Często
zdarza się, że w wielu sprawach mam swoje zdanie. I chyba nie ma w tym niczego
złego, skoro mamy wolną wolę i możemy wybierać z przekonaniem, a nie na
zasadzie testu, że może trafimy na słuszną odpowiedź. I nie jest tak, że mam
swoje zdanie, ale z nim się nie zgadzam, jak również nie jest tak, że jestem
za, a nawet przeciw. Również, jeśli ktoś ma inne zdanie w danej kwestii, a mnie
przekona do swoich racji, lub ja sam się przekonam – zdanie zmienię. Może taka
refleksja przyjść nawet po latach, ale i może zdarzyć się tak, że „nie, bo nie”
i „koniec kropka” jak to mawiał mój ojciec. Koniec dyskusji.
Ostatnio zbulwersowało mnie bezprecedensowe
odarcie z godności mojego zakładu pracy – Bielawskie Zakłady Przemysłu
Bawełnianego „Bieltex” w Bielawie, poprzez konsekwentne i notoryczne
powtarzanie w roczniku „Bibliotheca Bielaviana 2016” niewłaściwej nazwy - „Bielteks”.
Mój zakład nazywał się Bieltex, a nie Bielteks i proszę mojego unicestwionego
zakładu nie kopać, odzierając go nawet z nazwy, po zniszczeniu na początku tego
stulecia.
Nie mogę tego pojąć, że zespół
redakcyjny wydania, redaktor, recenzent i korektorzy dopuścili się takiego
bezeceństwa. Można się o tym przekonać, czytając artykuł pana Leszka Musiała
„Jubileusz szkoły zawodowej w Bielawie”. Swoją drogą muszę tu przyznać, że pan
Musiał ma talent do pisania i do gawędziarstwa również, i aż chce się
powiedzieć, że - też bym tak chciał. No, ale nie wszyscy mają wszystkie
talenty.
Po „Bieltexie” zostało niewiele. Ci,
co w tych zakładach pracowali, mają go w pamięci, a budynki w mieście kojarzone
z zakładem, przypominają jego świetność i pracę wielu ludzi. Widocznym również
znakiem zakładu, tak nawet ironicznie, jest Rondo „Biektexu” – nie Bielteksu.
I ja proszę, a nawet żądam, aby nie
robić sobie jaj z naszego, szacownego zakładu i pisać o nim godnie, pisać
„Bieltex”.
Koniec! Kropka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.