Dalej zimno i śnieżnie na dworze, i wychodzę w ciągu tygodnia praktycznie tylko po zakupy, i w niedzielę do kościoła. Ale pochwalam i podziwiam moich znajomych, i kolegów, którzy na biegówkach przemierzają szlaki w naszych pięknych górach, co podobno nawet sprawia im pewną radość. A ja kręcę się wkoło Macieju, pisząc raz o mieście, raz o Kościele, raz o poglądach i wracam znów do miasta, a najczęściej do nieporządku w mieście, co i dla mnie staje się już nudne. Gdyby tak burmistrz Bielawy zechciał powziąć takie solidne postanowienie, takie jak to postanawiają ci, co chcą rzucić na poważnie palenie, albo uniezależnić się od alkoholu, że zaprowadzi w Bielawie porządek, to przynajmniej w tym temacie nie pisałbym i nie byłbym przez burmistrza dręczony.
Tak więc chyba czas napisać coś o
kościele i może tym samym podpaść tym razem władzom kościelnym. Obawy jednak o
podpadnięcie nie ma, bo tak władze świeckie jak i władze kościelne zupełnie
mnie ignorują. Dla nich jestem nikim, nawet nie jestem głosem wołającym na
pustyni.
No i cóż na to poradzić?!
Nie wszystkie media dzisiaj
strajkują i dlatego na portalu Świdnica24.pl mogłem przeczytać ciekawy artykuł
na temat matury z religii. Przeczytałem aż dwa razy – raz jako osoba świecka i
raz jako osoba kościelna. No i mam problem sam ze sobą. Gdybym przeczytał tylko
jako osoba świecka, czy tylko jako osoba kościelna – może problemu by nie było.
W wypowiedzi naszego świdnickiego księdza
biskupa Marka Mendyka, który o maturę z religii zabiega już od dziesięciu lat,
można przeczytać fragment jednej z wcześniejszych wypowiedzi:
„
– Jeśli Pan Bóg pozwoli, to w 2021 roku mogłaby już być matura z religii.”
Skoro matury z religii w tym roku
nie będzie, uprawnionym jest stwierdzenie, że Pan Bóg na to nie pozwolił. Przymiarki
są dalej i może Pan Bóg pozwoli na maturę z religii w Polsce w 2024 roku. Może
i Pan Bóg pozwoli, ale czy pozwolą na to polityczne realia w naszym kraju? To
już jest inna sprawa, bo choć Pan Bóg by chciał i pozwalał, to przecież liczyć
się trzeba również z Jego wypowiedzią i poleceniem: - Czyńcie sobie ziemię
poddaną!, i choć trochę różni się to od Owsiakowego, nieodpowiedzialnego: -
Róbta, co chceta!, to przecież Owsiakowcy pupile władzy bardzo chcą i może
nawet ją zdobędą, a wtedy matury z religii na pewno nie będzie. Co będzie?
Nawet nie chcę o tym myśleć, bo stoi mi przez oczyma matura z LGBT i z aborcji.
Tak jak pisałem, trudno wypowiedzieć
mi się jednoznacznie na ten temat, a zresztą i tak nikt wysłuchać mnie nie
zechce. Zwrócę jednak uwagę na pewny aspekt spraw związanych z relacją Państwo
– Kościół, aby nie zrobić błędu. Chodzi o wychowanie dzieci i młodzieży. Z
troską o tym w cytowanym już przeze mnie wcześniej miesięczniku katolickim
rodem ze Świdnicy – „W Akcji”, gdzie znany nam dobrze z zaangażowanego
posługiwania w Bielawie ks. dr Krzysztof Ora w artykule – „Wychowawcy potrzebni
od zaraz”, pisze min.:
„Natrafiłem
na szereg diagnoz stanowiących próbę wyjaśnienia ostatnich wydarzeń. Wsłuchując
czy wczytując się w nie, wydaje mi się, że wiele z nich, poza wskazaniem
przyczyn zewnętrznych wynikających np.: ze zgorszenia, z decyzji odwołujących
się do prawa pozytywnego, pomija jednak według mnie (nie)właściwe skutki wychowania,
które stanowi podstawowe wprowadzenie w dorosłe życie człowieka, jako istotę
religijną i społeczną. Czas powiedzieć jasno: wychowanie szwankuje.
Funkcjonujący przez dziesięciolecia model wychowania oparty o dom, szkołę i
Kościół zawodzi. (…). Mam wrażenie, że sytuacja nas tak zaskoczyła, że teraz
trudno ustalić, gdzie dokładnie został popełniony błąd.”
Chodzi przede wszystkim o odejścia
młodzieży z Kościoła. W artykule jest wyraźnie wyartykułowane, że Kościół
również popełnił błąd w wychowaniu dzieci i młodzieży. Na znalezienie
odpowiedzi, w którym miejscu ten błąd został przez Kościół popełniony, trzeba
poczekać następnych kilka lat i tak nic z tego nie wyniknie, a czas leci i
wychowywać trzeba, albo pozostawić dzieci i młodzież wychowaniu ulicy, bo:
rodzice nie mają czasu, szkoła wychowaniem zupełnie nie jest zainteresowana, a
Kościół nie potrafi. I co robić?
To temat na osobny artykuł. Teraz
chodzi mi o te nieszczęsne matury z religii, aby nie popełnić kolejnego,
ciężkiego błędu, z którego konsekwencjami Kościół już zupełnie sobie nie
poradzi.
A co na to najbardziej
zainteresowani, a więc nasza młodzież?
Jak uczniowie szkół średnich oceniają
naukę religii w szkole, szczególnie w tych klasach, które przygotowują do
matury, a więc potencjalnie i do matury z religii?
Szkoła nie jest od wychowywania dzieci tylko od nauki. Od wychowania są rodzice, a wiary najlepiej nauczajcie w kościele, a nie w szkole!
OdpowiedzUsuńFajnie, że pan bloger zaczyna pojmować, że wszyscy go ignorują. Pytanie tylko dlaczego?
OdpowiedzUsuńPo co matura z religii skoro brak chętnych do seminarium?
OdpowiedzUsuń