9 lutego 2015

9 lutego 2015 r., poniedziałek

Mk 6, 53-56 Jezus uzdrawia chorych

Słowa Ewangelii według świętego Marka
Gdy Jezus i Jego uczniowie się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. 
Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy do osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Oto słowo Pańskie.

Kilka słów o Słowie 9 II 2015:  http://legan.eu/

Komentarz: Fr. John GRIECO (Chicago, Stany Zjednoczone)
«A wszyscy, którzy się Go dotknęli [choć frędzli u Jego płaszcza] odzyskiwali zdrowie»
Dzisiaj, w Ewangelii na dziś widzimy wspaniałą “moc kontaktu” z osobą Pana Naszego: «kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie» Mk 6,56. Najmniejszy kontakt fizyczny może zdziałać cuda dla tych, którzy zbliżają sie do Chrystusa z wiarą. Uzdrowicielska moc Jezusa bije z Jego miłującego serca z taką siłą, iż przechodzi nawet na Jego szaty. Tak chęć jak i Jego zdolność uzdrawiania są niewyczerpane i łatwo dostępne.

Dzisiejsze czytanie może nam pomóc w medytacji nad pytaniem jak przyjmujemy Pana Naszego w Świętej Komunii. Czy spożywamy Komunię z wiarą, iż ten kontakt z Chrystusem może zdziałać cuda w naszym życiu? To coś więcej niż dotknięcie «frędzli u płaszcza», bo my rzeczywiście przyjmujemy Ciało Chrystusa w nasze ciała. To coś więcej niż uzdrowienie nas z naszych chorób fizycznych, bo Komunia uzdrawia nasze dusze zapewniając im uczestnictwo w życiu Boga. Święty Ignacy Antiocheński właśnie tak pojmował Eucharystię jako «pokarm nieśmiertelności, lekarstwo pozwalające nam nie umierać, lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie».

Spożytkowanie tego “lekarstwa nieśmiertelności” polega na uleczeniu się z tego wszystkiego, co nas oddala od Boga i innych. Zostać uzdrowionym przez Chrystusa w Eucharystii, tym samym, oznacza przezwyciężyć nasze samolubstwo. Tak jak naucza Benedykt XVI, « Karmienie się Chrystusem prowadzi do tego, by los braci nie był nam obcy bądź obojętny (...) Duchowość eucharystyczna jest zatem prawdziwym antidotum na indywidualizm i egoizm, które często cechują życie codzienne, prowadzi do odkrycia bezinteresowności, zasadniczej wartości więzi międzyludzkich, począwszy od rodziny, i do poświęcania szczególnej uwagi rodzinom rozbitym».

Tak jak ci, którzy zostali uzdrowieni dotknąwszy Jego szat, my też możemy zostać uzdrowieni z naszego egoizmu i z naszego odseparowania od innych, poprzez przyjmowanie Naszego Pana z wiarą.
Czytelnia

9 lutego
Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich, dziewica



Anna przyszła na świat w dniu 8 września 1774 roku w Flamschen, w Westfalii. Pochodziła z ubogiej wiejskiej rodziny. Jako dziecko razem z rodzeństwem (było ich dziewięcioro) wiele pracowała w domu i na gospodarstwie. Do szkoły chodziła tylko przez 4 miesiące. Nauczyła się jednak szyć i zarabiała na utrzymanie jako krawcowa. W dzieciństwie wyróżniała ją wielka i szczera pobożność. Już wtedy miała pierwsze wizje. Nie uważała ich za coś nadzwyczajnego. Była przekonana, że podobne wizje mają również inne dzieci. Wielokrotnie chciała wstąpić do klasztoru, ale było to trudne, bo nie miała posagu. Była zbyt uboga.
Klaryski z Münster obiecały, że przyjmą ją, jeśli nauczy się grać na organach. W tym celu Anna Katarzyna zamieszkała u organisty Söntgena w Coesfeld. Nie znalazła jednak czasu na naukę, ponieważ opiekowała się jego liczną i biedną rodziną. Pomagała im we wszystkim, a w końcu oddała im nawet swoje oszczędności.
Gdy miała 24 lata, ujrzała Chrystusa niosącego jej dwa wieńce - jeden z kwiatów, drugi cierniowy. Wtedy na jej głowie pojawiły się bolesne, krwawe rany. Od tego dnia, niczego nie wyjaśniając, zaczęła nosić na głowie opaskę. Potem, po wielu trudach, w 1802 roku, przyjęły ją augustianki w Agnetenbergu. Rok później złożyła śluby zakonne.
Wszystkie swoje obowiązki wypełniała z wielką gorliwością. Dobrowolnie podejmowała się najcięższych i upokarzających zajęć. Jej gorliwość w przestrzeganiu reguły budziła podejrzliwość innych sióstr, które posądzały ją o hipokryzję. W klasztorze bardzo wiele wycierpiała, zarówno ze względu na otaczającą ją wrogość, jak i z powodu słabego zdrowia.

W okresie wojen napoleońskich, w 1811 roku, klasztor został zamknięty. Przeprowadzano wtedy przymusową laicyzację. Anna Katarzyna znalazła schronienie w Dülmen, w domu francuskiego kapłana J.M. Lamberta, który uciekł z Francji w czasach rewolucyjnych prześladowań Kościoła. Wkrótce po opuszczeniu klasztoru bardzo poważnie zachorowała i do końca życia nie podniosła się już z łóżka. W tym czasie otrzymała stygmaty - widzialny znak cierpień, które jednoczyły ją z ukrzyżowanym Chrystusem.
Od tej pory zaczęło ją odwiedzać wielu ludzi i zyskała szczerych przyjaciół, takich jak jej lekarz doktor Franz Wesener czy Klemens Brentano, niemiecki poeta i prozaik, który przez 5 lat, począwszy od 1818 roku, codziennie spisywał jej mistyczne wizje, dotyczące szczegółów z życia Jezusa i Maryi. Zostały one opublikowane już po jej śmierci, w 1833 roku.
Anna Katarzyna swoje cierpienia ofiarowywała za nawrócenie grzeszników i za dusze w czyśćcu cierpiące, które często prosiły ją o modlitwę. Była przy tym kobietą całkiem naturalną, nawet wesołą, ale mającą w sobie coś nieokreślonego. "Ona jakby widziała człowieka od środka" - mówili ci, którzy z nią rozmawiali. Miała dar rozpoznawania stanu ducha ludzkiego. Przez lata nie przyjmowała żadnych pokarmów, z wyjątkiem Komunii świętej.
Zmarła w Dülmen w dniu 9 lutego 1824 roku.
Od 2005 roku możemy w Polsce oglądać film "Pasja", wybitnego reżysera i aktora Mela Gibsona. Obrazy tam przedstawione wiernie oddają wizje Błogosławionej. Są w swym wyrazie mocne, ale prawdziwe. Jest to pierwszy w historii film tak uczciwie i rzetelnie ukazujący wielkość cierpienia i ofiary Chrystusa.
Podczas beatyfikacji Anny Katarzyny Emmerich, w dniu 3 października 2004 roku, św. Jan Paweł II powiedział: "Kontemplowała bolesną Mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa i doświadczała jej w swoim ciele. Dziełem Bożej łaski jest to, że córka ubogich rolników, żarliwie szukająca bliskości Boga, stała się znaną mistyczką z landu Münster. Jej ubóstwo materialne stanowi kontrast z bogactwem życia wewnętrznego. Zdumiewa nas cierpliwość, z jaką znosiła dolegliwości fizyczne, a także wywiera na nas wrażenie siła charakteru nowej błogosławionej oraz jej wytrwałość w wierze. Siłę czerpała z Najświętszej Eucharystii. Jej przykład sprawił, że serca ubogich i bogatych, ludzi prostych i wykształconych otwierały się i z całą miłością oddawały Jezusowi Chrystusowi. Do dziś głosi wszystkim zbawcze orędzie: dzięki Chrystusowym ranom zostaliśmy uzdrowieni".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.