28 maja 2015

28 maja 2015 r., czwartek

Mk 14, 22-25 To jest Ciało moje. To jest Krew moja

Słowa Ewangelii według świętego Marka
W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowano Paschę, Jezus, gdy jedli wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił napoju z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić będę go nowy w królestwie Bożym».
Oto słowo Pańskie.

Kilka słów o Słowie:  legan.eu


ROZWAŻANIA:

BIERZCIE I JEDZCIE... BIERZCIE I PIJCIE...

Zostaliśmy zaproszeni na Ucztę i nie jest to jednorazowe zaproszenie. Każdego dnia na nowo Chrystus mówi do nas: Bierzcie i jedzcie... Bierzcie i pijcie. Każdego dnia sprawowana jest Eucharystia, na której możemy posilać się Ciałem i Krwią Chrystusa.
Komunia św. to wyjątkowy Pokarm. Nie ma takiego drugiego na świecie. Żaden inny pokarm nie jest w stanie złączyć nas z Bogiem, stworzyć komunię, którą jedynie my możemy rozerwać. Ciało i Krew Chrystusa daje nam uczestnictwo w życiu Bożym. Dodaje nam sił - duchowych i fizycznych. Jezus ofiarując nam samego siebie, dał nam możliwość noszenia Boga w sobie. Bo spożywanie Ciała i Krwi Chrystusa, to przyjmowanie Boga do swego serca, do swego życia.... A może raczej zanurzanie się w życiu Boga, w Jego Sercu.
Ciało i Krew Chrystusa wydane za nas na Krzyżu jest centrum dzisiejszego dnia. Wszyscy wierzący zebrani wokół Najświętszego Sakramentu wychodzimy na ulice naszych miast, aby w ten sposób wyznać naszą wiarę w cudowną moc Ofiary Chrystusa, w cudowne działanie tego Pokarmu, który został nam dany. Oby Ciało i Krew Chrystusa, wokół którego się dziś gromadzimy, zawsze stanowiło centrum naszego życia.
Anna Pyrek

Czytelnia

28 maja
Święta Maria Anna
od Pana Jezusa z Paredes, dziewica



Maria urodziła się 31 października 1618 r. w Quito, w dzisiejszym Ekwadorze. Była ósmym dzieckiem Hieronima, hiszpańskiego oficera, i kreolki Anny. Bardzo wcześnie straciła rodziców. Zabrała ją wówczas do siebie jej starsza siostra Hieronima, która miała już córkę Joannę, rówieśnicę Marii. W wieku lat siedmiu dopuszczono ją do pierwszej Komunii św. Było to wówczas czymś wyjątkowym. Wyjątkową jednak była też jej wczesna i bardzo intensywnie rozwijająca się pobożność. Patrząc na nią, bliscy nalegali, aby wstąpiła do zakonu. Na miejscu do wyboru miała dominikanki i franciszkanki. Skłaniała się ku franciszkankom, ale w ostatniej chwili cofnęła się przed decyzją i pozostała u siostry. W jej domu urządziła sobie małą celę i w niej wiodła odtąd życie na modłę klasztorną. Dużo się modliła, surowo pościła, usługiwała rodzinie, zajmowała się nieszczęśliwymi, leczyła chorych, godziła małżeństwa, pocieszała biedotę indiańską. Niektóre z jej uczynków miłosierdzia miały charakter cudów.
Nie ominęły jej cierpienia, które zapewne po części wypływały ze stosowanych przez nią umartwień. Gdy w 1645 r. Quito nawiedziło najpierw trzęsienie ziemi, a potem epidemia, ofiarowała się za jego mieszkańców. Zmarła w dwa miesiące później, w dniu 26 maja 1647 r. Już wówczas nazwano ją "lilią Quito". Pius IX beatyfikował ją w 1850 r., a sto lat później kanonizował ją Pius XII.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.