28 października 2014

PZPR odc. 33

     
    Przyznaję, że nawet nie wiedziałem, że istniało takie coś jak „Dzień Partii”. A może to tylko było w „Bielbawie” za kadencji dzielnego I sekretarza KZ PZPR towarzysza Ryszarda Dźwiniela. I tak właśnie 2 października 1986 roku po zakładzie przeszła się Matka Partia, sprawdzając na każdym stanowisku pracy tego ogromnego zakładu, czego brakuje do szczęścia jej Dzieciom. A brakowało, jak się okazuje, dużo. Patria, reprezentująca zaledwie trochę więcej niż 10% załogi, z troską pochylała się nad wszystkimi pracownikami wkraczając w czerwonych buciorach w kompetencje kadry mistrzowskiej i kierowniczej. A może właśnie było to ukartowane z partyjnymi władzami, żeby po żalach prostych ludzi po interwencji Partii, coś się nagle poprawiło i żeby było wiadomo, kto to załatwił. Perfidia wierchuszki partii, nastawiona na pranie mózgów pracowników przecież była i intensywnie działała.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.