14 grudnia 2013

...wskazy

      Miałem trudności z dobraniem tytułu do tego reportażu. Sporo się nad nim napracowałem zwłaszcza nogami. Wykorzystując pogodę, przez kilka dni jeździłem po Bielawie i fotografowałem …wskazy. To nie była moja inicjatywa, ale kolegów, którym pomysł postawienia w naszym mieście …wskazów, jakoś nie przypadł do gustu, biorąc pod uwagę, zapewne niemałe, koszty wykonania tego przedsięwzięcia. No, bo właściwie to dla kogo te …wskazy?

            Ale zanim do tego dojdę, to chciałem przekazać, że nie tylko ja czasami mam trudności z tytułem. Henryk Sienkiewicz, kiedy napisał pierwszy tom trylogii, nie potrafił jakoś tej części zatytułować. Zaczął pisać następny tom, skończył… i tytułu też nie dobrał. Z trzecią częścią było podobnie. Poprosił o pomoc kolegę, a ten po przeczytaniu trylogii bez zastanawiania się zaproponował tytuły, które znamy do dziś: Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski, i innych sobie nie wyobrażamy. Zdaję sobie sprawę, że do Sienkiewicza jeszcze mi trochę brakuje, ale jeśli chodzi o objętość pisania, to tematów jest tyle, że kto wie.
            No właśnie. Jeżdżąc po mieście i ja zastanawiałem się, dla kogo te …wskazy? Nam, Bielawianom, to niepotrzebne, bo doskonale wiemy, gdzie jest Inkubator Przedsiębiorczości i Bielawski Park Przemysłowy, nie mówiąc już o kościołach, kinie, Zbiorniku Rekreacyjnym „Sudety” i bibliotece, a turystów przecież w Bielawie nie ma. Jeśli nawet jakiś się przytrafi, to znaczy, że przyjechał do rodziny. Jeśli przyjeżdżają Niemcy, to tak jak do siebie i wszędzie idą jak w dym. A jak się zorientowałem najwięcej w Bielawie mamy kościołów Ducha św., Bożego Ciała i WNMP, Inkubatorów Przedsiębiorczości i Bielawskich Parków Przemysłowych. Niestety, nie mamy żadnego Art. Inkubatora, co mnie bardzo zaniepokoiło. „Oczko w głowie” burmistrza i takie coś!  
            Nie mam stu%owego przekonania, że dodarłem wszędzie. Tak, że z góry przepraszam tych, którzy spostrzegą w galerii, że nie ma tam jego …wskaza. Pojechałem nawet swoim składakiem aż do Leśnego Dworku, bo w swojej pracy jestem uczciwy, a był mróz i szron na jezdni, aż mnie raz na zjeździe rzuciło. Niestety, jeśli ktoś będzie w tamtych okolicach, nie dowie się, jak dojechać do Bielawskiego Parku Przemysłowego (na razie bez przemysłu) i do Inkubatora Przedsiębiorczości, bo …wskazów tam nie ma. Może to i dobrze, bo nie musiałem jechać na Trzy Buki, żeby to sprawdzić. Tak na wszelki wypadek.
            Zasadniczo, to nie przyglądałem się na tablice …wskazów, bo ludzie na mnie jakoś tak dziwnie patrzyli. Na szczęście o nic nie pytali, to i nie wiem, co o tych …wskazach sądzą. Ostatecznie, czy wszystko trzeba wiedzieć? Może zapytaliby tylko, dlaczego tablice są w trzech kolorach? Jednak na rogu Dzierżoniowskiej i Żeromskiego, coś mnie tknęło. Nie bardzo pasowało. Żeby dojechać do Inkubatora Przedsiębiorczości od strony Wrocławia, trzeba skręcić na prawo w Żeromskiego, potem w lewo w Kolejową i następnie znów na lewo w Wolności. Jeszcze kawałek i już po lewej stronie będzie Inkubator Przedsiębiorczości. Trochę mnie to zastanowiło. Jeśli przyjedzie do nas przedsiębiorca, to się wkurzy, że musiał jechać okrężna drogą i na tablicach są za małe litery. Trzeba wysadzać sekretarkę, żeby dobrze przeczytała. Jeśli turysta, to będzie się zastanawiał, co ciekawego miał zobaczyć, jako turysta, nadkładając drogi, bo chyba nie pralnię wodno-chemiczną na ul. Kolejowej. A jeśli bedzie to turysta pieszy?
            Ale po co się czepiać, że przy pomocy …wskazów, nie dojedzie się np. do biblioteki, żeby wypożyczyć sobie książkę, a jak dojedzie się  do Rekreacyjnego Zbiornika „Sudety”, to już więcej do Bielawy się nie przyjedzie.
            Rodzi się zasadnicze pytanie: komu burmistrz dał zarobić i ile, za coś, co jest zupełnie niepotrzebne? Dlaczego znów wykazał się niegospodarnością?
            Drobnymi literami pod każdą tablicą można przeczytać (ja zrobiłem to za pomocą teleobiektywu, bo inaczej nie udało mi się):

            Fundusz Mikroprojektów w Euroregionie Glacensis.
            Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Republika Czeska – Rzeczpospolita Polska 2007 – 2013 oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Glacensis „Przekraczamy granice”.
           
           Faktycznie przekroczyliśmy granice – granice absurdu.
           W Republice Czeskiej tego nie widziałem.

ZOBACZ GALERIĘ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.