To nie jest najczęściej tak, że jak sprawę się załatwi to sprawa jest załatwiona. Tak jest z ulicą Przedwiośnie w
Bielawie. Wydawało by się, że skoro po wielomiesięcznej walce ze Strażą Miejską i urzędnikami w bielawskim magistracie udało się
wreszcie załatwić znak „Zakaz zatrzymywania się i postoju” od strony ul.
Wolności, to już samochodów na tej ulicy zastawiających swoim cielskiem chodnik
nie uświadczysz. Ale to nie u nas takie numery i nie z naszymi rodzimymi
kierowcami. Dalej samochody są stawiane i nic na to nasze niemrawe władze nie
poradzą. Zapraszanie na rozmowy do Straży Miejskiej, jak się okazuje, są mało
skuteczne. Ten przedstawiony przypadek, nie jest odosobnionym. Nie poluję na
samochody na ulicy Przedwiośnie, bo już mi to obmierzło, podobnie jak
niekompetencje i bezskuteczność działań Straży Miejskiej. Ten kierowca zostawił
na chodniku przejście na 89 cm. To przecież niezgodne z przepisami ruchu
drogowego, nie mówiąc już o kulturze.
Bo u nas to d.py, a nie urzędnicy. Taki burmistrz Wilna robi np tak: https://www.youtube.com/watch?v=V-fWN0FmcIU
OdpowiedzUsuńNo tak. Skot wszystko załatwił. Tylko, że w Bielawie nie mamy Skotów.
UsuńMyślę, że w prawie o ruchu drogowym nie ma znaku "zakaz zatrzymywania i postoju" Jak już coś piszesz to proponuję zapoznać się ze znakami drogowymi. A po kolejne -w Bielawie jest tylko straż miejska? Brak znajomości znaków drogowych i brak obiektywizmu.
OdpowiedzUsuńBez pierdół!! Faktycznie powinno być napisane "zakaz zatrzymywania" ale w tym przypadku, żeby trafiło to do pseudo cwanych kierowców p. Bolesław wyjaśnił precyzyjniej niżby należało. Dobra robota p. Bolesławie, może w końcu ta strachliwa Straż wreszcie weźmie się do pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-
Nie tylko u nas działają prawa fizyki!Przewidywanie na lodzie jest kluczem?
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=mrljgiFLxP4
:)