21 lutego 2019

Sumienie miasta

Jest taki znany termin, a i czasem przywoływany – sumienie narodu. Fizycznie sumienia, jako takiego, ani nawet sumienia narodu jako ludzkiej zbiorowości, określić się nie da. Skoro jednak sumienie istnieje i istnieje sumienie narodu, to można pokusić się o jakąś interpretację.
            O sumieniu, jako takim, na pewno można poczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Poniżej przedstawiam katechezę dotykającą terminu sumienia.


Co to jest sumienie moralne
1. Gdy patrzymy na życie i postępowanie niejednego człowieka, to czasem cisną się na usta słowa: Człowieku gdzie jest twoje sumienie? Gdzie ono jest? Przecież je posiadasz, bo każdy człowiek je ma. Każdy się z nim rodzi; i choć na ogół nikt o nim specjalnie się nie uczy, to jednak wie, że należy unikać zła, a czynić dobro. Wie też, że ojca i matkę należy szanować, że trzeba być sprawiedliwym, że nie można zabierać cudzej własności, że czynienie krzywdy drugiemu człowiekowi jest złem. Skąd my o tym wszystkim wiemy? 

2. Wiedzę tę otrzymaliśmy od Boga w ludzkiej naturze. Katechizm Kościoła Katolickiego poucza, że każdy człowiek został obdarzony przez Boga sumieniem. Jest ono „najskrytszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, w nim pozostaje on sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu” (KKK 1776). Należy więc uważnie wsłuchiwać się w ten wewnętrzny głos, który w odpowiedniej chwili nakazuje człowiekowi pełnić dobro, a unikać zła. Osądza on również konkretne wybory, aprobując te, które są dobre, i potępiając te, które są złe. Dzięki wsłuchiwaniu się w wewnętrzny głos, który określany jest przez Katechizm sumieniem moralnym człowieka, można usłyszeć głos samego Boga, który do niego mówi (zob. KKK 1777). Sumienie moralne jest zatem sądem rozumu, przez który człowiek rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu, który zamierza wykonać, którego właśnie dokonuje lub którego dokonał. Człowiek we wszystkim tym, co mówi i co czyni, powinien wiernie iść za tym, o czym wie, że jest słuszne i prawe. Właśnie przez sąd swego sumienia człowiek postrzega i rozpoznaje nakazy prawa Bożego (por. KKK 1778). Katechizm poucza też, że człowiek winien roztropnie osądzać konkretne czyny zamierzone lub już dokonane według obowiązujących zasad moralnych (zob. KKK 1780) oraz ponosić odpowiedzialność za dokonane czyny (zob. KKK 1781). Ponadto „człowiek ma prawo działać zgodnie z sumieniem i wolnością, by osobiście podejmować decyzje moralne. Nie wolno więc go zmuszać, aby postępował wbrew swojemu sumieniu. Ale nie wolno mu też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza w dziedzinie religijnej” (KKK 1782).

3. Człowiek winien nieustannie wsłuchiwać się w wewnętrzny głos swego sumienia. To on powinien być najlepszym drogowskazem w postępowaniu osobistym, rodzinnym, zawodowym i społecznym. Jest to tym bardziej konieczne, że życie nasze niesie z sobą niebezpieczeństwo, iż dość często uchylamy się od wszelkiej refleksji i zastanawiania się nad sobą. Żyjemy bowiem w epoce pośpiechu i oczekujemy natychmiastowych efektów naszego działania. Aby nie popełnić błędów, tym bardziej musimy dokonywać wyborów roztropnych, zgodnych z naszym sumieniem. Właśnie człowieka, który dokonuje wyborów zgodnych z osądem sumienia Katechizm Kościoła Katolickiego, nazywa człowiekiem roztropnym (zob. KKK 1780). Św. Augustyn zachęca każdego z nas słowami: „Wróć do swego sumienia, jego pytaj!... Zejdźcie więc - bracia - do waszego wnętrza i we wszystkim, co czynicie, patrzcie na Świadka - Boga!” (KKK 1779).

4. Zapamiętajmy: „Sumienie moralne, obecne w sercu osoby, jest sądem rozumu, który nakazuje jej w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła. Dzięki sumieniu osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną czynu, który zamierza wykonać, lub którego dokonała, biorąc zań odpowiedzialność. Człowiek roztropny słuchając sumienia moralnego, może usłyszeć Boga, który [do niego] mówi” (KomKKK 372).


            Można sobie zadać pytanie, czy ludzie niewierzący mają sumienie i kierują się nim, i jakie jest to sumienie? To jednak jest już kwestia bardziej złożona, której poruszyć nie mam odwagi. Dlatego wracam do tytułu artykułu, bo to zasadniczo jest sednem mojego rozważania. Otóż jeden z Komentatorów na Facebooku, dobrze mi znany i szanowany obywatel Bielawy, pan Andrzej, który obserwuje moje poczynania na blogu, składając mi życzenia urodzinowe 15 lutego (to dopiero 69 lat), napisał, że jestem sumieniem miasta. Dalej były życzenia normalne i żebym nie przejmował się różnymi krytycznymi uwagami i robił swoje.
            To „sumienie miasta” tak mną targnęło, że na pewno te życzenia zapamiętam do końca życia. Toż jaka to odpowiedzialność na mnie spoczywa!  No i żeby wywiązywać się z ze swoich obowiązków „sumienia miasta”, trzeba być przede wszystkim człowiekiem prawym, bezkompromisowym, nieprzekupnym i odważnym. Żadnych z tych cech mi nie brakuje, a najbardziej doceniam to, że jestem człowiekiem prawym, choćby ktoś uważał, że jest zgoła inaczej.
            Co prawda w lokalnym wymiarze, ale po takich życzeniach poczułem się trochę jak ks. Piotr Skarga, Adam Mickiewicz z Juliuszem Słowackim, Rejtan, a nawet jak Wernyhora. Wszak nie zajmuję się tylko śmieciami w ekologicznej Bielawie, ale i poruszam całkiem poważniejsze tematy, aby poruszyć również sumienia Wielkich naszej Bielawy – Burmistrza z Zastępcami, różnych Dyrektorów jednostek organizacyjnych, Radnych, Księdza Proboszcza i jeszcze Wielu Innych, którzy sumienie mają, a przynajmniej powinni mieć z racji pełnionych funkcji i urzędów.

            Szanowni Państwo, jako „sumienie miasta” będę ośmielał się dalej Państwa niepokoić i pukać do Waszych sumień – imiennie, odważnie i bezkompromisowo. Taka jest przecież rola „sumienia miasta”.


2 komentarze:

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.