Bolku,
przestań wpisywać te anonimowe bzdury, bo i tak nikt tego nie czyta…
Taki
wpis ukazał się w anonimowej formie, co raczej bez komentarza nawet trudno mi
pozostawić.
Otóż, zwracając się do mnie
publicznie na blogu, a nie poprzez internetową pocztę i pisząc mi „Bolku”, mogę
domniemywać, że pisał to mój kolega, który zwraca się w ten sposób do mnie, a
ponieważ tylko jeden z moich kolegów w ten sposób się do mnie zwraca, a więc ja
wiem – kto to, ale skoro ukrywa się za „Anonimem”, to ja to szanuję. Natomiast
nie mogę mieć szacunku do stwierdzenia, że to ja te „bzdury” wpisuję, bo to nie
ja i nie są to wcale żadne bzdury.
Mógłbym koledze odpowiedzieć pełnym
zdaniem:
- ……, nie denerwuj się, bo tym razem
radnym w Bielawie i tak nie zostaniesz, chociażbyś miał nawet najlepsze
osiągnięcia w rankingach. Już dosyć się naczapkowałeś Dźwinielowi, co nie
przełożyło się zupełnie na polepszenie sytuacji w naszym mieście. Może zamelduj
się w Korei Północnej – tam Cię jeszcze nie znają i może nawet jakieś wybory
wygrasz.
Co do drugiego członu spontanicznej
wypowiedzi mojego kolegi, że to niby i
tak nikt tego nie czyta, to jest ono wierutnym kłamstwem, ale kolegę za to
po sądach ciągał nie będę, no bo to przecież, jakby nie było – kolega.
Dane z ostatnich dni:
Przedwczoraj były 982 wyświetlenia,
a za wczoraj licznik zanotował 970 wyświetleń. Swoich wyświetleń kontrolnych
nie nabijam, o czym już pisałem. Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu – 9832 i
już zbliża się do 10 000. Coś chyba w tym jednak jest.
Mam w Bielawie kolegów i koleżanki z
czterdziestoletnim stażem, ale i ciągle, również dzięki blogowi, znajomych mi
przybywa. I gdy niedawno pytałem nowej mojej koleżanki Danusi z troską w
głosie, czy mnie ktoś czyta, odpowiedziała z młodzieńczym zadziwieniem i
entuzjazmem:
- Bolesław! Wszyscy cię czytają!
Panie Bolesławie! Wszyscy Pana czytają!
OdpowiedzUsuńAnonimowe hejty to tak naprawdę dowód uznania! Trzeba przywyknąć do życia w sławie reflektorów
OdpowiedzUsuńi hejterów.
A może kolega się bardzo nudzi i próbuje Pana sprowadzić do parteru?Może jest nieszczęśliwy?
Odpowiedź jest prosta:"jealous-jealous everywhere".
Prosty przekaz:www.youtube.com/watch?v=lJlg6t9KFl8
:)
Krótko. Za 21 września 1036 wyświetleń. Wyświetlenia za miesiąc 10206. I to już nie jest zabawa. To poważna sprawa. Wspólna sprawa, gdzie, jak to wyraził się w wierszu poeta Stanisław Wojnar
Usuń"Gdzie spraw publicznych pilnować trzeba". A więc pilnujmy wszyscy.
Czytaja ,czytają. My jestesmy za granicą i też czytamy. Pozdrowienia dla Pana Bolka od kolezanek z pracy.
OdpowiedzUsuńwww.kochamylaure.pl
OdpowiedzUsuńTen blog czytam od narodzin Laury.Teraz ma cztery latka,jest bardzo podobna do mojej wnuczki.
Jestem pełen podziwu dla Pani Emilii i Jej córki-Laury.
Polecam !
:)
Blog kochamylaure.pl - piękna sprawa, piękne pisanie, nie to co moje. Pocieszam się tylko tym, że to całkiem inna sprawa. Ale pisanie wspaniałe. Tak, jako ciekawostkę dodam, że pan dr Ryszard Mierzejewski poeta, znając mojego bloga, zapytał mnie twierdząco - Jest pan polonistą? To bardzo budujące, bo właśnie polonistą nie jestem, ba, nawet nie jestem humanistą - po prostu inżynier.
UsuńPanie Bolesławie nie ma się co podniecać i licznik podzielić przynajmniej przez bo:
OdpowiedzUsuńWchodzę na stronę = 1 wyświetlenie
Klikam na artykuł = 2 wyświetlenie
Wychodzę z artykułu na stronę główną = 3 wyświetlenie
Takie liczenie głosów nie pokazuje realnego stanu osób oglądających, tylko poprawia humor właściciela bloga. A Pan Panie Bolesławie wchodząc kilkanaście (przynajmniej) razy dziennie solidnie nabija licznik.
Licznik mnie nie podnieca. Nie pisałbym nawet o tym, żeby nie Anonim, który napisał, że "nikt tych bzdur nie czyta". Ja nie jestem w stanie określić ile osób czyta bloga i zdaję sobie z tego sprawę, ale nie przypuszczam, żeby ktoś specjalnie nabijał, żeby poprawić mi humor. Mi wcale nie chodzi o samopoczucie, bo żeby je sobie poprawić mogę sobie pojeździć na rowerze, iść na działkę albo na ryby. Pisałem już dwukrotnie, że moje wejścia na bloga są licznikowo zablokowane. Byłoby to bez sensu, żebym ja sobie nabijał punkty. A stwierdzenie, że wchodzę przynajmniej kilkakrotnie razy dziennie na bloga i solidnie nabijam licznik, jest po prostu złośliwością. No, ale cóż, tak jest z blogami, że można praktycznie napisać nawet głupoty.
UsuńWystarczy włącznik licznik google'owski i będzie wiadomo, a nie automatyczny który notuje każde kliknięcie. Wystarczy panie Bolesławie prosta matematyka. Niech ma pan 25 stałych czytających i już liczymy...Niech każdy z nich tylko raz dziennie wejdzie na jeden artykuł (wchodzę na stronę = 1 wyświetlenie, klikam na artykuł = 2 wyświetlenie, wychodzę z artykułu na stronę główną = 3 wyświetlenie), czyli jedno zajrzenie równa się 3 odsłony. 25 x 3 = 75. Teraz liczbę 75 należy pomnożyć razy 30 (ilość dni w miesciącu) i wychodzi miesięczne odsłony 2250. Mówimy tylko o wejściu na jeden artykuł bez skomentowania itd. Tak więc to jest realna skala pańskiego zasięgu. Żadna złośliwość czysta matematyka
OdpowiedzUsuńCiekawe!? Myślę jednak, że dla tych 25 stałych czytających i tak warto pisać. No i ci niestali, jak Szanowny Anonim, swoją drogą świetny czysty matematyk analityk. Pozdrawiam
UsuńPanie Boleslawie tez mam podobne spojrzenie na ta sprawe. Ten powyzszy analityczny belkot nie zmienia nic i tak blog jest czytywany. Ten pseudo analityk probuje cos udowodnic ale ewidentnie mu nie wychodzi. Cieszy mnie Pana podejscie i nie ma co sie przejmowac tymi demagogiami, takie artykuly sa wazne i sa glosem nas Bielawian. Tymbardziej doceniam Pana prace. Pozdrawiam
UsuńPanie Bolesławie, Pana blog jest JEDYNYM prawdziwym źródłem informacji o naszym mieście. Gratuluję odwagi pisać o trudnych, ale ważnych dla mieszkańców sprawach.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń