19 lipca 2020

Kurdybanek


To prawda, że ostatnio bardzo mało piszę, bo to prawda, że mam bardzo mało czasu. Nauczony od dzieciństwa uczciwej i potrzebnej pracy, z tą pracą się nie wyrabiam, a zostało jeszcze tyle do zrobienia i przybywa obowiązków. Przydałoby się już jakieś wyręczenie, czy chociażby pomoc, ale tak jednego jak i drugiego na horyzoncie mojego życia jakoś nie mogę się dopatrzyć. A patrzeć jeszcze umiem i dopatrzyć się różnego rodzaju nieprawidłowości (w mojej ocenie) jeszcze potrafię i jeszcze nie jest mi to obojętne. Dostrzegam również piękno tego świata, w tym również naszych najbliższych okolic i dowiaduję się wielu nowych ciekawostek.

            Niedawno zaskoczyła mnie sąsiadka na działce pytaniem, patrząc, jak męczę się z narastającym bez przerwy kłączastym zielskiem – co ja z tym zielem mam zamiar zrobić? Oczywiście idzie na kompost, bo to zielsko, a to jest podobno zioło lecznicze o nazwie podagrycznik. Jak sama nazwa wskazuje, pomaga na podagrę. Można to suszyć i stosować jako herbatkę, lub nawet robić z tego surowe sałatki. Jakoś nie widzę siebie zajadającego się na obiad sałatką z podagrycznika, ale wegetarianie, czy weganie zapewne nie widzieliby w tym niczego nadzwyczajnego.
            Podobnie było w zeszłym roku z kurdybankiem, który też jako zielsko na naszej działce jest i wytępić go trudno. Piłem nawet herbatkę z tego zioła i od tamtej pory dobrze rozpoznaję go w okolicy, a jest wszędzie. Bardzo ładny rośnie na pniu ściętego drzewa na skwerze im. Eleni (w budowie).


Ostatnio narosło tego bardzo dużo na jednej z alejek na naszych działkach i jakoś dziwnie takie dobro kosiło mi się żyłkową kosą jak trawę.


            Tego kurdybanka jest mnóstwo w naszym bielawskim parku, w niektórych obszarach bardzo dobrze się zadomowił i ma nawet duże liście.
            Może kogoś zdziwić, że piszę o tak mało istotnej i niekontrowersyjnej sprawie, gdy obok dzieją ciekawsze rzeczy, ale to też jest ciekawe ze względu na to, że właśnie w naszym parku, w którym ostatnio dzieje się dużo dobrego, między innymi za przyczyną nowej aranżacji terenów zielonych i nasadzeń, na jednym ze stanowisk nasadzono kurdybanka, którego ja wyrzucam na kompost jako coś bezwartościowego. Raczej przyzwyczajony jestem do eksponowania w takich miejscach jak park upraw bardziej szlachetnych roślin, a tu taka niespodzianka. I wcale się nie zdziwię, kiedy zobaczę w naszym parku stanowiska z zielnikami, choćby z miętą, melisą, cząbrem i majerankiem. Dodałbym jeszcze koper i chrzan, gdyby UM miał w planie kisić ogórki na plenerowe imprezy w parku. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.