Jest
taki znany termin, a i czasem przywoływany – sumienie narodu. Fizycznie
sumienia, jako takiego, ani nawet sumienia narodu jako ludzkiej zbiorowości, określić
się nie da. Skoro jednak sumienie istnieje i istnieje sumienie narodu, to można
pokusić się o jakąś interpretację.
O sumieniu, jako takim, na pewno
można poczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Poniżej przedstawiam
katechezę dotykającą terminu sumienia.
Co to jest sumienie moralne
1. Gdy patrzymy na życie
i postępowanie niejednego człowieka, to czasem cisną się na usta słowa:
Człowieku gdzie jest twoje sumienie? Gdzie ono jest? Przecież je posiadasz, bo
każdy człowiek je ma. Każdy się z nim rodzi; i choć na ogół nikt
o nim specjalnie się nie uczy, to jednak wie, że należy unikać zła,
a czynić dobro. Wie też, że ojca i matkę należy szanować, że trzeba
być sprawiedliwym, że nie można zabierać cudzej własności, że czynienie krzywdy
drugiemu człowiekowi jest złem. Skąd my o tym wszystkim wiemy?
2. Wiedzę tę otrzymaliśmy od Boga
w ludzkiej naturze. Katechizm Kościoła Katolickiego poucza, że każdy
człowiek został obdarzony przez Boga sumieniem. Jest ono „najskrytszym
ośrodkiem i sanktuarium człowieka, w nim pozostaje on sam z Bogiem,
którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu” (KKK 1776). Należy więc uważnie
wsłuchiwać się w ten wewnętrzny głos, który w odpowiedniej chwili
nakazuje człowiekowi pełnić dobro, a unikać zła. Osądza on również
konkretne wybory, aprobując te, które są dobre, i potępiając te, które są
złe. Dzięki wsłuchiwaniu się w wewnętrzny głos, który określany jest przez
Katechizm sumieniem moralnym człowieka, można usłyszeć głos samego Boga, który
do niego mówi (zob. KKK 1777). Sumienie moralne jest zatem sądem rozumu, przez
który człowiek rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu, który zamierza
wykonać, którego właśnie dokonuje lub którego dokonał. Człowiek we wszystkim
tym, co mówi i co czyni, powinien wiernie iść za tym, o czym wie, że
jest słuszne i prawe. Właśnie przez sąd swego sumienia człowiek postrzega
i rozpoznaje nakazy prawa Bożego (por. KKK 1778). Katechizm poucza też, że
człowiek winien roztropnie osądzać konkretne czyny zamierzone lub już dokonane
według obowiązujących zasad moralnych (zob. KKK 1780) oraz ponosić odpowiedzialność
za dokonane czyny (zob. KKK 1781). Ponadto „człowiek ma prawo działać zgodnie
z sumieniem i wolnością, by osobiście podejmować decyzje moralne. Nie
wolno więc go zmuszać, aby postępował wbrew swojemu sumieniu. Ale nie wolno mu
też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem,
zwłaszcza w dziedzinie religijnej” (KKK 1782).
3. Człowiek winien nieustannie
wsłuchiwać się w wewnętrzny głos swego sumienia. To on powinien być
najlepszym drogowskazem w postępowaniu osobistym, rodzinnym, zawodowym
i społecznym. Jest to tym bardziej konieczne, że życie nasze niesie
z sobą niebezpieczeństwo, iż dość często uchylamy się od wszelkiej
refleksji i zastanawiania się nad sobą. Żyjemy bowiem w epoce
pośpiechu i oczekujemy natychmiastowych efektów naszego działania. Aby nie
popełnić błędów, tym bardziej musimy dokonywać wyborów roztropnych, zgodnych
z naszym sumieniem. Właśnie człowieka, który dokonuje wyborów zgodnych
z osądem sumienia Katechizm Kościoła Katolickiego, nazywa człowiekiem
roztropnym (zob. KKK 1780). Św. Augustyn zachęca każdego z nas słowami:
„Wróć do swego sumienia, jego pytaj!... Zejdźcie więc - bracia - do waszego
wnętrza i we wszystkim, co czynicie, patrzcie na Świadka - Boga!” (KKK
1779).
4. Zapamiętajmy: „Sumienie
moralne, obecne w sercu osoby, jest sądem rozumu, który nakazuje jej
w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła. Dzięki sumieniu
osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną czynu, który zamierza wykonać, lub
którego dokonała, biorąc zań odpowiedzialność. Człowiek roztropny słuchając
sumienia moralnego, może usłyszeć Boga, który [do niego] mówi” (KomKKK 372).
Można sobie zadać pytanie, czy
ludzie niewierzący mają sumienie i kierują się nim, i jakie jest to sumienie? To
jednak jest już kwestia bardziej złożona, której poruszyć nie mam odwagi.
Dlatego wracam do tytułu artykułu, bo to zasadniczo jest sednem mojego
rozważania. Otóż jeden z Komentatorów na Facebooku, dobrze mi znany i szanowany
obywatel Bielawy, pan Andrzej, który obserwuje moje poczynania na blogu,
składając mi życzenia urodzinowe 15 lutego (to dopiero 69 lat), napisał, że
jestem sumieniem miasta. Dalej były życzenia normalne i żebym nie przejmował
się różnymi krytycznymi uwagami i robił swoje.
To „sumienie miasta” tak mną
targnęło, że na pewno te życzenia zapamiętam do końca życia. Toż jaka to
odpowiedzialność na mnie spoczywa! No i
żeby wywiązywać się z ze swoich obowiązków „sumienia miasta”, trzeba być przede
wszystkim człowiekiem prawym, bezkompromisowym, nieprzekupnym i odważnym.
Żadnych z tych cech mi nie brakuje, a najbardziej doceniam to, że jestem
człowiekiem prawym, choćby ktoś uważał, że jest zgoła inaczej.
Co prawda w lokalnym wymiarze, ale
po takich życzeniach poczułem się trochę jak ks. Piotr Skarga, Adam Mickiewicz
z Juliuszem Słowackim, Rejtan, a nawet jak Wernyhora. Wszak nie zajmuję się
tylko śmieciami w ekologicznej Bielawie, ale i poruszam całkiem poważniejsze
tematy, aby poruszyć również sumienia Wielkich naszej Bielawy – Burmistrza z
Zastępcami, różnych Dyrektorów jednostek organizacyjnych, Radnych, Księdza
Proboszcza i jeszcze Wielu Innych, którzy sumienie mają, a przynajmniej powinni
mieć z racji pełnionych funkcji i urzędów.
Szanowni Państwo, jako „sumienie
miasta” będę ośmielał się dalej Państwa niepokoić i pukać do Waszych sumień –
imiennie, odważnie i bezkompromisowo. Taka jest przecież rola „sumienia miasta”.
Sumienie? Raczej wyrzut sumienia!
OdpowiedzUsuńAlbo wrzód
OdpowiedzUsuń