2 lipca 2017

Gdzie jest Straż Miejska? To tylko jeden dzień.

Na działkach od strony działki pani Zosi wali dym. Znów ktoś uporczywie pali śmieci, choć wiadomo, ze palić nie wolno. Jest nawet ogłoszenie na tablicy informacyjnej w tej kwestii, nie mówiąc już o Regulaminie, który każdy działkowiec ma, powinien przeczytać i do niego się stosować. Gdyby dym walił na osiedle za obwodnicą – to pal sześć, ale on walił prosto na mnie i moją rodzinę. Po czasie zareagowałem:

            - Pani Zosiu, czy to pani pali śmieci?
            Pani Zosia była zaskoczona, że ja w ogóle takie coś mogłem powiedzieć i nie odpowiedziała nic, ale z następnej działki odezwał się damski głos:
            - Już gaszę.
           
Wracam składakiem z działki na obiad. Mam pecha. Na trawniku na Sobieskiego przy wylocie na obwodnicę pańcia dwoma kołami parkuje elegancki samochód na trawniku po prawej stronie. Widziałem już parkowanie na tym trawniku czterema kołami, o czym pisałem, ale dwoma jeszcze nie widziałem:
            - Proszę pani, parkuje pani na trawniku! – zdecydowanie zwracam się do pańci.
            - Ale tu już jest rozjeżdżone! – pańcia nie daje za wygraną.
            - Proszę pani, czy pani nie rozumie, że zaparkowała pani na trawniku, czy mam zrobić zdjęcie i poinformować Straż Miejską?
            - Już przeparkowuję – reflektuje się niezadowolona pańcia.

            Była już może 21:40, jak poszedłem wyrzucić śmieci do kosza. Ciągle ostro grają na dworze. Będąc w mieszkaniu, przypuszczaliśmy, że to bawią się jeszcze w parku na festynie. Spojrzałem do parku, a tam nic się nie dzieje. Muzyka wyraźnie dochodzi z ul. Wolności z kierunku pizzerii. Nigdy tam jednak nie balowano. Sprawdzę. Ostre granie idzie jednak z dostawczego samochodu Iveco zaparkowanego na kamiennym parkingu przed Biedronką. Stał tyłem do mnie i myślałem, że to może jakiś wóz cyrkowy, czy jakiś imprezowy, jakie czasami się zdarzają (strzelnica, krzywe lustra, oceanarium), ale nie. Podchodzę bliżej. Otwarta, oświetlona szoferka, za kierownicą siedzi wolny, z afro fryzurą facet, na masce firmowa szklanka od piwa – muzyka rżnie na cały akumulator. Bębenki w uszach pękają. Próbowałem gestami dać imprezowiczowi do zrozumienia, że chciałem mu coś powiedzieć. Przyciszył. Udało mi się zwrócić mu uwagę, że jego muzykę słychać wyraźnie w pobliskich blokach, a najgorzej te basy. Był zdziwiony. Zerknąłem na rejestrację – DDZ.
            - Myślałem, że pan może jakiś nietutejszy i nie wie pan jak się zachować, ale widzę, że to swój.
            - Co panu to przeszkadza?
            Faktycznie, co mi to przeszkadza, przecież się nie pali, to tylko głośna muzyka, a jemu przecież wolno. Niemniej z taką sytuacją często się nie spotykam.
            - Proszę pana. Faktycznie, ma pan chyba prawo, robić to, co panu się podoba, ale o dziesiątej przyjdę tu jeszcze raz, a wtedy zareaguję inaczej.
            Odszedłem do domu. Wchodząc do klatki, z niewielkiej odległości słyszałem cyniczny komentarz imprezowicza:
            - To aż tak daleko słychać?
Szedł za mną. Szpiegował. Jakoś nie chciało mi się reagować.

            Takich sytuacji na mieście jest wiele. Wszystkie one kwalifikują się, aby Straż Miejska reagowała, gdyby była na miejscu. Interwencji mieszkańców raczej nie należy oczekiwać, bo mieszkańcy się boją, albo robią tak samo, albo jest im to obojętne. Ja rozumiem, że Straż Miejska nie może być wszędzie i najczęściej jej nie ma, więc jest niepotrzebna. Nawet jak jest, to obawiam się, że różne nieodpowiedzialne zachowania i nas ma gdzieś. Dobrze to obrazuje załączone zdjęcie z portalu DDZ-24.EU

           A, bym zapomniał. Czy, mając na uwadze częste nagradzanie i podziękowania Straży Miejskiej przez burmistrza Bielawy pana Piotra Łyżwę za wykonywanie ich obowiązków, mogę i ja zgłosić się do Urzędu po nagrodę, czy chociaż podziękowanie za interwencje, jakich dokonuję w Bielawie już od wielu lat – bez obowiązku? 


3 komentarze:

  1. Byle się do wszystkiego i wszystkich przyczepić. Taki strażnik teksasu z Bielawy. Trafi kryska na matyska.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite jak trzeba być nieszczęśliwym człowiekiem, nie mającym żadnego celu w życiu by prowadzić blog o tym jak jest się nudziarzem. Proponuję zostać policjantem lub strażnikiem, wtedy będzie mógł Pan realizować swoją pasję poprawy świata z ramienia prawa. Pozdrawiam i współczuję takiego życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem. Chwalisz się czy żalisz?

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.