3 maja 2017

Prześladowanie Kościoła Bożego Ciała

Dzisiejsze święto, Święto Matki Boskiej Królowej Polski w Kościele katolickim i państwowe święto uchwalenia Konstytucji 3 Maja jest jak najbardziej świętem na temat do artykułu, tym bardziej, że mieszkam na Osiedlu Konstytucji 3 Maja. Jednak, żeby coś napisać, nawet cokolwiek, potrzebny jest jakiś impuls, aby to nie była ewentualnie tylko relacja z obchodów. Takim impulsem tym razem było oczywiście dzisiejsze patriotyczne kazanie ks. prałata dra Stanisława Chomiaka i stwierdzenie pana Sławomira Wasia w art. z 2015 roku – „Czy wiecie, co świętujecie?”:

Pełno bowiem wszędzie niedouczonych polityków, którzy będą wymądrzać się we wszystkich możliwych mediach o święcie demokracji lub opowiadać tym podobne banialuki.


Chociaż politykiem nie jestem, nawet takim szaraczkowym, do których zaliczam radnych miejskich, to niedouczonym zapewne już tak. Dlatego warto douczyć się z historii, jak również posłuchać, co mają do powiedzenia nasi lokalni politycy, choćby w osobach wspomnianych: ks. dra Chomiaka i byłego szaraczkowego radnego Wasia Sławomira.
           
            Co świętujemy? – pytam za panem Sławomirem.
Czy mamy podstawy ku temu, aby świętować Święto Matki Boskiej Królowej Polski? Czy Matka Boska jest faktycznie Królową Polski?
Jeżeli uznajemy ciągłość naszej historii, to tak, chociaż tę ciągłość władze czasami nam uniemożliwiały uznawać. I tak, Królową Polski Matkę Boską ogłosił polski król Jan Kazimierz 1 kwietnia 1656 roku w katedrze lwowskiej. Podaję za Wikipedią:

Śluby lwowskie – śluby, które złożył 1 kwietnia 1656, w czasie potopu szwedzkiego, król Jan II Kazimierz Waza w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie podczas mszy świętej odprawianej przez nuncjusza Pietro Vidoniego przed obrazem Matki Bożej Łaskawej. Autorem tekstu ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza był św. Andrzej Bobola.
Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno! Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego, i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych Najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfederacyję czynię: Ciebie za Patronkę moją i państwa mego Królową dzisiaj obieram. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflanckie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystko Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę...
A że wielkimi Twymi dobrodziejstwy zniewolony przymuszony jestem z narodem polskim do nowego i gorącego Tobie służenia obowiązku, obiecuję Tobie, moim, ministrów, senatorów, szlachty i pospólstwa imieniem, Synowi Twemu Jezusowi Chrystusowi, Zbawicielowi naszemu, cześć i chwałę przez wszystkie krainy Królestwa Polskiego rozszerzać, czynić wolą, że gdy za zlitowaniem Syna Twego otrzymam wiktoryę nad Szwedem, będę się starał, aby rocznica w państwie mym odprawiała się solennie do skończenia świata rozpamiętywaniem łaski Boskiej i Twojej, Panno Przeczysta!
A że z wielkim żalem serca mego uznaję, dla jęczenia w presji ubogiego pospólstwa oraczów, przez żołnierstwo uciemiężonego, od Boga mego sprawiedliwą karę przez siedem lat w królestwie moim różnymi plagami trapiąca nad wszystkich ponoszę, obowiązuje się, iż po uczynionym pokoju starać się będę ze stanami Rzeczypospolitej usilnie, ażeby odtąd utrapione pospólstwo wolne było od wszelkiego okrucieństwa, w czym, Matko Miłosierdzia, Królowo i Pani moja, jakoś mnie natchnęła do uczynienia tego wotum, abyś łaską miłosierdzia u Syna Twego uprosiła mi pomoc do wypełniania tego, co obiecuję.

      Nie słyszałem, aby ktoś od tamtej pory Matkę Bożą zdetronizował oficjalnie, choć próbowano na przestrzeni wieków to Jej Królowanie i Królestwo na wszystkie możliwe sposoby dyskredytować, ośmieszać i marginalizować. Ciekawie tę sytuacje uzupełnił nasz ks. proboszcz w oparciu o objawienia już w XVII wieku, wg których sama Matka Boska o królowanie w naszej ojczyźnie się upomniała.
Natomiast co do króla polskiego Jana Kazimierza, to tak naprawdę był Szwed nie Polak, z dynastii królewskiej Wazów – Jan II Kazimierz Waza.
Podobnie miała się sytuacja z późniejszymi królami Polski, którzy z Polaków nie byli, jak w przypadku Sasów, a o których nawet na tronie upominano się w Konstytucji 3 Maja wraz z zaprzańcem, wielce „oświeconym” Stanisławem Augustem Poniatowskim, kochankiem Carycy Katarzyny II.
To zupełnie inne czasy i rozumowanie o nich z pozycji teraźniejszości może czasami napotkać na nieodpowiednie wnioski.
Konstytucja 3 Maja, uchwalona przez Sejm Czteroletni w 1791 roku, już w trakcie rozbiorów, 226 lat temu, miała być panaceum na uratowanie ojczyzny. Tylko pytanie – przed kim i przed czym? Oczywiście można się chwalić, że taka była i nawet pierwsza w Europie. Jaka byłaby Polska po Konstytucji, gdyby nie zabory? – trudno powiedzieć. Nie byłaby na pewno taką, jaką chcieliby ją widzieć Polacy w całym swym przekroju. Takie były czasy, że podskoczyć się nie dało. O demokracji współcześnie rozumianej, nawet nikomu się nie śniło.

Konstytucję 3 maja uchwalono w najbardziej sprzyjających dla uchwalenia pierwszych dniach maja, gdyż większość posłów opozycji, sprzeciwiających się konstytucji, była jeszcze na urlopie wielkanocnym. Aby nic nie przeszkodziło w uchwaleniu ustawy, zdecydowano się złamać obowiązujący w Sejmie zwyczaj, który nakazywał wcześniejsze ogłoszenie projektu. Zlekceważono też konieczność przebywania na sali obrad minimum połowy posłów. Po siedmiogodzinnych obradach, ignorując protesty opozycji (m. in. posła Jana Suchorzewskiego, który groził, że zabije własnego syna, jeśli konstytucja zostanie uchwalona), konstytucję przyjął Sejm, a następnie podpisał król Stanisław August Poniatowski.
Postanowienia Konstytucji 3 maja
Na mocy Konstytucji 3 maja:

• Katolicyzm ustanowiono religią panującą 
• Ustanowiono wolność wyznania, choć apostazja, czyli odejście od katolicyzmu, było nadal przestępstwem 
• Pozbawiono praw politycznych szlachtę gołotę, tzn. nieposiadającą dóbr ziemskich; szlachcie posesjonatom potwierdzono stare przywileje 
• Na mieszczan rozciągnięto przywilej neminem captivabimus nisi iure victum 
• Wprowadzono trójpodział władzy 
• Tron polsko-litewski miał być dziedziczny (dynastia Wettinów Saskich po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego) 
• Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się monarchią konstytucyjną 
• Zniesiono liberum veto, wolne elekcje, konfederacje. 
• Decyzje Sejmu miały być wiążące dla sejmików wojewódzkich 
• Sejm składał się z dwóch izb – wybieranych na dwuletnią kadencję, a nie na 6 tygodni, przy czym Izba Poselska miała przewagę nad Senatem 
• Stworzono tzw. Sejm Gotowy – posłowie, którzy w nim zasiadali byli wybierani, co dwa lata i mogli być powołani na obrady Sejmu w każdej chwili. 
• Co 25 lat od uchwalenia Ustawy Rządowej zbierać się miał Sejm Konstytucyjny, który mógł zmienić konstytucję. 
• Władzę wykonawczą powierzono Straży Praw, czyli rządowi, w której skład wchodzili król, prymas i pięciu ministrów wyznaczonych przez króla, którzy mu podlegali, lecz których mógł usunąć tylko sejm, z dwóch sekretarzy (bez prawa głosu), z pełnoletniego następcy tronu (bez prawa głosu) i marszałka Sejmu (bez prawa głosu). 
• Głową Straży Praw został nieodpowiedzialny politycznie ani konstytucyjnie król – jego decyzje, by weszły w życie, wymagały kontrasygnaty ministrów, którzy z kolei byli odpowiedzialni przed sejmem. 
• Chłopi przeszli pod opiekę rządu.
Konstytucja faktycznie nie weszła w życie, została obalona przez konfederację targowicką popieraną przez Rosję i Prusy.


            Można jeszcze dopowiedzieć o królu Stasiu, zakochanym w Carycy Katarzynie II z którą romansował i nawet miał z nią córkę – Annę Piotrowną, a całe jego „królowanie” było kontrolowane przez carycę.
            
        Z Konstytucji 3 Maja:
Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkiemi jej prawami. Przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji . Że zaś ta sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom, jakiegokolwiek bądź wyznania, pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy i dlatego wszelkich obrządków i religij wolność w krajach polskich, podług ustaw krajowych, warujemy.
            
       Święto Matki Boskiej Królowej Polski ustanowił dopiero ostatecznie w 1923 roku papież Benedykt XV na prośbę polskich biskupów. Zaproponowano święto w nawiązaniu do lwowskich ślubów Jana Kazimierza i daty uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Jak wiemy, oficjalnie, jako państwowe, święto to wróciło dopiero współcześnie po transformacji ustrojowej.
            Myślę, że dobrze, że obchodzone jest wspólnie przez Kościół i Państwo mimo rozdziału Państwa od Kościoła. Może się to komuś nie podobać, może tego ktoś nie akceptować, ale tak jest, że niemal wszyscy spotykają się w ten dzień w kościołach na mszach św. w uroczystej oprawie religijno państwowej. W kościele ks. prałat nie wytykał nikomu, że ktoś jest z PiSu, a ktoś inny z PO. Nie krytykował ONR, jak to zostało odczytane przez POwską totalną opozycję z kazania ks. kardynała Kazimierza Nycza. Wskazał jednak jednoznacznie na patriotyzm i nacjonalizm, odcinając go zdecydowanie od szowinizmu. Kościół zawsze był z narodem i nikt nie ośmieli się zanegować twierdzenia, że dzięki Kościołowi Polska przetrwała ciężki okres zaborów i hitlerowskiej okupacji.
            Zawsze podziwiam patriotyczne kazania ks. dra Stanisława Chomiaka. Tak było i dzisiaj. Słyszałem, również w parku, tylko dobre recenzje. Jednak zauważyłem dziś szczególnie pewne zagrożenie dla liturgii. Kazanie oklaskiwano w kościele. Autentycznie boję się, że powoli wejdzie do naszych świątyń praktyka nagradzania oklaskami każdego kazania, każdej homilii, każdego odczytanego listu Episkopatu czy biskupa ordynariusza tym bardziej, że sami księża, nie wyłączając ks. prałata, do klaskania zachęcają. Wypowiadałem się o tym jednoznacznie, a reakcja naszych księży jest zupełnie odwrotna do spodziewanej.


            Choć patriotów uczestniczących w tych patriotycznych uroczystościach z roku na rok jest jakby mniej, to zainteresowanie jest. Budująca była obecność w kościele w tym roku aż sześciu pocztów sztandarowych - też coś to mówi. Obecność oficjeli, którzy na co dzień z Kościołem nie mają nic wspólnego, choć to jeszcze nie rok wyborczy – też. Może się nawrócą.
            Od wielu już lat zwracam uwagę na to, że uroczystości patriotyczno-religijne w naszej Bielawie niezmiennie są tylko w kościele pod wezwaniem Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny. Są przecież w naszym mieście jeszcze inne parafie, w tym parafia Bożego Ciała z całkiem pojemnym kościołem przy Placu Kościelnym. Nie chciałbym dywagować, dlaczego mój kościół jest tak uprzywilejowany, skoro nie jest katedrą, ale wnioski nasuwają się same. To zapewne przez to, że nasz proboszcz jest dziekanem i kanclerzem. Chciałbym jednak już na 15 sierpnia w Dzień Wojska Polskiego i 11 Listopada zaproponować zmianę miejsca obchodów miejskich uroczystości do kościoła Ducha Świętego i Bożego Ciała, aby i społeczność górnej Bielawy poczuła się doceniona przez Zarząd Miasta, Radnych Miejskich i bielawską hierarchię kościelną. Tam też są katolicy i patrioci.
            Wierzę, że jest to możliwe.
Dość hegemonii w lokalnym Kościele. 


11 komentarzy:

  1. Wczorajsza rozmowa przypomniała mi pewien tekst, ale nie było jak się rozwinąć, a propos wydawania. Nie pamiętam autora, kojarzę Okudżawę, ale nie wiem czy na pewno. A tekst jest taki:

    Po Archipelagu krąży dziwna fama,
    Że mają wydawać Ośkę Mandelsztama.
    Dziwi się bezmiernie urzędnik nalany:
    Jakże go wydawać? On dawno wydany!

    Tłumaczy sekretarz nowy ciężar słowa:
    Dziś "wydawać" znaczy tyle, co "drukować".
    Powstał mały zamęt w pamięci strażników:
    Którego Mandelsztama? Mamy ich bez liku!

    Jeden szyje worki, drugi miesza beton,
    Trzeci drzewo rąbie - każdy jest poetą.
    W oczach urzędników rośnie płomień grozy,
    Bo w szwach od poetów pękają obozy.

    Przeglądają druki, wyroki - nic nie ma,
    Każda kartoteka zmienia się w poemat.
    A w tym poemacie - ludzi jak drzew w tajdze,
    Choćbyś sczezł, to tego jednego - nie znajdziesz!

    Stary zek wspomina, że on dawno umarł,
    Lecz po latach zekom miesza się w rozumach.
    Bo, jak to być może, że ziemia go kryje,
    Gdy w gazetach piszą, że Mandelsztam żyje!?

    Skądże mają widzieć w syberyjskich borach,
    Że to "życie" to tylko taka - metafora.
    Patrzy z góry Osip na te wyspy krwawe
    I gorzko smakuje swą spóźnioną sławę.

    Bo, jak to być może, że ziemia go kryje,
    Gdy w gazetach piszą, że Mandelsztam żyje!?
    Skądże mają widzieć w syberyjskich borach,
    Że to "życie" to tylko taka - metafora.

    Pozdrawiam, TA :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O losie O.Mandelsztama zdecydował jeden wiersz w którym krytykował Stalina.
    Czy te dzieci napisały wiersz w którym krytykują politykę PiS lub KK:
    www.kochamylaure.pl/w-moim-sercu/zla-zmiana/



    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem tego wtrętu o szwedzkim pochodzeniu Jana Kazimierza i twierdzeniu jakoby nie był Polakiem jak i późniejsze dywagacje o Sasach i „zaprzaństwie” Poniatowskiego.
    -Najpierw dlatego, że jest to koncept anachroniczny w okresie powszechnej w Europie polityki dynastycznej,
    -Po wtóre także dlatego, że tą metodą można by dyskwalifikować wszystkich monarchów i polityków w Europie
    Dość wspomnieć, że tyleż co Jan Kazimierz był Szwedem caryca Katarzyna II była Niemką (Von Anhalt- Zerbst). A spróbujecie powiedzieć Anglikom, że ich królowa jest Niemką ( z tej samej dynastii co nasz August II Mocny wywodzącej się z Saksoni-Anhalt)
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się usprawiedliwionym, wszak napisałem:
      "To zupełnie inne czasy i rozumowanie o nich z pozycji teraźniejszości może czasami napotkać na nieodpowiednie wnioski".

      Usuń
    2. A Caryca Katarzyna była Polką, bo urodziła się i wychowywała w Szczecinie ;)

      Taka ahistoryczność na odwrót ;)

      Pzdr, TA

      Usuń
    3. -i pisała bajki dla swoich wnuków.Wiadomo bowiem,że jedną z tradycyjnie typowych i ważnych funkcji każdej szanującej się babci jest opowiadanie wnukom bajek.Pierwsze miejsce w jej bajkach zajmują jednoznacznie:stanowczość,zdolność opierania się pokusom,obojętność na pochlebstwa i ból,posłuszeństwo rodzicom,poczucie własnej wartości,konieczność pozyskiwania sympatii i poparcia otoczenia,imponowanie odwagą.

      A w polskiej tradycji utrwalił się stereotyp despotycznej carycy,sprawczyni rozbiorów Polski,znanej przy tym z rozwiązłego życia.
      Znacznie mniej znany jest ten drugi wizerunek cesarzowej-działaczki na polu oświaty i kultury.

      Jarosław Kaczynski jest(((?))).
      https://www.youtube.com/watch?v=ni0afc2zODC
      :)

      Usuń
  4. Ten sam Volter, któremu caryca zawdzięcza ten pochlebny wizerunek wypowiedział się o Stanisławie Leszczyńskim b.niepochlebnie.Ale Stanisław Leszczyński, który objął księstwo Lotaryńskie w podeszłym wieku lat 60 do dzisiaj znany jest powszechnie i po 250 latach wspominany jest z wielką rewerencją a Volter? przekupny filozof do wynajęcia i zgryźliwiec o ciasnej umysłowości sekciarz, kto o nim pamięta? Nieliczni akademiccy jajogłowi zapewne i inni zbieracze śmieci historii. Jak podpisany: Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się, Voltaire jest słynniejszy od Leszczyńskiego.

      Zapytaj kogokolwiek, odpowiedzą ci: Voltaire? Filofof! A Leszczyński? To ten dziennikarz muzyczny, co mu się na cukrzycę zmarło!

      Pzdr, TA

      Usuń
    2. W Literaturoznawstwie sowieckim,a w ślad za nim i polskim utrwaliła się opinia o niskim poziomie literackim twórczości imperatorowej.Dopiero teraz zmienia się pogląd na jej twórczość.
      Jean Jacques Rousseau nie zgadzał się z poglądami głoszonymi przez Katarzynę.Zgadzał się z założeniami Katarzyny Szwajcar-
      Frederic Cesar La Harpe-wychowawca wnuków carycy.
      Duże znaczenie w koncepcji pedagogicznej Katarzyny odegrali Michael Montaigne i John Locke.
      Bajki carycy są w istocie pseudoorientalnymi powiastkami wyzbytymi jakiejkolwiek fantastyki.Niechęć do fantastyki to wyraz światopoglądowego zadufania ludzi Oświecenia,dla których rozum znaczył więcej niż serce i wyobraźnia.
      Bajki bajkami...Arkę Przymierza odnaleźli!
      :)

      Usuń
  5. Dżuma też jest bardziej znana, ale nie o tym pisałem.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  6. Fenomen CZŁOWIEKA którego dokonań nie ogranicza ani wiek ani niesprzyjające okoliczności a w którego działaniu przebija się dobroć i altruizm to pewnie ta sama "...siła fatalna,
    Co mi żywemu tylko czoło zdobi;
    Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
    Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi." O niej pisał Słowacki i jej doświadczył książę Lotaryngii ST.Leszczyński

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.