9 września 2014

Chce mi się wyć, gdy z każdym dniem nabieram pewności, że obywatel Ryszard szkodzi mojemu miastu

Gdy zastanawiałem się nad kolejnym felietonem i czytałem jeden z protokołów pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli z oceny naszego bielawskiego urzędu, pomyślałem, że za te wszystkie niegodziwości i łamanie prawa, których dopuścił się obywatel Ryszard powinien być, jak w średniowieczu, poddany banicji. Czyli po prostu wygnany z miasta, z możliwością zamieszkania nie bliżej niż 100 km do jego murów. Tak drodzy Bielawianie!
I nie jest to wcale element przedwyborczej retoryki. To najszczersza prawda opisana przez niezależnych urzędników znających się na prawie i oddzielających prywatne emocje od stanu faktycznego. A stan jest taki, że pożal się boże. Prywata i łamanie prawa. Obdarowywanie publicznymi pieniędzmi wiernych i oddanych Ryszardowi dworzan. Bezprawne, jak wykazali kontrolerzy NIK. Proceder praktykowany w pełnym świetle i głupkowatą miną pod tytułem – „nie znaliśmy tej ustawy”. Jak mawiali starożytni – Ignorantia iuris nocet – nieznajomość prawa szkodzi …i może kosztować całkiem dużo. Ale po kolei. We wspomnianym dokumencie wykazano, że obywatel Ryszard powołał na członków rady nadzorczej pewnej gminnej spółki swoich koleżków, mimo iż w tym czasie brali pieniądze za swoją obecność w radach nadzorczych innych spółek.
Oczywiście powołał ich nie na wolontariuszy w tej radzie, ale na opłacanych sowicie ludzi. Pieniędzmi z budżetu miejskiego. Wg obowiązujących tzw. ustaw kominowych jest to proceder bezprawny. I w związku z tym wskazani dworzanie – pierwszy Imć Doktor Magistracki i koleżka od MZBM, tudzież od piłki kopanej w Bielawiance – powinni zwrócić ponad 70 tys. zł za bezprawnie pobrane wynagrodzenia przez okres sześciu lat.
Póki co, oczywiście nie oddali ani złamanego szeląga, bo w ruch poszły pisma i wyjaśnienia. Robienie miny głupka, w którym to procederze nie mają sobie w urzędzie równych. A to, że nie wiedzieliśmy. A to, że nie chcieliśmy. Aż nie ma się ochoty wczytywać w te bzdury i odkręcanie przysłowiowego kota du..ą.
Ale niestety tak już jest, że w wydawaniu nie swoich pieniędzy to obywatel Ryszard jest pierwszy i szybki, jak mało kto. Natomiast w przyznawaniu się do winy i zwrocie – ostatni.
Nadal zniecierpliwiony Bielawianin

Opublikowano dnia 28.08.2014 autor: admin
(kopiowane za zgodą ze strony porozumieniedlabielawy.pl)


1 komentarz:

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.