18 marca 2017

To miasto jest nasze

Jak co dwa tygodnie zaglądam do e-gazety na portalu DDZ24.EU, aby zapoznać się z tym, o czym może jeszcze nie wiem, a dotyczącym naszego miasta i powiatu, no i przeczytać felietony panów: Adama Pajdy i Piotra Końca. Mam też okazję subiektywnie ocenić, gdzie ja znajduję się ze swoimi felietonami, spostrzeżeniami, opiniami i marzeniami.
         Pan Koniec na Facebooku bardzo zachęca do przeczytania jego ostatniego felietonu dotyczącego troski o Bielawę pt. „Miasto jest nasze”. Nie wypada nie przeczytać, a może nawet wypada skomentować, aby ten trud pisania docenić, co ja z racji pisania docenić potrafię.
            Co można zauważyć w felietonie pana Piotra Końca, to nieustająca troska o Bielawę z pozycji wnikliwego obserwatora naszej codziennej rzeczywistości, rzeczywistości jaka jest i jaką kształtuje wg opinii pana Piotra „wesoła gromadka rządząca Bielawą”. Ta gromadka wcale wesoła nie jest, a i do śmiechu też jej nie jest. Można powiedzieć za radną panią Martą Masyk, że nie takiego samorządu oczekiwała. No, ale jest taki, jaki jest i sami takiego chcieli, a że po drodze niektórzy zdradzili, że PdB nie funkcjonuje tak, jakby chciano, że w Urzędzie ma się takich a nie innych pracowników – to i trzeba się męczyć. I jak słusznie pan Piotr zauważył, choć to miasto jest nasze to od naszego miasta nam wara. My (Łyżwa, Runowicz, Greiner) najlepiej wiemy, bo my się znamy.
            Złość i rozgoryczenie Felietonisty wcale mnie nie dziwi. Lekceważenie obywateli, przerabianie Bielawy pod turystów, którzy i tak ze sobą przywiozą swoje kanapki, pomijanie potrzeb i głosu mieszkańców, sprawia, że ta smutna kadencja, smutnego samorządu może na jesieni 2018 roku smutnie się skończyć. Ja ciągle oczekuję, a wręcz proszę, aby dawać sprawy, za które z chęcią pochwalę. Nie dążę do zmiany władzy, ale niech ta władza wreszcie zacznie realnie myśleć w oparciu o zasady służebności, a nie dyktatu. I może używanie takich słów jak hipokryzja i własne interesy radnych, szafowaniem nie jest.
            Pisałem niedawno o nowej klasie politycznej w Bielawie. I naprawdę już czas, aby ta klasa się ujawniała, a nie czekała na ostatnią chwilę. Choć pan Piotr Koniec sugerował w wywiadzie, jaki z nim przeprowadziłem, że do Rady raczej startował nie będzie, to ja będę pana Piotra namawiał, żeby zdanie zmienił. Potrzeba ludzi otwartych na problemy miasta i na innych ludzi, potrzeba ludzi odważnych, którzy potrafią coś powiedzieć, napisać i swoich racji bronić. Do takich niewątpliwie osób pana Piotra Końca zaliczam. Liczę również na to, że uaktywnią się osoby, które do RM w 2014 roku startowały, a nie dostały się. Wymieniam tych, co znam:
            Daniel Pleśniak
            Sebastian Radziemski
Kamila Drelich
            Dariusz Gortych
            Jadwiga Gruzel
            Danuta Poter
            No i czekamy na nowych, chętnych, mających uznanie w lokalnej społeczności.
            Pan Piotr Koniec podpowiada, że już od dziś powinniśmy walczyć o swoje miasto, że to miasto Bielawa jest nasze, że my chcemy mieć na niego wpływ. Tak by się chciało, ale nie żyjemy w pozytywizmie. Gros mieszkańców nie dba w najmniejszy stopniu o miasto, o najbliższe nawet swoje otoczenie, a nawet z premedytacją nastawiona jest na niszczenie. I to są również właśnie te przeszkody, te bariery, że często to, co się robi to „donkichoteria”. Doświadczam i ja tego, ale walczę, tak po prostu, dla idei. I choć z Panem Piotrem Końcem w sprawach ideologicznych jesteśmy po różnych stronach, to hasło „Bielawa – nasze miasto”, naprawdę nas łączy.

http://www.ddz24.eu/wp-content/uploads/2017/03/DDZ24-EU-28.pdf


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.