Niedawno otrzymałem na piśmie ciekawe spostrzeżenia jednego
z mieszkańców Bielawy. Dotyczy ono rzekomych praktyk w obszarze Miejskiego
Zarządu Budynków Mieszkalnych (MZBM) w Bielawie z sugestią, że może mnie to
zainteresuje.
Ja nie
zamierzam być kontrolerem, czy uzdrowicielem w budynkach komunalnych, bo się na
tym nie znam, ale w trosce o mieszkańców, jeśli to, co zostało napisane, ma
jakieś podstawy, to nasi radni, a w szczególności radny Tomasz Tkacz, jeśli w
MZBM jeszcze pracuje, mogli by zareagować i przynajmniej powiedzieć, że to jest
zupełna nieprawda, a przedstawione sytuacje, nigdy nie miały miejsca, a już na
pewno nie za kadencji obecnego prezesa.
No, ciekaw
jestem, co z tego wyjdzie i czy znajdą się chętni do komentowania.
Przedstawiam
poniżej przysłaną mi opinię:
„Witam pana. Dzisiaj przez
przypadek zobaczyłem że prowadzi pan blog. Niestety wszystko co tam jest
zawarte nie spełnia moich oczekiwań. Ale mam dla pana temat, może pan z niego
skorzysta, a jeżeli nie to też nic się nie stanie. Otóż chodzi o nasze
budownictwo komunalne, a raczej jego zasoby. Jak wiadomo, prezes MZBM (nie wiem
czy to jeszcze się tak nazywa) jest powoływany przez burmistrza. Chodząc po
Bielawie i robiąc zdjęcia na potrzeby mojego zainteresowania, stykam się z
różnymi ludźmi, którzy zamieszkują te budynki (i chodzi mi jedynie o te sprzed
1945 r.). Skala zaniedbań przez te wszystkie lata jest niesamowita, w
niektórych miejscach można śmiało kręcić filmy z okresu przedwojennego, bez
dodatkowych poprawek. Ciekawostką są czynsze niejednokrotnie wyższe niż w tak
zwanym nowym budownictwie. Ale najciekawszą jest postawa ludzi, którzy tam
mieszkają; nikomu nie przyszło do głowy, żeby założyć jakiś komitet obrony
lokatorów, a w tych budynkach mieszkają i prawnicy, i ludzie, którzy mogliby w jakiś
mądry sposób ludziom pomóc. I teraz to o co najbardziej mi chodzi. Mieszkanie
komunalne nie jest własnością lokatora, on jedynie jest najemcą. Ludzie
mieszkają przez lata w tych zasobach, remontują je na własny koszt (chociaż to nie jest ich), podnoszą stan
komfortu tych mieszkań (sami zakładają wodę, robią łazienki, zmieniają sposób
ogrzewania) - i co za to mają? Ano nic. Zarządca nikomu nie obniża czynszu,
choćby za to, że lokator za własne pieniądze podniósł komfort JEGO mieszkania.
A w przypadku śmierci głównego lokatora są problemy żeby np. jego dzieci
zamieszkały w tym mieszkaniu. I tu wystarczy, że pracownik MZBM-u przejdzie się
po budynku i zasięgnie opinii, czy w ostatnim okresie osoba starająca się o mieszkanie
zamieszkiwała w nim. Jeżeli ktoś z lokatorów powie, że nie, to z mieszkania
nici. I nie ważne, że jej czy jego rodzice włożyli tam masę pieniędzy. Po za
tym w ostatnim okresie można zaobserwować, że zarządca niechętnie przekazuje
mieszkanie np. po zmarłym lokatorze kolejnemu najemcy, a mamy przecież w
Bielawie problemy mieszkaniowe, więc co się robi? Ano takie mieszkanie wystawia
się na sprzedaż. I tu pojawia się drugi temat. Nie remontuje się budynków (a
jeżeli już się coś zrobi, to jest wielkie halo w gazecie Bielawskiej),
sprzedaje się mieszkanie, a kiedy w budynkach jest już kilku właścicieli
prywatnych, to wtedy przeprowadza się remonty. I wtedy kto ponosi większość
kosztów? - oczywiście właściciele prywatni. I tu powracam do tego, co chciałem
powiedzieć na początku. Lokatorzy są robieni w balona, a nie potrafią zadbać o
swoje, nie potrafią się zorganizować. Ale za to są mistrzami w trolowaniu, czy
pisaniu głupich komentarzy np. na Dobie. To jest tak, jak wspomniałem -
propozycja na temat dla pana, ale absolutnie nic nie narzucam .”
I to by było na tyle, jakby to powiedział profesor Jan
Tadeusz Stanisławski.
Zgadzam się całkowicie, niedawno na Dolnej Bielawie , wystawiono na sprzedaż mieszkanie ( przedpokój,kuchnia ,dwa pokoje, łazienka),informacja była w Wiadomościach Bielawskich. Poprzednio mieszkanie komunalne. Mieszkanie idealne dla rodziny np. z dwojgiem dzieci. Ponad sto tysięcy cena wywoławcza. Nie wiem czy zostało sprzedane. Ale kupiec jak zobaczył podwórko, klatkę schodową,i stan budynku to na pewno odechciało mu się takiej własności. Gratuluję tematu.
OdpowiedzUsuńChcecie zobaczyć skutki zarządzania, zapraszam Kopernika 5 . Niedawno naprawione drzwi wejściowe, to pierwsza taka inwestycja od 50 lat. Zapraszam do rozmowy z lokatorami, i do obejrzenia klatki schodowej
OdpowiedzUsuńTe wszystkie córki, żony i kochanki gdzieś muszą pracować. I to by było na tyle.
OdpowiedzUsuń"Pracować"i brać kasę.Potem podwyżki za wodę,śmieci...
UsuńA gdzie są instytucje które powinny pilnować rzetelności konkursów na stanowisko. Jest poparcie ,jest stanowisko. A wiedza? Po co wiedza, przecież zarządza się majątkiem państwowym, a państwowy to nie nasz.
OdpowiedzUsuńTu się nie zgodzę. Jeśli ktoś mieszka np. 30 lat jako lokator (najemca) to tak jakby wynajmował mieszkanie, bo to nie jest jego własność tylko gminy. Po drugie można wykupić takie mieszkanie od gminy za 10-15% wartości rynkowej. Jeśli ktoś uważa, że to dużo to niech sobie kupi mieszkanie za gotówkę na rynku wtórnym albo wynajmie mieszkanie od prywatnego właściciela.
OdpowiedzUsuńBolesław, Ty masz urojenia. Piszesz sam do siebie i mówisz że ktoś do Ciebie napisał.
OdpowiedzUsuńNo cóż powiedzieć! Wolność słowa, wolność wypowiedzi - tylko, czy wypada pisać nieprawdę i być przekonanym, że to prawda? To jest dopiero urojenie, a jeszcze gorsze to, że oszukuje się samego siebie.
UsuńMieszkanie od gminy za darmo i jeszcze pretensje, że za swoje trzeba remontować. Niektórzy po 30 lat mieszkają i nawet nie pomyślą, żeby takie mieszkanie sobie od gminy za ,,grosze" wykupić. I jeszcze pretensje, że płacą więcej niż osoby, które mają własnościowe. Absurd
OdpowiedzUsuńMnie to zawsze śmieszy jak w Wiadomościach Bielawskich MZBM się chwali, że wyremontował budynek. A prawda jest taka, że to wyremontowała dana wspólnota za swoje pieniądze, a nie żaden MZBM. Spółka i tak przerzuca koszty na wynajmujących lokal od gminy, a reszta właścicieli płaci swoją część
OdpowiedzUsuń