Są zapewne w
Bielawie takie miejsca, w których
straszy i do których za żadne skarby
świata nikt nie pójdzie . Są miejsca określone mianem „straszne” ze względu na estetykę i te staram się pokazywać, aby osoby
odpowiedzialne za miasto swoimi działaniami zmieniły je na mniej straszne. Są
też miejsca straszne ze względu na to, że niebezpieczne.
Gdy nie ma chodnika można chodzić po jezdni po jej lewej stronie. Taki jest przepis. Dotyczy on jednak terenu niezabudowanego. A jeśli nie ma chodnika w mieście, bo na przykład ukradli go, a na jego miejscu posiano trawę i zrobiono z chodnika trawnik? Co ma przeważyć; rozsądek czy ochrona przyrody? Na ulicy 3 Maja w Bielawie zdecydowanie przeważa odpowiedzialność mieszkańców za przyrodę. Obserwowałem przez wiele lat ten newralgiczny punkt przedstawiony na zdjęciach i nie zdarzyło mi się zauważyć, żeby ktoś wszedł na trawnik. Zastanawiam się, czy nie powinien tam stać, oprócz znaku „Zakaz wchodzenia na trawnik” znak „Przejście po drugiej stronie ulicy”. Może warto go postawić, zanim będzie wypadek. A jak będzie, to kto będzie winien? Kierowca samochodu, pieszy, krawężnik czy może trawnik? Ot pytanie. Bez poł litra nie razbieriosz!
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAkurat jeśli mówimy o przestrzeniach ogólnodostępnych to ja również jestem zdania, że nie warto jest niszczyć zieleni. Sam także mam u siebie trawnik przy domu i wiem dokładnie ile kosztuje doprowadzeni go do dobrego stanu. Ja jestem zdania, że świetnie sprawdzają się nawozy do trawnika https://www.substral.pl/trawnik-nawozy które moim zdaniem sprawiają, ze trawnik wygląda o wiele lepiej.
OdpowiedzUsuńFabian Olejnik. Niezręcznie jakoś na blogu wyglądają reklamy!
Usuń