Bo
tak jest w naszej Bielawie, którą entuzjastycznie nawet określa się jako
modelowe miasto ekologiczne. Ja rozumiem dążenie, dobre chęci, a nawet jakieś
symbolicznie, pozorowane działania, aby zbliżyć się do miasta ekologicznego i
dlatego twierdzę, że ci, co mówią o Bielawie jako o mieście ekologicznym po
prostu mijają się z prawdą. Może to tak jest wygodnie, bo zawsze to ma się
lepsze samopoczucie. Chciałbym, aby ktoś określił na poważnie kryteria
ekologicznego miasta i podpisał się pod tym z imienia i nazwiska.
Na pewno jednym z punktów takiego
kryterium jest porządek w mieście, kiedy to mieszkańcy taki porządek widząc, po
prostu czują się dobrze. Jest im przyjemnie. Co mi po tym, że nie będą w
Bielawie dymić kominy, jak będę przewracał się na ulicy o śmieci, a do boksów z
kontenerami na odpady, będę wchodził na bezdechu.
Nie wymagam dużo i dużo nie
oczekuję, ale choć trochę z tego, co jest moją troską, a o czym piszę, można by
potraktować poważnie. Wydawałoby się to takie proste, aby sprzątnąć te betony
przy banku, zerwana kilka miesięcy temu kostka z chodnika przy ROD „Radość” nie
położona ponownie, platforma na parkingu zajmuje trzy miejsca parkingowe, a nie
musi, porzuconych i zarastających zielskiem samochodów w Bielawie już nie
policzy się na palcach jednej ręki – czy ktoś nad tym panuje?
Jest takie przejście między ulicą
Jana III Sobieskiego, a Parkową między garażami a Besterem i Sąsiadką. Chodzi
tam naprawdę wielu mieszkańców Bielawy. Ktoś porzucił przy tym przejściu jakieś
betony. Będą leżały, jak wiem z doświadczenia, całymi latami, bo niby kto
miałby się tym zająć? A może się mylę tym razem?
Przy okazji proszę jeszcze zwrócić uwagę
ile potłuczonego szkła leży na drodze, a jeździ się też tam rowerami. Tacy
jesteśmy.
Dlaczego nie wzywa Pan Straży Miejskiej?
OdpowiedzUsuń