5 stycznia 2019

Artykuł, który się nie ukazał

Tak się zdarza. Takie sytuacje, jak daje to ta, są i choć zaskakujące, trzeba przecież przyjąć je do wiadomości i pogodzić się z tym.
            Jak zawsze w ostatnim roku, w niedzielę, wysłałem kolejny artykuł do redakcji DDZ24.EU, gdzie pisałem felietony i miałem „swoje” miejsce na siódmej stronie. Napisałem „pisałem”, bo już pisanie skończyło się. Oczekiwana w piątek Gazeta z moim artykułem nie ukazała się i jak dowiedziałem się, DDZ24.EU zakończyła swoją misję. Artykuł pozostał i szkoda, żeby się zmarnował, dlatego go publikuję. Usunąłem nazwiska, bo w zaistniałej sytuacji nie ma to już sensu.
            Dziękuję Redakcji DDZ.24.EU za możliwość pisania artykułów – a było ich wydrukowanych 29. Dziękuję za kolejną, redaktorską przygodę, jaka przytrafiła mi się na stare lata. No i dziękuje Czytelnikom, którzy „mnie” czytali i oszczędzili mi gorzkich uwag w ocenie tekstów.




DOBRZE ŻYCZĘ - Pożegnania

Kiedy piszę ten artykuł, jesteśmy tuż przed Nowym Rokiem już w końcówce starego. Udało mi się jakoś prześlizgnąć ze swoimi felietonami na łamach gościnnej Gazety DDZ24.EU w ilości 25 sztuk przez cały ciekawy rok i można powiedzieć, że się już tu zasiedziałem. Wyrażając otwarcie swoje poglądy i stanowiska, zapewne nie wszystkim przypadło to do gustu, zwłaszcza w połączeniu z moją działalnością podstawową, czyli blogowaniem, do czego odnośny odnośnik pozwolono mi umieścić na tej stronie. Amatorszczyzna jaką reprezentuję w swoim pisaniu nie raz spotkała się z ostrą krytyką ze strony władz tak świeckich jak i kościelnych, a wszystko to dlatego, że pisałem prawdę taką, jak ją rozumiem, wykorzystując przy tym prawo do swobodnej wypowiedzi w ramach tzw. „wolności słowa”. Zdaję sobie sprawę, że ci urażeni i nawet obrażeni, zastanawiali się nad rozwiązaniem kwestii mojego pisania i może to faktycznie się stać, gdy znajdzie się jakieś lokalne lobby, które skutecznie mnie wyeliminuje chociażby z tej Gazety. Jak na razie mam ten komfort, że mogę pisać, co chcę. Oczywiście staram się nie narażać nikomu i nie narażać nikogo, dlatego nikogo nie przepraszam, choć może i uraziłem.
           
Piszę to w kontekście pożegnania felietonisty, sąsiada z szóstej strony Gazety, kolegi Redaktora Adama Pajdy, który przez dwa ostatnie lata zmagał się z pisaniem obszernych, jak na felietonistę, artykułów w cyklu „Panie Adamie, co słychać w Polityce?”.  Jak pan Adam zaznacza – przejął niejako schedę po śp. redaktorze Jerzym Jankowskim, czym musiał być zaskoczony.
           
Ja ze śp. Jerzym Jankowskim polemizowałem swego czasu w „Dzierżoniowskim Tygodniku Powiatowym” i była to polemika ostra, bo gość próbował przekonywać czytelników, jakim to dobrodziejstwem ciągle jest socjalizm i komunizm, i choć pan Pajda przejął po śp. towarzyszu Jankowskim również schedę polityczną, to już z panem Adamem nie polemizowałem, bo jego artykuły raczej dotyczyły spraw samorządu lokalnego, a te zahaczające o politykę nie były prowokujące.
           
Z miłym zaskoczeniem odnotowuję, że kilka razy w felietonach Adama Pajdy zaakcentowane było moje stanowisko odnoszące się do troski o Bielawę. W tej kwestii ze swoim redakcyjnym kolegą byłem zgodny. Choć z pozycji; jeden z Lewicy, drugi z Prawicy - jakoś było nam po drodze w budowaniu lepszego miasta, w którym razem zamieszkujemy. W tym działaniu również łączyła nas niechęć do nas lokalnej władzy i totalne niezrozumienie, i choć władzy dobrze życzyliśmy, podczas ostatnich wyborów otrzymała sprawiedliwą ocenę.
           
Chociaż może wydawać się to dziwne, z panem Adamem Pajdą tak naprawdę spotkałem się dopiero w 2017 roku i to całkiem przypadkowo. Znaleźliśmy od razu wspólny język, jakbyśmy znali się od dawna.  Sama deklaracja, że mogę dzwonić do niego o każdej porze dnia i nocy, o tym dobitnie zaświadcza.
           
Skończyły się felietony o samorządzie, o sprawach opisywanych szczegółowo i tak, aby były zrozumiałe, a o których próżno było szukać odniesień choćby w „Wiadomościach Bielawskich” lukrujących magistrackie torty. Ja doceniam pracę, jaką włożył felietonista Adam Pajda w swoje artykuły. Rozumiem ogrom pracy, jaka została włożona w te artykuły, kosztem cennego czasu emeryta i kosztem rodziny.

Za to wszystko serdecznie panu Adamowi dziękuję.
           
Pisanie felietonów często jest inspirowane brakiem akceptacji dla tego, co się aktualnie dzieje w polityce – tej dużej i tej małej. Jest to pisanie w trosce o coś, co ucieka, co się wymyka spod kontroli, co coś próbuje zmieniać i psuć zarazem, a nie ma na to zgody. Dlatego trzeba pisać i pisać odważnie. Felietonista często jest przedstawicielem tych, którzy nie potrafią napisać i przekazać tego, co ich nurtuje, z czym się nie zgadzają. Oczywiście – można coś palnąć jako anonimowy na jakimś forum, wrzucić temat, ocenić i na tym poprzestać, ale na wyłożenie sprawy i to pod swoim imieniem, i nazwiskiem najczęściej już odwagi brakuje. Dlatego zachęcam do pisania nowych i nawet tych „pyskatych”, tych wiecznie niezadowolonych z reformy szkolnictwa jak radny powiatowy (…), jak kandydatka na radną powiatową aktywistka (…), która wypunktuje wszystkie mankamenty nawet najlepszej zmiany i rzeczowego radnego (…). A może jakieś inne objawienia? A może wróci do pisania kandydat na radnego (…)? Wszak jego odejście z Gazety oceniam w kategoriach straty, bo dobrze się go czytało i ceniłem za odwagę. I proszę się nie bać, że za pisanie zostanie się odsądzonym od czci i wiary, że postawa prezentowana w pisaniu zostanie oceniona przez osoby, po których byśmy się tego nie spodziewali, jako nikczemna. To jest ta cena, jaką płaci się za pisanie prawdy i odważne głoszenie swoich poglądów.
           
Ale mimo to – warto.
           
Zastanawiam się, czy warto DOBRZE ŻYCZYĆ, skoro po życzeniach często jest gorzej. Może właśnie lepiej byłoby życzyć źle i zgodnie z zasadą przekory będzie wtedy odwrotnie, a więc lepiej. Jednak, jako tradycjonalista, DOBRZE ŻYCZĘ i to nawet wszystkim, a szczególnie właśnie tym, którzy dobrych życzeń ode mnie raczej się nie spodziewali.
           
Ja się z Czytelnikami nie żegnam w starym roku – mówię – do widzenia, a za ojcem Adamem Szustakiem - nawet – paaa!

                                                                                 BBBS Bielawski Bloger Bolesław Stawicki
                                                                                 www.boleslawstawicki.blogspot.com




5 komentarzy:

  1. Gazeta zakończyła działalność bo wybory przegrał Łyżwa i o to chyba chodziło. Zobaczymy co założyciele tej gazety teraz będą robić, jakie posady obejmą i komu się to wszystko najbardziej opłaciło. A przede wszystkim, jaką skalę moralności przyjmą do siebie... oto jest pytanie na najbliższą przyszłość

    OdpowiedzUsuń
  2. Za to teraz TV Sudecka zacznie działać, bo przecież byli śmiertelnie zagniewani na poprzednia ekipę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby panu Łu. skończyło się finansowanie z lokalnych samorządów i ich firm? Pani So. już dostała posadę u Kucharskiego, ciekawe kto przytuli pana Łu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę szkoda, że nie będzie Twoich, Bolku, felietonów oraz że nie będzie DDZ24. (Ale tu na blogu będziesz nadal pisywał!)
    Nawet polubiłem Twój sarkazm i docinki, nawet te pod moim adresem. Lubię, gdy prawdziwy społecznik, jakim niewątpliwie jesteś, próbuje nas w oryginalny i szczery sposób przekonać do swoich racji; nawet, gdy nazywasz je prawdami, to pamiętaj, że to są tylko (i aż) Twoje własne prawdy.
    Prawicowość Twoja mi zawsze odpowiadała, wszak człowiek musi mieć jakieś zasady, a chrześcijańskie wartości to zwykle mądre i szlachetne działanie - działanie dla dobra społeczności oraz płynące z szacunku i miłości do bliźniego.
    Dlatego też dziwiłem się, że tak łatwo przychodzi Ci krytyka (choć sam lubiłem mocno krytykować władze, zwłaszcza Bielawy w latach 2004-2014, a obecnie wraz z 2 nauczycielskimi związkami zawodowymi krytykujemy minister A. Zalewską) zwykłych aktywnych ludzi, obśmiewajac ich lub sarkastycznie oceniajac ich w sposób bardzo jednoznaczny.
    Szacunek do bliźniego, nawet o bardzo odmiennych poglądach, to podstawa bycia dobrym chrześcijaninem. Czego Tobie i sobie życzę w tym jakże ciekawie zapowiadającym się Nowym 2019 Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobra opinia o mnie radnego powiatowego i kolegi Adama Domagały. Adam wie, że moją intencją w pisaniu nie jest absolutnie kogoś ośmieszyć, zakpić sobie, skrzywdzić, ale, jeśli piszę "sarkastycznie" i prześmiewczo, to też w taki sposób chcę zwrócić uwagę nie na siebie, ale na problem, jaki zauważam, a czego nie zauważają inni. Stąd cieszy mnie to, że ktoś się denerwuje, hejtuje, bo wiem, że to go dręczy i może coś dobrego z tego wyjdzie. Oczywiście najlepiej najpierw pogadać, ale czasami nie jest to łatwe, zwłaszcza, gdy ktoś pozjadał wszystkie rozumy i nie ma dystansu do siebie.

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.