Mam z tym problem, bo tak jest u nas
na parterze w bloku i na drugim piętrze nad nami. Ludzie sobie gdzieś idą, psa
zostawiają i nie martwią się tym, że z jednej strony bardzo on za właścicielem
tęskni, a z drugiej strony sprawia uciążliwe warunki, wręcz nie do zniesienia
dla sąsiadów. Administratorem mojego bloku jest Spółdzielnia Mieszkaniowa w
Bielawie, ale na moje pismo w tej sprawie nie reaguje. Skoro jest
administrator, to chyba nie ja mam walczyć z sąsiadami o przestrzeganie
regulaminu Spółdzielni, który sama Spółdzielnia spłodziła. W regulaminie
napisane jest wyraźnie:
Posiadacze psów
obowiązani są:
„Nie pozostawiać
psów w mieszkaniu bez opieki”
Pozostaje jeszcze druga sprawa, że
nie tylko takim nieodpowiedzialnym zachowaniem męczy się sąsiadów, ale i
zwierzaki.
Zapewne już z zasady taki sąsiad,
który upomina się o swoje prawa i prawa zwierzaków, jest z góry odsądzony od
czci i wiary. Inni sąsiedzi, przynajmniej tak jest w naszej klatce, z zasady
nic nie widzą i nic nie słyszą. W razie komisji ze Spółdzielni powiedzą, że
nawet nie wiedzieli, że w klatce są psy, a mieszkają już w tym bloku 27 lat.
W naszej klatce są cztery psy u
czterech sąsiadów. Do dwóch nie mam pretensji, bo ich psy są w miarę
inteligentne i kulturalne. Jeśli mi nie przeszkadzają, to nie mam powodu, żeby
się ich czepiać, ani nie mam ku temu prawa.
Trudno mieć w takich sytuacjach
pretensje do psów. Raczej trzeba mieć zastrzeżenia do ich właścicieli. Tylko,
czy właściciele takich psów potrafią wykrzesać w swojej świadomości choć
iskierkę odpowiedzialności za swojego zwierzaka? Czy takim nieodpowiedzialnym
właścicielom psów wszystko wolno?
A może ktoś ma podobny problem?
A może jest ktoś, komu udało się
załatwić pozytywnie dla siebie taką psią sprawę?
Zgadzam się. problem stary jak świat. I ogólnie znany wszystkim. Ja mam straszny problem... Sąsiedzi z tego samego piętra mają dwa małe, "urocze", pieski. Z tego rodzaju tych, co to malutkie i futrzane. Ale gdy są same w domu, a są przynajmniej kilka godzin dziennie, to są małymi potworami. Skomlą, drapią, szczekają jak najęte...
OdpowiedzUsuńZnawcy przedmiotu powiadają, że pies i kot nie potrafią antycypować przyszłości, dlatego dla nich każde rozstanie z jego panem jest pożegnaniem, na zawsze! Dlatego nie nazywajmy je głupimi. Głupi są raczej jego właściciele, którzy nie potrafią psa ułożyć. Spółdzielnia mieszkaniowa, która nie egzekwuje uchwalanych przez siebie regulaminów porządkowych zmusza do stawiania pytań o to jak wywiązuje sie ze swoich obowiązków pełnionych przecież o d p ł a t n i e.!!!
OdpowiedzUsuńCo do "głupoty" psów, to faktycznie takie określenie nie jest adekwatne do ich rzeczywistych zachowań, jednak traktując zwierzęta jako "braci mniejszych" niejako siłą rzeczy ich zachowanie porównuje się do zachowań ludzkich. Gdyby mój sąsiad przez kilka godzin "szczekał", nawet gdyby powodem tego była tęsknota za psem, który go pozostawił, nie mógłbym jego zachowania potraktować jako normalnego, nawet jakbym bardzo chciał.
OdpowiedzUsuńDo anonima: Proszę nie opowiadać bzdur i nie mącić ludziom w głowach. Spółdzielnia każde takie zgłoszenie sprawdza,organizuje spotkania z mieszkańcami(wiem,bo uczestniczyłam),ale jeśli nie potwierdzają zgłaszanego problemu to nic innego nie można zrobić,zgodnie z prawem. To się nazywa demokracja,a jeśli ktoś tego nie rozumie to ma problem. Z ludźmi trzeba rozmawiać i szukać kompromisu a nie zrzucać odpowiedzialność na innych,bo taki mam kaprys.
OdpowiedzUsuńNajlepiej skomentować nie mając wiedzy w temacie.
Owszem można zgodnie z prawem! trzeba konsekwentnie sprawdzać istniejący stan rzeczy by wyrobić sobie zdanie o stanie faktycznym nie polegając tylko na sąsiadach i ich skłonności do składania "donosów"
UsuńSam zamknij morde psie!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że problem stary jak świat, ale dalej występujący i zapewne zawsze będzie występować. Co do osoby, która twierdzi, że z ludźmi trzeba rozmawiać i znajdować kompromis, to uważam, że niech mądrala nie będzie taki mądry, bo nie w każdej sprawie można znaleźć kompromis i nie zawsze warto rozmawiać, tak jak np jeśli chodzi o tą sprawę, tu trzeba ostro.
OdpowiedzUsuń