26 czerwca 2015

26 czerwca 2015 r., piątek

EWANGELIA
Mt 8, 1-4 Uzdrowienie trędowatego

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Gdy Jezus zeszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: «Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: «Chcę, bądź oczyszczony». I natychmiast został oczyszczony z trądu. 
A Jezus rzekł do niego: «Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Oto słowo Pańskie.

Kilka słów o Słowie: legan.eu

«Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić»
Rev. D. Xavier ROMERO i Galdeano 
(Cervera, Lleida, Hiszpania)
Dzisiaj Ewangelia przedstawia trędowatego pełnego bólu i świadomego swojej choroby, który jednak przychodzi od Jezusa, aby prosić go: «Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić» (Mt 8,2). Także my, gdy widzimy tak blisko Pana, a nasza głowa, nasze serce, i nasze ręce tak daleko są od jego planu zbawienia, powinniśmy poczuć się zdolni do wypowiedzenia takiego samego jak trędowaty, zdania: «Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić» (Mt 8,2).

Nasuwa się pytanie: czy społeczeństwo, które nie ma świadomości grzechu, może prosić Pana o przebaczenie? Czy może prosić o jakiekolwiek oczyszczenie? Wszyscy znamy wielu ludzi, którzy cierpią, a ich serca są poranione, lecz ich dramat polega tak naprawdę na tym, że nie zawsze są świadomi swojej osobistej sytuacji. Mimo tego, Jezus przechodzi na naszą stronę, dzień po dniu (cf. Mt 28,20), i oczekuje tego samego wezwania: «Panie, jeśli chcesz...» (cf. Mt 8,2). Lecz my także powinniśmy współpracować. Święty Augustyn przypomina nam słynne zdanie: «Ten, który stworzył cię bez ciebie, bez ciebie cię nie zbawi». Zatem potrzeba, byśmy byli w stanie prosić Pana, aby nam dopomógł w tym, że chcemy zmieniać się z jego pomocą.

Ktoś może spytać, dlaczego tak ważne jest uświadomienie sobie, nawrócenie i potrzeba zmiany? Po prostu dlatego, że w przeciwnym razie nie moglibyśmy dać pozytywnej odpowiedzi na poprzednie pytanie, w którym pytaliśmy o społeczeństwo bez świadomości grzechu, które raczej nie czuje potrzeby szukania Pana, by wyrazić prośbę o pomoc.

Dlatego, gdy przychodzi moment żalu, chwila sakramentalnej spowiedzi, tak ważne jest, by odciąć się od przeszłości, od bólu, który zatruwa nasze ciało i duszę. Nie wątpmy więc: prośba o przebaczenie jest wielkim momentem inicjacji chrześcijańskiej, gdyż jest to chwila, w której spada nam z oczu zasłona. A jeśli ktoś zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji i nie pragnie nawrócenia? Ludowe przysłowie mówi: «Nie ma większego ślepca nad tego, który nie chce widzieć».

Kopiowane z Internetu.


Czytelnia

26 czerwca
Święty Zygmunt Gorazdowski, prezbiter



Zygmunt Karol Gorazdowski z Gorazdowa, herbu Prawdzic, urodził się w Sanoku 1 listopada 1845 r. Był drugim z siedmiorga dzieci Feliksa i Aleksandry z Łazowskich h. Łada. Pierwsze miesiące życia spędził w majątku swojej babki, cudem unikając śmierci w czasie rzezi galicyjskiej (powstanie chłopów zachodniej Galicji w lutym i marcu 1846 r. przeciwko ziemianom, sterowane przez austriackiego zaborcę). Przebywając w ukryciu, zachorował na gruźlicę, która towarzyszyła mu przez całe późniejsze życie. Szkołę elementarną i gimnazjum ukończył w Przemyślu, dokąd przeniosła się jego rodzina. W 1863 r. uciekł z gimnazjum, by wziąć udział w powstaniu styczniowym. Po jego klęsce wrócił do rodzinnego domu, by kontynuować naukę. Po ukończeniu gimnazjum podjął studia prawnicze na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie.
W 1865 r. postanowił zostać kapłanem. Przerwał studia na drugim roku i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Lwowie. Po jego ukończeniu przez dwa lata leczył nawrót gruźlicy. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1871 r. w katedrze lwowskiej. Pracował jako wikariusz m.in. w Tartakowie, Wojniłowie, Bukaczowce, Gródku Jagiellońskim i Żydaczowie. W tym czasie dał się poznać jako autor pism i opracowań religijno-katechetycznych, adresowanych głównie do dzieci i młodzieży. Były one wysoko cenione przez przełożonych, a jego Katechizm dla szkół ludowychbył zalecany w diecezji przemyskiej jako "najodpowiedniejszy podręcznik przy nauce religii". Młody kapłan ujmował wszystkich otwartością i wrażliwością na potrzeby człowieka.
W 1877 r. ks. Gorazdowski został przeniesiony do Lwowa, gdzie pracował w kilku parafiach i prowadził działalność charytatywną. Zakładał liczne towarzystwa miłosierdzia, a w 1882 r. sprowadził z Tarnopola Siostrzyczki Ubogich, które podjęły się prowadzenia "taniej kuchni ludowej". Dały one początek założonemu w 1884 r. Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Józefa, zwanemu popularnie józefitkami, prowadzącemu kolejne dzieła dobroczynne. Oprócz Domu Pracy i Zakładu dla Nieuleczalnie Chorych i Rekonwalescentów ks. Gorazdowski założył także internat dla studentów Seminarium Nauczycielskiego i Zakład Dzieciątka Jezus, w którym, jako pierwszym w kraju, opiekę znajdowały porzucone niemowlęta (do końca życia założyciela znalazło tam opiekę około 3 tysięcy dzieci). Stworzył również Towarzystwo Opieki nad Niemowlętami, które objęło opieką ubogie matki wychodzące z lwowskiego zakładu położniczego i ich dzieci. W Zakładzie Dzieciątka Jezus bezpłatny dach nad głową, wyżywienie oraz opiekę duchową, a czasem i pomoc w resocjalizacji znajdowały także kobiety z małymi dziećmi. Niemowlęta porzucone, po ukończeniu pierwszego roku życia były odsyłane na koszt zakładu do rodzin zastępczych mieszkających na wsi. Przebywały tam do szóstego roku życia, a jeśli było to możliwe, mogły pozostać w takiej rodzinie na stałe. W przeciwnym razie o ich dalszy los troszczyły się siostry, umieszczając je w zakładach wychowawczych. System ten mógł funkcjonować wyłącznie dzięki ks. Gorazdowskiemu, który nie ustawał w zjednywaniu dobroczyńców i zdobywaniu niezbędnych środków.
Z jego inicjatywy powstał we Lwowie Związek Katolickich Towarzystw Dobroczynnych, którego został wiceprezesem. W miarę rozwoju zgromadzenia zakonnego ks. Gorazdowski uruchamiał kolejne jego placówki w różnych miastach Galicji, m.in. w Sokalu, Krośnie, Kaliszu, Czortkowie, Dolinie i Tarnowie. Jako proboszcz parafii św. Mikołaja we Lwowie prowadził też działalność charytatywną na własną rękę. Jego plebania zawsze była otwarta dla lwowskiej biedoty. Żebracy ściągali tu z całego miasta, bo wiedzieli, że "ksiądz dziadów", jak go powszechnie nazywano, nie przegoni ich, mimo że sam żył ubogo. Jadał niezwykle skromnie. Chodził w starej, zniszczonej bieliźnie, sutannie i płaszczu. Józefitki starały się dbać o swojego założyciela, ale otrzymane od nich odzienie rozdawał ubogim.
Jego konfesjonał był zawsze oblężony. Penitenci mogli się do niego zgłaszać o każdej porze, a i on odwiedzał w domach najbardziej zatwardziałych grzeszników, zachęcając ich do skorzystania z sakramentu pojednania. Ks. Gorazdowski założył także katolicką szkołę polsko-niemiecką i sprowadził do pracy w niej Braci Szkół Chrześcijańskich. Odpowiadając na wezwanie Ojca Świętego, by wydawać tanie dzienniki i pisma dla ludu, założył "Gazetę Codzienną". Za obie te inicjatywy wiele wycierpiał od tych, którzy sprzeciwiali się takiej aktywności duchownych. Na szczęście miał wsparcie ze strony arcybiskupa lwowskiego, Józefa Bilczewskiego (który w przyszłości zostanie jednocześnie z ks. Gorazdowskim beatyfikowany i kanonizowany).
Pod koniec życia ks. Gorazdowski cierpiał na niebezpieczną chorobę oczu, grożącą całkowitą utratą wzroku.
Ks. Zygmunt Gorazdowski zmarł 1 stycznia 1920 r. we Lwowie, w domu generalnym zgromadzenia i został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w archidiecezji lwowskiej 29 czerwca 1989 r. 26 czerwca 2001 r. św. Jan Paweł II dokonał we Lwowie jego beatyfikacji. Dlatego w Polsce jego wspomnienie obchodzi się właśnie 26 czerwca (w innych krajach 1 stycznia, w rocznicę śmierci). 23 października 2005 r. świętym ogłosił go papież Benedykt XVI. Kanonizacja ta odbyła się na zakończenie XI Zwyczajnego Zgromadzenia Biskupów, obradującego w Watykanie z woli św. Jana Pawła II w dniach 2-23 października 2005 r., jako zwieńczenie Roku Eucharystii.

Kopiowane z Internetu.


5 komentarzy:

  1. W sobotę(27 czerwca)bp Ignacy Dec w towarzystwie wiernych z całej diecezji pojawi się na Wielkiej
    Sowie.Tym razem jednak nie po to aby podziwiać piękne widoki z wyremontowanej wieży widokowej,
    ale chcąc modlić się w nowej kaplicy,jaką wybudowali tam leśnicy.
    Msza św.w nowej kaplicy rozpocznie się o godz.11.00.Po zakończeniu mszy św.odbędzie się wspólne
    świętowanie przy talerzu grochówki.
    Panie Bolesławie! Obecność obowiązkowa!Należy to wydarzenie udokumentować na Pańskim blogu.
    W ub.niedzielę byłem także na Wielkiej Sowie"poszpiegować".Architektura kaplicy jest dopasowana
    do wyglądu wieży-plus dla architekta.
    Życzę pogody na weekend:)Henryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę na poświeceniu kaplicy z racji tego, że tej budowie akurat w tym miejscu jestem przeciwny. Jednak, jako katolik, powstrzymam się od relacji i komentarzy w tym temacie, może chociaż na razie. Nasuwa się pytanie: dlaczego nie odnawia się tego z architektury sakralnej, co jest zniszczone (kaplica na górze św. Anny, krzyż w Wojborzu, krzyże w naszej parafii w Bielawie, w Budzowie i wiele innych), a buduje się nowe? I czy przez postawienie kaplicy na Wielkiej Sowie zwiększy się religijność w okolicy i czy nasza parafia zorganizuje tam pieszą pielgrzymkę? Wątpię.

      Usuń
    2. Panie Bolesławie,do gór trzeba dorastać,a nie obniżać góry do siebie!
      Nie zawiodłem się na Panu,takiej odpowiedzi oczekiwałem!!
      Średniowiecze nam nie grozi dzięki takim ludziom jak Pan!!Mimo wszystko ja idę z grupą
      znajomych z Nowej Rudy,którzy są tego samego zdania-przeciwni.Ci zatwardziali turyści,
      mówią,że"kolejna góra będzie ukrzyżowana",są wściekli po niedawnych incydentach
      na Ślęży,gdzie ksiądz usunął Światowida.Gdzie tolerancja KK?
      Ja bym te pieniądze zainwestowane w budowę kapliczki przeznaczył dla chorej dziewczynki,niedawno błagającej o pieniądze na leczenie w USA.
      Ruszamy o 9.00 z Przeł.Jugowskiej-udokumentować to wydarzenie należy dla potomnych.

      Ostatnio w górach dokuczają muchy.Saddam Husain(dyktator Iraku) mówił,że na świecie nie powinno być:much,komarów,Żydów i krzyżowców.
      www.youtube.com/watch?v=CJrYgTJvGUE
      Henryk

      Usuń
    3. CJrYgTIvgUE
      Henryk

      Usuń
  2. Trafnie napisane Panie Bolesławie zgadzam się z tym co Pan napisał . Alicja

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.