8 listopada 2013

Sześciolatki do wojska!


            Nie chcę zajmować się „wielką polityką”, na tę małą mam nawet za mało czasu, ale krew mnie zalewa, gdy obywatelskie państwo jest przeciwko swoim obywatelom. Wysyłanie wszystkich sześciolatków, jak leci, do szkoły zgodnie z prawem świadczy o złym prawie. A złe prawo tworzą, niestety, źli ludzie.
            Co nasi posłowie, ci potulni Tuskowi i Piechocińskiemu mają do powiedzenia o sześciolatkach! Trzeba słuchać szefów, bo można zostać ukaranym za nieposłuszeństwo. Służalczość z ich człowieczeństwa wyeliminowała instytucję sumienia i odpowiedzialności.
            Mam troje wnuczków w drugiej klasie. Zapadały w rodzinie niełatwe decyzje, czy posłać wcześniej dzieci do szkoły, czy nie. Wnuczka kończyła siedem lat w sierpniu i od września, jako świeża siedmiolatka poszła do szkoły. Wnuczek urodził się w listopadzie i poszedł we wrześniu do szkoły. Druga wnuczka siedem lat miała skończyć dopiero w kwietniu następnego roku i poszła do szkoły jako sześciolatek. Chodzą do różnych szkół, które w rankingu szkół w powiecie dzieli czasami przepaść. Często odprowadzałem ją do przedszkola. Miałem okazję poznać wielu siedmiolatków i sześciolatków. Pamiętam atmosferę podejmowania decyzji przez rodziców w konsultacji z nauczycielkami w przedszkolu. To były trudne decyzje. Jeżeli takie decyzje podejmuje teraz za rodziców „prawo”, to szczerze żal mi wielu rodziców i tych małych dzieci, którym wyrządzi się ogromną krzywdę. I nie jest to kwestia przygotowania pięknych sal i wspaniałych nauczycieli, ale jest to kwestia niedojrzałości emocjonalnej wielu dzieci do szkoły.
            Nawet teraz w drugiej klasie są dzieci, które poszły do szkoły jako siedmiolatki i jest im bardzo trudno, a program mają taki, jaki ja miałem w drugim półroczy pierwszej klasy i wtedy szkoła podstawowa była siedmioletnia.
            Ten rząd i ten sejm promuje system, w którym wiele dzieci opuści szkołę jako sfrustrowani analfabeci niezdolni do samodzielnego myślenia.
            Druga sprawa jest związana z totalnym lekceważeniem w naszym państwie inicjatywy obywatelskiej. Podpisy nawet miliona obywateli, jak się okazuje, tak naprawdę nic nie znaczą. Oni tam lepiej wiedzą. A taki Bogdan Zdrojewski, minister od czegoś tam, potrafi powiedzieć, że referendum jest idiotyczne... jeśli dziś przejdzie, będziemy walczyć o niską w nim frekwencję.
            Skąd my to znamy!
            Panie Ministrze! Do wojska! Ćwiczyć sześciolatków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.