Jak
zwykle szybko zleciało i jak zwykle już w najbliższą niedzielę w ogłoszeniach
parafialnych w naszej parafii usłyszymy prośbę, aby uporządkować groby bliskich
w związku ze świętem Wszystkich Świętych 1 listopada i Dniem Zadusznym. Bliskim
zmarłych raczej tego przypominać nie potrzeba, bo oni dbają o groby przez cały
rok. Są nawet takie osoby, które co dzień są na cmentarzu. Bieżąca dbałość o
groby, a w szczególne dni ich ustrojenie, świadczy o pamięci i szacunku dla
zmarłych.
Taka jest u nas tradycja, a przecież w różnych miejscach naszego
globu jest różnie. Taka dbałość i szacunek wiąże się również godnością
zmarłego. Zmarły zasługuje na godny pochówek, a potem na wdzięczną pamięć,
również poprzez dbałość o jego grób. Gdy widzi się na cmentarzu grób zaniedbany
– wnioski nasuwają się same – rodzina daleko, albo rodziny już nie ma – nie ma
się kto takim grobem zająć. Stąd i różne akcje i podejmowane działania. W moim
rodzinnym mieście takimi grobami, chociaż w ramach jednorazowej akcji,
zajmowali się harcerze. W Bielawie jest kultywowana akcja – „Mogiłę pradziada
ocal od zapomnienia”, dotycząca kresów.
Ja po raz kolejny, jak co roku od
kilku już lat, upominam się o szacunek i godność dla zmarłych proboszczów
naszej parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie, budowniczych
obecnego kościoła: ks. Johanna Seidla i ks. Franciszka Krausego. Jest to dla
mnie niezrozumiałe, a wręcz bulwersujące, że obecny ks. proboszcz dr Stanisław
Chomiak, który rządzi w naszej parafii już 18 lat, godzi się na taki wygląd
zdewastowanych nagrobków swoich poprzedników. Dziwię się również, że ks.
kanonik dr Daniel Marcinkiewicz, odpowiedzialny za cmentarz parafialny, tego
problemu od dekady nie zauważa. Dziwię się również księżom wikarym, którzy wielokrotnie
w ciągu dnia przechodzą koło tych grobów i wszystko im pasuje. A przecież
naprawdę potrzeba tak niewiele. Potrzeba posklejać te połamane elementy,
wyremontować metalową furtkę, wyrzucić te wieloletnie hortensje pozostałe
prawdopodobnie z „Bożego Grobu” i posiać choćby trawę. Tym bardziej mnie to
bulwersuje, że proboszcz kilka lat temu publicznie w ogłoszeniach obiecywał, że
te nagrobki będą remontowane. Tym bardziej mnie to bulwersuje, że robi różne
rzeczy przy kościele i przy plebanii, a o godność swoich poprzedników nie
zadba. W ostatnią niedzielę usłyszeliśmy, że została położona nowa wykładzina w
prezbiterium i będą remontowane salki w Domu Katechetycznym (?). Mamy nową
balustradę oddzielającą prezbiterium od reszty kościoła. Zrobiono wiele innych
rzeczy i to bardzo poważnych. O proboszczach-budowniczych nie pamięta się.
Niedawno ks. proboszcz mówił z
ambonki (ambonę też mamy - jako zabytek) o zabieraniu godności drugiemu
człowiekowi. Miałem wrażenie, że patrzy przy tym na mnie. Nie czuję się winny,
ani, żeby takie słowa były kierowane do mnie. Myślę jednak, że nie dbając o
groby wspomnianych proboszczów, to nasz proboszcz zabiera im godność.
1 listopada w procesji różańcowej,
znów zatrzymamy się przy grobach zmarłych proboszczów i znów „faworyzowany”
będzie zmarły ks. prałat Franciszek Foks. Tamci wspomniani zostaną najwyżej
pokropieni przez proboszcza wodą święconą.
A może to dlatego tak jest, że to byli Niemcy?
A może doczekamy się szacunku dla ks.
Johanna Seidla i ks. Franciszka Krauzego dopiero, gdy z parafii odejdzie ks.
Stanisław Chomiak?
Mogę tego nie doczekać.
Smutne to ale niestety prawdziwe:((
OdpowiedzUsuńAle Ty Bolek nie lubisz tego Chomika. W sumie przyznaje po części Ci rację bo powoli w Bielawie robi się jak w Pieszycach za czasów Obala - marionetki Dzika.
OdpowiedzUsuńMyślę że nie chodzi tu lubi czy też nie, są sprawy które warto rozwiązywać na bieżąco!!!
OdpowiedzUsuńPełne poparcie dla p. Bolesława. Ks. Chomiak nigdy chyba do końca nie zintegrował się z Bielawą i jej mieszkańcami, to widać w wielu kwestiach. Przykre, że nie potrafi zadbać o swoje najbliższe otoczenie, to co mówić o pozostałej części parafii ? Przydałaby się świeża, młodsza krew.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -
Wg mnie ksiądz Chomiak powinien odejść razem z Dźwinielem. Skończyła się wtedy jakaś epoka, którą burmistrz Dźwiniel wraz z ks. Chomiakiem firmowali w Bielawie. Jest takie oczekiwanie znaczącej części parafian. Młodsza, świeża krew - tak, ale na pewno nie z tych, którzy pracują w naszej parafii. Z tych księży, których miałem okazję lepiej poznać, natychmiast postawiłbym na ks. Pawła Łabudę. Ks. Paweł, mimo, że nie ma chyba doktoratu, jak wielu proboszczów, może naszą parafię uratować. Powtarzam jeszcze raz - uratować. A to dlatego, że liczył się pracując 5 lat w naszej parafii z każdym człowiekiem i nim się nie brzydził i parafian nie traktował jako dopust Boży dla proboszcza. Może o tym napiszę przy okazji.
Usuń