Zabrzmiało groźnie

          Nie wypowiadałem się na temat zachowania się burmistrza Dźwiniela po przegranej kampanii, bo wierzyłem, że jednak dla dobra Bielawy potrafi pogodzić się z tą radykalną zmianą w naszym mieście. Piszę radykalną, bo po szesnastu latach rządzenia jednego człowieka, bez liczenia się ze zdaniem i propozycjami innych, odpowiedzialnych ludzi, jest to zmiana bez mała epokowa. Nie chcę burmistrza Ryszarda Dźwiniela łapać za słówka i od nowa wykazywać mu jego błędy, ale w kwestiach zasadniczych milczeć nie mogę.

            Jego wypowiedzi o czarnym pijarze, nienawiści, oszczerstwach, dzieleniu łupów czy czystkach w podległych do tej pory jemu urzędach, napawają niepokojem. Sam wzywając do pokoju, szykuje wojnę. Wypowiedzi burmistrza Dźwiniela w wywiadach na Dobie i Sudeckiej, nie pozostawiają żadnych złudzeń, co do jego aktywności w Bielawie. Mieszkańcy Bielawy obywatelowi Ryszardowi Dźwinielowi już za szesnastoletnią aktywność podziękowali i jak będzie trzeba, podziękują mu jeszcze raz i kolejny następny raz. Nam potrzeba teraz spokoju i budowania, a nie jątrzenia i podżegania do wywrotowej roboty.

            W wywiadzie na Dobie słyszymy:

            Trzeba pamiętać o jednej rzeczy, że z mojego komitetu do dwudziestojednoosobowej Rady Miasta weszło dziesięciu radnych. Ja nie chciałbym ich zostawić, powiem tak, że, tak po żeglarsku, ja, jako kapitan, który montował całą tę załogę, no, byłoby to niegodne, gdybym ja z tego okrętu zszedł, prawda? Więc będę ich wspierał, pomagał, mam doświadczenie, doradzał …

        Panie Dźwiniel, ale Bielawa już zdecydowała 30 listopada, że już Pana nie chce! W żadnej postaci – ani kapitana, ani majtka! I niech Pan nie miesza na samym początku nowej kadencji! Niech Pan da sobie spokój, aby Pan mógł godnie chodzić po ulicach Bielawy z wnuczkami, jak Pan marzył w 2012 roku i cieszyć się z tego, co dla Bielawy dobrego Pan zrobił!