztof Pludro w „Kronice Bielawy” w części V obejmującej lata 1945 – 1990 wydanej w 2002 roku przez Towarzystwo Przyjaciół Bielawy:



ROK 1986  (str. 268 – 269)

POLITYKA KADROWA

Konieczność przeprowadzenia reformy gospodarczej stawiała władze partyjne i państwowe wobec wymogów stopniowego liberalizowania metod zarządzania gospodarką narodową i wprowadzania nowych reguł, jakie narzucały prawa rynku. Intencje władz zmierzały w tych warunkach do utrzymania pełnej kontroli partii i rządu nad procesem reform. Wyrazem tego stanowiska była uchwała Biura Politycznego KC PZPR w sprawie polityki kadrowej w partii i państwie. Nawiązując do tej uchwały, kierownictwa bielawskich zakładów przemysłowych zobligowane zostały do opracowania zasad tworzenia kadry rezerwowej w przedsiębiorstwach, ustalenia kryteriów oceny kadry oraz polityki awansów i wynagrodzeń.

 „Komitet Zakładowy PZPR w „Bielbawie” ustalił, że ocena pracowników zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych i samodzielnych prowadzona będzie co dwa lata i będzie się opierać na dwóch zasadniczych kryteriach: postawie społeczno politycznej i umiejętnościach zawodowych.
            Uwagę zwracała ranga, jaką nadawano postawie społeczno-politycznej. Każdy kierownik musiał spełniać następujące warunki: aktywnie uczestniczyć w pracach społecznych i politycznych, popularyzować socjalistyczny internacjonalizm, zwalczać wszystkie formy nacjonalizmu i oportunizmu, posiadać odwagę publicznego występowania i formułowania prawidłowych ocen sytuacji społeczno-politycznej i gospodarczej. Jeśli kierownik choć w jednym punkcie nie odpowiadał tym kryteriom, następowało cofniecie „partyjnej rekomendacji” i pozbawienie zajmowanego stanowiska.
            Komitetom zakładowym w Bielawie przyznano kompetencje zatwierdzania stanowisk w przedsiębiorstwach wymagających decyzji politycznych. Tak więc wszelkie decyzje personalne skupione zostały w rękach partii. Pół biedy, jeśli w kierowniczych gremiach partyjnych i zakładowych zasiadali ludzie inteligentni, rozumni, o szerokich horyzontach, a takich nie brakowało, gorzej, gdy z kompetencji tych korzystały miernoty umysłowe i moralne, dla których serwilizm wobec partii, lizusostwo i karierowiczostwo były jedyną i najwyższą racją.
            Realizacja nowej polityki kadrowej polegała na usuwaniu ze stanowisk ludzi niewygodnych, „splamionych” działalnością w strukturach „Solidarności” i opozycji. W ten sposób odgrywano się za posierpniowy okres flustracji i upokorzeń, kiedy okazało się, że mit o „kierowniczej roli partii i jej zbiorowej mądrości” legł w gruzach, kiedy dla wszystkich stało się rzeczą jasną, że „król jest nagi”.”

            To tyle na razie pan Pludro (pogrubienia moje).

            Kiedy dzisiaj przeglądałem w Internecie na Googlach wiadomości, z zainteresowaniem przeczytałem „Raport ONZ o Korei Północnej”. Jednoznacznie nasunęły mi się skojarzenia z mroczną rzeczywistością PRL-u, systemu, któremu przeciwstawienie się groziło więzieniem, poniżaniem, szykanowaniem, kiedy łamano sumienia ludzkie w imię jedynie słusznej drogi. Powiesz drogi, starszy Czytelniku, że Ty tego nie zauważyłeś!? Nie przeczę, że nie zauważyłeś, tylko przypomnij sobie, kim wtedy byłeś!? Sekretarzem, partyjnym ideologiem, aktywnym członkiem POP czy OOP, a może szarym członkiem PZPR, któremu „złamano wtedy kręgosłup” i dalej z takim chodzisz popierając ludzi PZPR-owskiego, totalitarnego reżimu, bo nie zauważyłeś, że żyjesz w wolnym kraju i PZPR już nad Tobą nie ma władzy. Dalej się boisz, co tylko świadczy o tym, jaką potęgą był partia.


W Korei Północnej prześladowani są wszyscy, którzy nie należą do rządzącej kasty. By nikt się nie zbuntował, reżim dba o indoktrynację już od najmłodszych lat. Dzieci w przedszkolach są otoczone propagandowymi plakatami i symboliką. Jeden z nauczycieli, który uciekł z Korei Północnej opowiada, że nauka ideologii zajmuje największą część życia szkolnego - czytamy w dokumencie. Ci, którzy nie radzą sobie z filozofią wodzów i podstawami teorii partyjnej, są surowo karani, nawet jeśli w innych przedmiotach mają same oceny celujące.

            Powołując się na wypowiedź autora „Kroniki” można zadać sobie pytanie:
            - Jakim człowiekiem jako sekretarz był Ryszard Dźwiniel?:
            Inteligentnym, rozumnym, o szerokich horyzontach czy może miernotą umysłowym i moralnym, dla którego serwilizm wobec partii, lizusostwo i karierowiczostwo były jedyną i najwyższą racją?

            

6 komentarzy:

  1. Teraz już wiem dlaczego w Bielawie czystki, to pozostałość po komunie, należy to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://dtp-24.pl/bielawa-gmina-na-5,54531

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. T.A.
      19 lutego 2014 o 09:44
      Studenckie koło naukowe przy SGH (coś jak kółko teatralne przy G2) oceniło 600 witryn internetowych samorządów LINK: http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&ved=0CC8QFjAB&url=http%3A%2F%2Fwww.gryfino.pl%2FUMGryfinoFiles%2Ffile%2Fgmina_na_5_2013%281%29.pdf&ei=jWoEU-fhDcmw7Abcu4DoDQ&usg=AFQjCNEjMp1dboprFXtbmUlrbAkHONtc3A&bvm=bv.61535280,d.ZGU
      Cytat z raportu: „Tegoroczne badanie, podobnie jak jego poprzednie edycje, podzielić można na dwie główne części, a mianowicie audyt witryn internetowych oraz ocenę jakości kontaktu mailowego w języku polskim oraz angielskim (…) Za pomocą metody tajemniczego klienta i ankiet oceniono odpowiedzi gmin na e-maile. Strony internetowe oceniono przy użyciu ankiet.”
      W rankingu Bielawa jest na 8 miejscu … od końca (tabela nr 7). Dostała zero punktów za odpowiedź na maila w języku angielskim!!!
      Nieprawda zatem, ze : „Widać zatem, że szereg inwestycji infrastrukturalnych, dzięki którym zostały przygotowane doskonałe warunki do inwestowania (Bielawski Park Przemysłowy, Podstrefa Ekonomiczna „INVEST-PARK”, Bielawski Inkubator Przedsiębiorczości i Dolnośląski Inkubator Art-Przedsiębiorczości) oraz wysoki poziom obsługi inwestora przez pracowników administracji samorządowej, znalazły uznanie wśród ekspertów warszawskiej SGH. Dzięki temu Gmina Bielawa może się poszczycić tym prestiżowym wyróżnieniem.”, bo nie było to przedmiotem badania. Przypomnę, że oceniano stronę internetową, odpowiedź na maila w języku polskim i angielskim i tyle. Nic więcej.

      Usuń
  3. A więc kolejna ściema Masyka. Nieładnie Panie Rzecznik!

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka praca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Większość Bielawian już nie wierzy w te kłamstwa, śmieją się i pokaja w czoło, potrzebują pracy i mieszkań oraz godnego życia w rodzinnym mieście, a tu od 16 lat jedna wielka ściema.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.