Przeczytałem ostatnio ciekawą książkę
autorstwa Mariusza Świdra o Polakach „na usługach” Rosji (w tym Rosji sowieckiej
i ZR). Autor w jakiś sposób jest z Rosją związany, bo studiował w Moskwie.
Pracował w MSZ, zajmował się handlem zagranicznym no i ma żonę, rodowitą
Rosjankę z samej Moskwy.
Cienka ta książka, bo zaledwie
stu stronicowa, wydana w 2014 roku, daje jednak pojęcie o Polakach uwikłanych w
polityczną rzeczywistość obecną i minionych wieków w układach Polska – Rosja.
Widać wyraźnie sympatię autora do Rosji i totalne rozgrzeszanie zrusyfikowanych
Polaków pod zaborem rosyjskim. Na zakończenie książki pisze:
Tak
wielu Polaków miało swój los związany z Rosją – że mógłbym o tym pisać następnych
kilkanaście czy kilkadziesiąt stron. Ale powyższych przykładów wystarczy, by
pokazać – jak wielki wkład miał nasz naród w budowanie współczesnej Rosji. I
nie chodziło mi w mej pracy o wprowadzenie w kompleksy – czy też na odwrót –
leczenie kompleksów któregoś z naszych dwóch wielkich słowiańskich narodów.
Chciałem pokazać – jak bardzo ich losy (także krajów) były ze sobą powiązane.
(…)
Umiejmy
wykorzystać to – co nas łączy. Rosja jest ścianą – która chroni Europę przed
zalewem Wschodu, przed fundamentalistycznym Państwem Islamskim. (…). Dobre relacje
miedzy Polską a Rosją leżą w interesie obu krajów i narodów. A kto może pokazać
korzyści ze złych relacji? Kto jątrzy? Nie wiem. Zapewne ten, kto ma w tym
interes.
Do wielu znanych osób pochodzenia
polskiego, jak również Polaków, o których słyszało się już sporo, autor dołącza
wielu innych, a nawet bardzo wielu, czym niewątpliwie czytelnika zaskakuje.
Przedstawię kilka z takich sytuacji w oparciu o materiał książkowy, zaczynając
od „najwyższej półki”.
Otóż z książki dowiadujemy się, że Józef
Stalin był biologicznym synem hrabiego
Mikołaja Przewalskiego, który wraz z bratem bywał w Tyflisie i Gori, z Gruzji
często wyruszał w swoje wyprawy.
Podobno Chruszczow w jednej z rozmów z
Gomułką na temat Stalina miał powiedzieć – „przecież
on był wasz”.
Co do Nikity Chruszczowa, to też był
Polakiem.
Sam
Chruszczow zresztą odnosił się z dużą sympatia do Polaków. Często podkreślał,
ze jego żona Janina Kucharczuk, urodzona na Zamojszczyźnie, jest Polką.
Wspominał nie raz, że wychowywał się w tej części Ukrainy, gdzie mieszkało
wielu Polaków – i bawił się wspólnie z nimi na „jednym podwórku”. Zresztą w
rosyjskim Internecie można znaleźć wiele artykułów o tym, że Chruszczow był
biologicznym synem Polaka. W jego rodzinnej wsi Kalinówce tak zresztą jego, jak
i jego siostrę nazywano: „Polacy”.
Jeśli już wymieniono jako żonę Polkę
słynnego Rosjanina, to choć Włodzimierz Uljanow Lenin nie był Polakiem, to już
jego żona miała polskie pochodzenie:
Ale
mam dla Państwa niespodziankę: otóż Polakiem nie był Włodzimierz Uljanow Lenin.
Wódz Rewolucji miał pochodzenie kałmucko-niemiecko-rosyjsko-szwedzko-żydowkie.
Ale już jego towarzyszka życia Nadieżda Krupska była z pochodzenia Polką.
Pradziad Kalikst Krupski pochodził spod Wilna. Jego syn Ignacy – mimo, że był
rosyjskim oficerem opowiedział się po stronie powstańców listopadowych w 1830
roku. Syn Ignacego Konstanty, oficer rosyjski – szpiegował na rzecz powstańców
styczniowych i to jemu w 1869 roku urodziła się córka Nadieżda – przyszła żona
Lenina.
Jak to autor pisze: Wielu Polaków w Rosji było wiernymi poddanymi tego państwa, widząc
przyszłość Polski w powiązaniu z Rosją. Inni zaś uważali Rosję za okupanta – i
walczyli z nią w powstaniach, wojnach itp.
Przypomina mi się tu opowiadanie mojego
dziadka Franciszka Kostrzewy, który brał udział w I-szej wojnie światowej
walcząc po stronie rosyjskiej. Gdzieś na froncie w okopach, siedząc naprzeciwko
blisko niemieckich okopów, tak jedni jak i drudzy żołnierze zorientowali się,
że mają do czynienia z Polakami. Po dogadaniu się, pod osłoną nocy spotkali się
w niemieckich okopach. I tam właśnie jedni drugich przekonywali, z kim powinno
się trzymać, bo każda ze stron, tak rosyjska jak i niemiecka, miała jakąś
koncepcję co do przyszłości samodzielnego państwa polskiego. Wniosek z tego, że
była również taka propaganda wśród żołnierzy walczących przeciwko sobie.
Autor wspomina Polaka pochodzącego z
Wilna – Józefa Łukaszewicza. To w kontekście Lenina:
Jego
dwaj stryjowie zginęli w Powstaniu Styczniowym, wuj był na syberyjskim zesłaniu.
Łukaszewicz założył w 1886 roku tajną organizację. Chcąc nawiązać do
poprzedniczki – nazwał ją „Frakcja Rewolucyjna Narodnoj Woli”. Do organizacji
należeli zarówno Polacy – jak i Rosjanie. Rosjanie to: (…), Aleksander Ulianow.
Polacy to: Józef Łukaszewicz, (…), Bronisław Piłsudski i Józef Piłsudski.
Program założonej przez spiskowców Frakcji Rewolucyjnej Narodnoj Woli napisany
został przez Aleksandra Uljanowa – brata Włodzimierza Ulianowa ( Lenina). Druk
tego programu odbywał się w mieszkaniu Bronisława Piłsudskiego – brata Józefa
Piłsudskiego. Dwóch przyjaciół i wspólników – których rodzeni bracia za 30 lat
będą stać na czele dwóch wrogich państw, walczących ze sobą w śmiertelnej
wojnie 1919/1921. Jakaż smutna ironia losu!
Bardzo wielu Polaków wiązało swoją
karierę z wojskiem tak carskim jak i bolszewickim, i Armią Czerwoną. Nie będę
ich wymieniał, ale polecam do przeczytania książkę. Zapewne rażącym będzie
wydawać się przykład stosunku autora do Armii Radzieckiej i jej bezkrytyczne gloryfikowanie.
Takim przykładem jest wspomnienie Iwana Czernichowskiego:
Nie
doczekał oficjalnego mianowania na marszałka inny radziecki bohater polskiego
pochodzenia – generał armii Jan (Iwan) Czernichowski. Zginął na froncie w 1945 roku
na pięć dni przed planowaną uroczystością wręczenia mu marszałkowskiej buławy.
Dwukrotnie otrzymał najwyższe odznaczenie – tytuł Bohatera Związku
Radzieckiego. W miejscu, gdzie zginął, stoi na Mazurach jego pomnik. W ostatnim
czasie jakiś miejscowy kacyk – pewnie dla zdobycia rozgłosu – zaczął domagać
się usunięcia pomnika tego wybitnego generała, Polaka z pochodzenia. Żałosne to
i smutne.
Tak. Żałosne to i smutne, że Polak
Mariusz Świder wpisuje się niejako w poczet Polaków i Rosjan polskiego
pochodzenia widząc w carskiej Rosji, Związku Radzieckim i Rosji Putina
alternatywę dla Polski w objęciach wschodniego sąsiada.
Autor przytacza bardzo wielu wielkich
Polaków, tych prawdziwych i tych zrusyfikowanych: naukowców, podróżników,
aktorów, polityków a w szczególności wojskowych na wysokich, generalskich
stanowiskach i czasami nawet wyżej. Nie podaje jednak znamienitej postaci
Witolda Jarkowskiego (1875 – 1918), inżyniera aeronauty, pioniera lotnictwa.
Zauważył go Stefan Żeromski w „Przedwiośniu” pisząc o nim:
Witold
Jarkowski, genialny wynalazca, świetny teoretyk awiatyki, profesor,
najcudniejsza dusza człowiecza, ozdoba rodu ludzkiego, jako dziesiąty w
szeregu, stawiony pod ścianą bez żadnej winy, podle kulami zabity.
Tak już tylko jako ciekawostki przytoczę
fragmenty tekstu dotyczące innego wybitnego Polaka – Feliksa Dzierżyńskiego. To
Dzierżyński, syn Edmunda, polskiego szlachcica, był twórcą CZEKA przemianowanej
później na NKWD. Instytucja ta w momencie
powstania w 1918 roku liczyła sobie 23 osoby, w 1920 roku 27.000, a w 1921 roku
– 310.000 osób. Cała ta struktura opierała się na Polakach. Dzierżyński przez
cały czas miał przy sobie najbardziej zaufanego człowieka – swojego osobistego
sekretarza. Był nim – jak nietrudno się domyślić – Polak. Nazywał się Stanisław
Redens syn Franciszka i był mężem Anny Allilujewej, starszej siostry żony
Stalina.
Gdy
w 1924 roku zmarł Lenin, to na jego pogrzebie wielkiego zaszczytu niesienia
trumny dostąpił Feliks Dzierżyński. Gdy w 1926 roku zmarł Dzierżyński – z
wielką dumą jego trumnę nieśli na swych barkach Józef Stalin wraz z Lwem
Trockim.
Czy w obecnej chwili, gdy w Kaliningradzkoj
Obłasti stoją Iskandery wycelowane w Polskę, autor, Mariusz Świder, podzielałby
swoje zdanie z polskim Żydem z pochodzenia, wiceprzewodniczącym Dumy Władymirem
Żyrinowskim?
Ciekaw jestem odpowiedzi. Niemniej
jestem ciekaw, jaki los dla Polski wyczytała z gwiazd żona autora – Swietłana, zajmująca
się psychologią i astrologią.
To tylko patrzeć jak jakiś natchniony"Polak"w Berlinie napisze,że Hitler był Polakiem a nie Żydem czy Austriakiem.
OdpowiedzUsuńA o cierpieniach milionów Polaków na Syberii szanowny autor nic nie wspomniał?Jak nam wbili nóż w plecy w 1939 r,wymordowali w Katyniu polskich oficerów.
Takie same związki mieli Polacy z Prusakami i Austriakami.Mój dziadek był wcielony do armii pruskiej podczas Powstania Wielkopolskiego,ale powiesił karabin na ramieniu"kolbą do góry"i uciekł z innymi
żołnierzami pod osłoną nocy na stronę powstańców w Krotoszynie.
Ryszard Kapuściński w książce"Imperium"doskonale opisuje do czego był zdolny sowiecki reżim
i totalitaryzm.R.Kapuściński otrzymał wiele prestiżowych nagród.Podróżował po całym świecie-także Rosji.Kapuściński pochodzi z Kresów widział bolszewicką politykę,która odebrała mu dzieciństwo,toteż potrafił przeniknąć do duszy człowieka wiedział czym jest ból i cierpienie.
Patrzył na wymierzone w niego i jego rodzinę lufy karabinów enkawudzistów.W szkole nie było książek
,był tylko egzemplarz biografii Stalina.Nawet alfabet zaczynał się od litery"s".
W książce opisy Syberii oraz sposób w jaki w traktowano tam Polaków wywiezionych z Kresów wprawia w osłupienie.Koszmarem Imperium Sowieckiego było także codzienne życie przeciętnych Rosjan.Niezwykłe"Imperium"R.Kapuścińskiego ukazuje współczesnemu człowiekowi historię kraju
zniewolonego reżimem totalitarnym.Kapuściński pomaga nam zbliżyć się do Rosjan,bo nie wolno nam
patrzyć na nich z pogardą czy traktować z góry,gdyż nie mamy do tego prawa.
A za cierpienia i śmierć Polaków na Kresach odpowiada także Józef Piłsudski.Jego błędne decyzje przyczyniły się także do zbrodni jakich dopuściły się bandy UPA na Polakach.
Budowa Świątyni Chrystusa Zbawiciela trwała 45 lat.Miała ponad 30 pięter,ściany 3,2 m grubości,użyto 40 mln cegieł,wnętrza pokryto marmurami,kopułę blachą miedzianą o wadze 176 ton,na szczycie stał
3 piętrowy krzyż,były trzy dzwonnice w których wisiało 14 dzwonów o łącznej wadze 65 ton.
Główny ważył 24 t (Zygmunt waży 8 t).Do wnętrza cerkwi prowadziło 12 wrót wykutych z brązu
-waga 140 t,zużyto 422 kg złota.
Po 48 latach ... www.maciej.chwala.pl/tekst/ksiazki-Kapuscinski-Imperium-Swiatynia-i-palac.htm
Henryk
Panie Anonimowy... o cierpieniach Polaków na Syberii pisałem wiele, sam jestem członkiem Związku Sybiraków, moja mama była zesłana z Nowogródczyzny w 1940 roku - a do Polski przyjechała w 1947.
OdpowiedzUsuńPanie Bolesławie - bardzo dziekuję za zaznajomienie się z moją "książeczką" - i rozumiem Pańskie stanowisko. I dziekuję za ciekawa analizę i Panski punkt widzenia - z którymi zapoznałem się z zainteresowaniem. Co do pana Jarkowskiego: oczywiście, że o nim napisałem. I o jego ojcu Janie - też uczonym - którego teoria o oddziaływaniu na siebie ciał niebieskich - i sposób wyliczeń tego oddziaływania - zostały udowodnione przez NASA dopiero kilkanaście lat temu (tzw. efekt Jarkowskiego). Jest już w druku wydanie II rozszerzone - i w kwietniu bedzie w sprzedaży. Opisałem tam tez pochodzenie Żyrinowskiego.. znajomość jego rodziny z Mieczysławem Biegunem z Brześci (Menachem Begin), a także o innych polskich Żydach (Wysocki, Osip Mandelstaw, Wolf Messing, Henryk Jagoda, Karol Radek i in.). Tak więc zapraszam do lektury :-)
Z jedną Pańską interpretacja nie zgadzam się całkowicie: gdy pisze Pan, że widzę miejsce Polski w objeciach Rosji. ABSOLUTNIE! I w żadnym miejscu tego nie napisałem - i nie sugeruję. Moi obaj dzaiadowie walczyli w 1919-1920 przeciw bolszewikom, jeden był endekiem, drugi piłsudczykiem. Mam kompleks wielkości Rzeczypospolitej - i już prędzej widziałbym Rosję w objeciach Polski - byśmy mogli ich wprowadzić do Europy, jak to robilismy w XVI-XVIIww. - uzyskując oddalenie hord azjatyckich do Hindukuszu i Sachalina. Ja po prostu twierdzę - i twardo uważam - że w interesie (bezpieczeństwa politycznego i gospodarczego) Rzeczypospolitej leżą dobre stosunki z Rosją - a nie ciągłe szczekanie i kąsanie Rosji - i wzbudzania w Rosjanach nienawiści do Polaków, bo to jest dla Polski niebezpieczne. Powinniśmy kierować się interesem Polski - a nie USA, Izraela czy Ukrainy - a w interesie Polski leżą dobre stosunki z Rosją - i nasze bezpieczeństwo. Serdecznie Pana pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za zapoznanie się z lekturą.. i zachęcam do przeczytania także II wydania (od kwietnia), które jest o ponad 50% obszerniejsze w stosunku do pierwszego... Z poważaniem - Mariusz Świder
Ale numer. Tego jeszcze na moim blogu nie było. Żeby autor analizowanej pozycji książkowej zechciał pochylić się nad moim tekstem. Na szczęście tym razem, chyba niczego aż tak obraźliwego nie zamieściłem, bo znów musiałbym się wstydzić. Właściwie to miałem już podobny przypadek, gdy autor piszący książkę o Bierucie zwrócił się do mnie, ale e-mailem. Nawet obiecał przysłać tę książkę, ale chyba zapomniał.
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie Mariuszu. Bardzo dziękuję za to "wejście" i czuję się zaszczycony. Serdecznie pozdrawiam.
Panie Bolesławie - to ja dziękuję za zainteresowanie moją małą książeczką. I w podziękowaniu chciałbym zacytować fragment II rozszerzonego wydania - które ukaże się za miesiąc - w którym pisze także o panu Jarkowskim (a w swym wpisie poprzednim wyraził Pan zdziwienie, ze o nim nie napisałem). Drugie wydanie - ani żaden jego fragment - nie był dotychczas NIGDZIE publikowany. Pański blog jest zatem pierwszy... Pozdrawiam i załączam ów cytat o p.Jarkowskim:
Usuń"W czasach petersburskich jednym z najbliższych współpracowników Igora Sikorskiego był inny Polak, wynalazca – Witold Jarkowski. Urodzony w 1875 roku w Smoleńsku jako syn Jana (również wynalazcy). W 1893 roku rozpoczął studia w Krakowie, po czym przeniósł się do Warszawy, gdzie związał się z PPS – był członkiem Warszawskiego Miejskiego Komitetu tej partii. Za „działalność wywrotową” uwięziony w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Po amnestii udał się do stolicy Rosji. Absolwent (1897) Instytutu Technologicznego w Sankt Petersburgu oraz - jako pierwszy z terenów Rosji - dyplomowany inżynier lotnictwa (1911) Wyższej Uczelni Lotniczo-Technicznej (Ecole Superieure Aeronautique et Construction Mecanique) we Francji. Wniósł wielki wkład w rozwój aerodynamiki stosowanej jako autor metod projektowania śmigłowców i jako jeden z pierwszych badaczy w zakresie materiałów i technologii lotniczych. Autor wielu patentów, popularyzator i pionier lotnictwa Rosji i Polski. W 1909 roku opracował metodę obliczenia optymalnego kąta ustawienia łopat śmigłowca. Po powrocie do Petersburga został wykładowcą w Instytucie Technologicznym. Związany od 1913 roku z przemysłem lotniczym, z zakładami Lebiediewa, Szczetinina i RBWZ (Aviabałt), współpracownik Igora Sikorskiego, był jednym z twórców rosyjskiego przemysłu lotniczego. Był głównym konstruktorem serii samolotów Lebiedź (od 1914): samolot pionierski Lebiedź-4, potem Lebiedź jednopłat, Lebiedź wodnopłat, Lebiedź-sport i Lebiedź-samolot myśliwski. W 1915 roku został generalnym dyrektorem zakładów produkcyjnych Szczetinina, a następnie całego Aviabałtu (in. Russo-Bałtu). Stworzył z niego największą w Rosji fabrykę samolotów - pierwszy w rosyjskim przemyśle lotniczym kompleks produkcyjno-wdrożeniowy. Kierowany przez inż. Wasilewskiego (także Polaka) oddział dystrybucji zajmował się statystyczną kontrolą i planowaniem całego procesu produkcji samolotu.
Zakłady kierowane przez Jarkowskiego produkowały pierwszy seryjny rosyjski bombowiec – Muromiec G-1 i pierwszy czterosilnikowy samolot pasażerski „Russkij Witiaź”. Kres temu wszystkiemu położyła rewolucja. Od 1917 roku Rosją wstrząsały strajki. W 1918 roku Jarkowski został rozstrzelany przez bolszewików wraz z prezesem Russobałtu i twórcą rosyjskiego lotnictwa wojskowego w czasie I wojny – generałem Michałem Szydłowskim (podczas próby wyjazdu z Rosji)."
I jeszcze fragment o Jarkowskim-seniorze:
UsuńWspomniany wcześniej ojciec Witolda - Jan Jarkowski urodził się w 1844 roku w Oświei na Witebszczyźnie, dokąd jego ojciec Józef wyjechał z Warszawy po klęsce Powstania Listopadowego, za udział w którym utracił tytuł szlachecki. W roku 1868 Jan rozpoczął studia w Sankt Petersburskim Instytucie Technologii Praktycznej, gdzie w roku 1872 uzyskał tytuł inżyniera. W roku 1885 został członkiem, a w 1889 prezesem Rosyjskiego Towarzystwa Technologicznego. W tym samym roku skonstruował i przeprowadził pierwsze udane eksperymenty ze śmigłem nośnym poziomym (prekursor śmigłowca). W 1894 roku został dyrektorem generalnym Newskich Zakładów Mechanicznych. W 1901 roku z powodu złego stanu zdrowia wyjechał do Badenweiler. Zmarł w roku 1902 w Heidelbergu. Miał trzech synów, w tym wspomnianego wcześniej Witolda (drugi był admirałem w Rydze, trzeci profesorem okulistyki w Paryżu). Jan Jarkowski pozostawił na zawsze znaczący ślad w nauce m.in. swą hipotezą z 1888 roku o istnieniu efektu termicznego zmieniającego orbity obiektów krążących wokół Słońca, znanego jako efekt Jarkowskiego. W uznaniu jego pracy jedną z planetoid nazwano (35334)Yarkovsky. Prawdziwość jego teorii została udowodniona na przykładzie asteroidy (6489)Golevka w 2003 roku przez wybitnych amerykańskich astronomów, uczonych NASA Stevena Chesley i Stevena Ostro – przy pomocy radioteleskopu Arecibo znajdującego się w Puerto-Rico.". Pozdr. M.Świder
Kiedy te popłuczyny z Kremla zwrócą nam zrabowane dobra kultury?
OdpowiedzUsuńKiedy zwrócą bezprawnie przetrzymywany wrak Tupolewa?
Kiedy wreszcie udostępnią dokumenty z archiwów o zbrodniach jakich dokonali na Polakach?
KGBowcy i GRU z Kremla te popłuczyny mentalne ludzkości ,owoc stu lat selekcji negatywnej,nigdy nie dopuszczą aby Polska stała się krajem silnym.Rosją rządzą paskudne"bladzie"oligarchy,na Ukrainie jest to samo.Szczują na siebie Rosjan i Ukraińców,szczególnie młodych ludzi podatnych na propagandę,następnie wyślą ich na wzajemną rzeź.Oczywiście oni z tego konfliktu wyjdą cało.
Tacy ludzie nie identyfikują się z żadnym narodem,Świętą Rusią,czy jakąkolwiek ideą,którą wspierają
swymi pieniędzmi.Oni gardzą zwykłymi ludźmi,identyfikują się wyłącznie z przedstawicielami własnej
warstwy społecznej-z grupą ludzi najbogatszych.
Jedyną drogą jest rewolucja! Nie zbrodnicza żydowsko-bolszewicka,ale prawdziwa ludowa.Taka która zmiecie oligarchów z powierzchni ziemi-oraz wszelki pomiot po nich pozostały i ich sługusów.
Rosja prowadzi potężną wojnę propagandową na którą wydaje ogromne środki.Świadczy to o tym,
że ma dalekie plany terytorialnego podboju i musi tworzyć przekaz,który wśród zwykłej ludności takiej
słabej Polski,ma wzbudzać sympatię oraz uzasadnienie moralne dla jej działania.
Socjotechniczne,szeroko zakrojone działania operacyjno-propagandowe służb rosyjskich na obszarze
Polski,gdzie Rosja od lat posiada silną agenturę,świadczą o planach wobec Polski.
To ma być kraj przywrócony w strefę dominacji rosyjskiej we współpracy z jakąś partią,która może
nieoczekiwanie wygrać wybory,tak jak to się dzieje na Węgrzech.
Urabiany jest bowiem cały Naród Polski,nie tylko jego polityczne środowisko-elity.
Prezesem Europejskiego Kongresu Żydów jest Mosze Kantor-rosyjski miliarder,który ma bliskie kontakty z prezydentem Rosji.Komu więc naprawdę służy Putin?Na pewno nie Rosji!
www.youtube.com/watch?v=tWytCog-jjA
Jak można za takim państwem tęsknić?! Można! Mając duszę łotra,można!
youtube.com/watch?v=t0MqKQ9uFVI
Henryk
Jako, że pochodzę z Włocławka, wracam jeszcze do książki „Jak podbiliśmy Rosję”, aby przedstawić znamienitego „krajana” w osobie Antona Denikina. Nie wiedziałem nawet, że taka znacząca w historii postać mieszkała w moim Włocławku ocierając się zapewne na mieście o moich przodków, tak z rodziny Stawickich jak i Kostrzewów. Za autorem, Mariuszem Świdrem, cytuję:
OdpowiedzUsuń„Mało kto wie o polskim pochodzeniu generała Denikina. Admirał Aleksandr Kołczak przed śmiercią przekazał mu pełnomocnictwa najwyższej władzy w Rosji i dowództwo armią. Zresztą – dwaj zastępcy Denikina – generałowie Łukomski i Romanowski także mieli polskie pochodzenie. Anton Denikin urodził się 16 grudnia 1872 roku w Łowiczu jako syn Rosjanina, majora Iwana Denikina – i Polki Elżbiety Wrzesińskiej, szwaczki pochodzącej ze zubożałej szlachty z Kujaw. W zbiorach Archiwum państwowego w Łowiczu zachowała się księga metrykalna prawosławnej parafii św. Jana Chrzciciela – gdzie pod sygnaturą 29/35 znajduje się metryka przyszłego generała. W metryce widać wyraźnie – że imię ma wpisane w polskim wariancie: Antoni, a nie rosyjskim „Anton” – zapewne na życzenie matki. Denikin do końca życia biegle mówił po polsku, cytował z pamięci całe rozdziały Pana Tadeusza. Jak czysta to była polszczyzna może świadczyć fakt – że drogę z Mohylowa do Nowoczerkasska, gdzie tworzyła się słynna Armia Ochotnicza przebył (w obawie przed bolszewikami) na polskim paszporcie, otrzymanym w sztabie polskiej dywizji – wydanym na nazwisko „Aleksander Dąbrowski”. Udawał Polaka z Warszawy, wysokiego urzędnika służby zdrowia. Napisała o tym jego córka Marina Grey w swej książce „Mój ojciec generał Denikin”. Wychowywał się i wyrósł we Włocławku – stąd niektóre źródła mylnie podają Włocławek jako miejsce jego urodzenia. Tymczasem przeprowadził się on tam (oczywiście z rodzicami) dopiero w wieku 3 lat – ale że tam się wychował – to uznawał Włocławek, a nie Łowicz – za swe miasto rodzinne.”
Być może rodzina moja najbliższa, zamieszkała we Włocławku, przypadkiem przeczyta ten tekst, jak również ta dalsza równie bliska ze Szpetala Górnego. Denikin mieszkał właśnie w Szpetalu, choć Dolnym.
Czytałem książkę A.Denikina-"Droga rosyjskiego oficera."
OdpowiedzUsuńW maju 1904 r Piłsudski pojechał do Tokio z propozycją sformowania polskiego legionu dla japońskiej armii,organizacji służby szpiegowskiej dla Japończyków,wysadzania mostów na Syberii.W zamian domagał się broni dla polskiego powstania,wyposażenia i pieniędzy.I poza tym,obowiązkowo-
przy podpisaniu traktatu pokojowego z Rosją ,Japonia żądać miała przyznania Polsce niepodległości.
Japończycy przyjęli Piłsudskiego bardzo uprzejmie,ale odmówili.
W pamiętnikach generał Denikin z goryczą przypisuje zwycięstwo bolszewickiej rewolucji ...Piłsudskiemu
(Piłsudski też czasem żartem zwał się ojcem chrzestnym Sowietów),któremu nie darował"wiarołomstwa".
Naprawdę winien był on sam-urodzony we Włocławku z matki Polki Anton Iwanowicz był bowiem tym,
kim był naprawdę-synem urzędnika okupacyjnej władzy.I mimo całej sympatii do Polaków nigdy nie
patrzył na ich kraj niż na obszar rosyjskich interesów.A w 1919 roku Rosja"od Władywostoku do Kalisza"była już inną historią.
Denikin nienawidził bolszewików,gdy jednak po ataku Hitlera na ZSRR Niemcy zaproponowali mu objęcie nowej"białej armii"twardo odmówił.Uważał bowiem,że nawet czerwona Rosja jest jego ojczyzną
i wsparcie Niemców to hańba.Po wojnie obawiając się komunistów wyjechał do USA.
W swoich pamiętnikach przyszły wódz"białej Rosji"opisuje też krwawą wojnę z Japończykami w Mandżurii.Armia Rosyjska to 240 tys bagnetów-tyle samo Japończycy.W ataku na Sandepu Rosjanie
stracili 368 oficerów i 11364 żołnierzy;Japończycy-ok.8 tys.
Tutaj zdjęcia z kampanii w Mandżurii:
www.allworldwars.com/Russian-Japanese-War-1904-1905-Photo-Gallery-by-Victor-Bulla-Part-I.html
www.--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------html#5
www.allworldwars.com/Japanese-1904-1905-War-Engravings.html
Henryk
Być może na którymś ze zdjęć w Mandżurii jest mój dziadek Franciszek Kostrzewa. Walczył po stronie rosyjskiej
OdpowiedzUsuńAlbo mój pra, pra dziadek. Z opowieści pamiętam przekazywaną historyjkę: pewnego razu na polu w Mandżurii żołnierze natrafili na wbite w ziemię ni to chochoły, ni to strachy na wróble. Po sprawdzeniu okazało się, że to miejscowi tak chowają zmarłych, głównie dzieci. Tak na stojąco, byli przywiązani do palików i obwiązani słomą, czy jakimiś badylami.
UsuńDziadka wcielono do rawickiego Grenzschutzu.Dziadek nienawidził Niemców za to,że jego ojciec(mój pradziadek) musiał pisać prośby do pruskich urzędników,żeby mógł się uczyć w języku polskim.
OdpowiedzUsuńNoszenie karabinów kolbą do góry,oznaczało zerwanie z pruską dyscypliną,prusaków szlag trafiał gdy
Polacy w ten sposób nosili karabiny.Gdy Polacy odmawiali walki przeciw Polakom szwaby się mściły,nawet potajemnie mordowali.
W czasie II w.św.dziadek wszedł na minę-przeżył,ale do końca życia miał problemy z nogami.
www.youtube.com/watch?v=UQNKQIGvQK4
www.---------------------------------LKDmCo_y92w
Henryk
To smutne i bolesne wspomnienia,o których należy pamiętać, ale ich nie adorować. Zapytajcie medyków co robić, żeby rana się zgoiła, bo ja jako laik wiem, że drapać jej nie należy.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj, nieprzypadkowo w rocznicę napaści Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku, pomnik generała Jana Czernichowskiego, kata AK, zdemontowano. Metalowe popiersie ma być odesłane do Kurska. Może stamtąd pochodził
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/zdjecia/500705,5,demontaz-popiersia-generala-iwana-czerniachowskiego-z-pomnika-w-pienieznie-foto.html
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,
OdpowiedzUsuńmiło mi, że natrafiłam na Pana stronie wzmiankę o moim pradziadku Witoldzie Jarkowskim. Czy mogłabym prosić Pana o kontakt? Pozdrawiam, zofia.zebrowska@wp.pl