Po ukazaniu się wywiadu z burmistrzem
Bielawy w Dzierżoniowskim Tygodniku Powiatowym 4 kwietnia 2015 r., którego z
troską wysłuchałem dwukrotnie, postanowiłem w niektórych kwestiach wypowiedzieć
się. Choć na ocenę nowego samorządu dałem sobie cały rok czasu, to jednak, gdy
wydarzy się coś nadzwyczajnego w sensie pozytywnym lub negatywnym, na pewno nie
przejdę obok tego obojętnie. Nowemu zarządowi w UM powinno się dać czas, a
nawet dużo czasu, na posprzątanie po minionej ekipie i wypracowanie strategii w
oparciu o realia na całą kadencję i najbliższy okres. Trudno raczej mi jednak wyobrazić
sobie, aby przez całe cztery lata robić tylko porządek.
Stan miasta, jaki nowy burmistrz zastał,
raczej dziwić nie powinien. Oczywiście traktuję to ogólnie, a szczegóły
wychodzą już w praniu. Wiarygodność poprzedniej ekipy, czyli tak zwanego
sprawdzonego zespołu, zaskakuje już w budżecie. Nie zrealizowano zobowiązania w
wysokości 1200000 zł za drogę Dzierżoniów – Łagiewniki i nie ujęto w budżecie
około 1100000 zł na odszkodowania za tereny pod budowę dróg na strefie w dolnej
Bielawie, co jest cynicznym draństwem. Sam czytałem, a może nawet słyszałem,
jak burmistrz Dźwiniel chwalił się, że sporządził raport o stanie miasta i
pozostawia Bielawę w dobrej kondycji. Wobec tego, gdzie ten raport jest i czy zostanie
przedstawiony bielawskiej społeczności? Swój raport o stanie miasta, sporządzony
przez niezależnych, zewnętrznych ekspertów, burmistrz Łyżwa ma przedstawić pod
koniec maja lub na początku czerwca.
Czekam z niecierpliwością.
Nowy burmistrz rozczarowany jest
zadłużeniem miasta i wydawaniem ogromnych kwot na niecelowe inwestycje.
Wiadomo, że korzystano wtedy z kredytów, bo gmina własnych środków przez lata
rządów Dźwiniela i spółki nie miała, albo miała je w ograniczonej ilości. Czy
ogromny dług zahamuje w naszym mieście inwestycje, nawet te celowe? Czas pokaże
– czy lepiej dalej zadłużać się i robić na pokaz, czy spłacać długi szukając innych
rozwiązań pod inwestycje.
Dzisiaj byłem na zbiorniku na rybach –
pierwszy raz w tym roku. Przez trzy godziny łowienia, nie powiem, nawet
złowiłem – jednego małego okonka, który od razu odzyskał wolność. Niech podrośnie.
Siedząc na schodach „od Pieszyc” niechcący można usłyszeć, co o bieżącej
sytuacji zbiornika sądzą przechodzący Bielawianie i inni turyści. Dalej pokutuje
apokaliptyczna wizja zbiornika bez wody. Chcielibyśmy sobie zaoszczędzić ponownego
doświadczenia ochroniarzy na quadach przepędzających nas Bielawian z naszego zbiornika.
I o zbiorniku w wywiadzie dość szeroko
rozwodził się burmistrz, traktując sprawę jako bardzo ważną, delikatną i
trudną. Ponosimy konsekwencje błędów z 2006 roku, kiedy to gmina mogła zbiornik
od powiatu odkupić, ale sprawę pokpiła i nie odkupiła. Konsekwencje tego
nieudolnego działania ponosimy przez cały czas, co odbija się na wizerunku
miasta i nastrojach mieszkańców. Ze względu właśnie na delikatność sprawy i
rychły do niej powrót na koniec maja, tematu nie będę rozwijał, jednak ze
zdziwieniem przyjąłem do wiadomości zapowiedź burmistrza o możliwości konsultacji
z mieszkańcami Bielawy na temat zbiornika „Sudety”. W dniu inauguracji
burmistrzowania, 8 grudnia 2014 roku, pan Łyżwa powiedział:
Mam
pomysł i będę bardzo usilnie zabiegał o realne przywrócenie zbiornika „Sudety”
dla miasta …
Może już wkrótce dowiemy się, jaki to
pomysł. Jeżeli pomysłem w sprawie zbiornika jest odwoływanie się do mądrości bielawskiego
narodu w społecznych konsultacjach, to ja już proponuję rozgonić na cztery wiatry
naszą Radę Miasta, która w ważnych dla miasta sprawach będzie uchylać się od odpowiedzialności
podejmowania decyzji, a swoją działalność ograniczy do brania kasy za bezpłodne
posiedzenia.
Zresztą moje spostrzeżenia w tym temacie
potwierdza wypowiedź burmistrza Bielawy, kiedy mówi on, że wszystkie projekty Rada
przegłosowuje jednogłośnie, a może nawet bezmyślnie. Wszak ludzie Dźwiniela
nauczeni są posłuszeństwa w głosowaniu, a ludziom Łyżwy nie pasuje oponować. I
po co nam taka Rada, która przychodzi na posiedzenia, aby sobie posiedzieć? Może
Wysoka Rada wypracuje jakąś koncepcję odzyskania zbiornika, aby nie powiedziano
o niej podczas spacerów po koronie zbiornika, że to Niska Rada, albo nawet Beznadziejna?
Przewidywanie jest bardzo trudne,zwłaszcza,jeśli chodzi o przyszłość.Dzisiaj społeczeństwo dąży do tego aby mieć lepszy telefon,komputer,auto,zamiast starać się i dbać o swoją"małą ojczyznę".
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=cqPSfrBvAHQ
budujemydwor.pl/o-rzeczpospolit-niepodzieln-tadeusz-rejtan-pan-na-hruszewie/
Pogody życzę na trasie!
Henryk
Brawo, podoba mi się, że nie spuszcza Pan z tonu.
OdpowiedzUsuńA może jakiś tekst o nieustającym napastliwym ataku TV Sudeckiej na obecne władze Bielawy?
OdpowiedzUsuńTaki tekst już był, a nawet ostrzeżenie. Nie wykluczam krytyki TV "Sudeckiej" w sytuacji, gdy będzie mi podpadać, choćby właśnie przez napastliwe artykuły.
OdpowiedzUsuńSto dni to stosunkowo niewiele. Nie wiem skąd wzięła się taka tradycja podsumowywania jakichś rządów czy czyjejśc pracy po takim a nie innym terminie. No więc jak już napsiałem, sto dni to niewiele. Tak naprawdę pierwsze kilkadziesiąt dni może czasami okazać się sprzątaniem po poprzednikach. Więc jak można oceniać kogoś po taki krótkim czasie, to dośc trudne o niezbyt obiektywne.
OdpowiedzUsuńDobrze Pan pisze. Rada powinna być bardziej aktywna. Chciałbym by jednak nie zapominać jak były burmistrz Dźwiniel( obecnie dyrektor bez matury w firmie we Wrocławiu) mógł podpisać tak niekorzystną umowę dzierżawy z właścicielem zbiornika. Mieszkańcy płacą ogromne pieniądze za chęć do podtrzymania władzy przez Ryszarda Czerwonego. Nie wyobrażam sobie bezkarności i braku odpowiedzialności za fatalnych zadluzajace bielawskiexspoleczenstwo decyzję
OdpowiedzUsuńPanie Łyżw, publikuj pan o informuj o stanie zadłużenia miasta i o przekręcić byłej władzy. Jako mieszkańcy żądamy byś Pan zgłaszał każda, powtarzam każda nieprawidłowość do organów ścigania. NieNieoze być tak że Dłubas, vicemordyj i płach wraz,z byłym burmym misiem czują się bezkarnie.