20 czerwca 2019

Boże Ciało

Chociaż ostatnio na niedzielne msze święte jeżdżę do kościoła Bożego Ciała, to przecież dzisiaj niedziela nie jest, tylko czwartek, jak to zawsze bywa w święto Bożego Ciała. W tym dniu wypada nawet być w procesji z rodziną i parafialną społecznością mojej rodzimej parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie. I tak było, choć te procesje z roku na rok u nas jakby zatracały swojego wzniosłego ducha i ograniczały się do bezideowego przejścia trasy wyznaczonej czterema ołtarzami – przynajmniej dla niektórych.
            Trochę głupio wyrażać swoją opinię w tym temacie, choć trzeba podkreślić ogromne zaangażowanie w przygotowanie i przebieg procesji wielu parafian i księży. Zawsze jestem zbudowany budowaniem ołtarzy, co przecież łatwym nie jest, no i zaraz po procesji trzeba je zdemontować. I za to też dziękował ksiądz proboszcz na zakończenie uroczystości.
            Postawa wiernych w procesji jak zawsze budzi moje zastrzeżenia. Wszak nie przychodzi się i nie idzie po to, aby sobie pogadać, bo dawno się nie widzieliśmy, a co tak trudno zrozumieć, jak również to, że spotkanie ma charakter religijny i jakaś religijna kultura obowiązuje. Nie rozwodzę się nad tematem, bo i tak to niczego nie zmieni. Zatrzymam się jednak krótko nad końcową wypowiedzią gospodarza uroczystości, czyli naszego proboszcza. Pomijam podziękowania, bo te są zawsze, ale proboszcz zaskoczył mnie stwierdzeniem, że ma nadzieję, że w naszej parafii wszyscy czują się dobrze. Chyba mnie nie widział, bo potraktowałbym to jako prowokację, bo ja, jako parafianin dobrze w swojej parafii się nie czuję, a nawet powiem więcej – czuję się źle. Powodów ku temu mam aż nadto, o czym próbowałem nawet pisać na blogu, a co przez księdza proboszcza zostało potraktowane jako działanie nikczemne. Ja raczej uważam, że ciągle tkwi we mnie ogromny potencjał, aby tworzyć, a nie niszczyć, ale chyba ten potencjał jakby nie był zauważany i nie tylko przez proboszcza. I co dziwne, a budujące nie jest, że w kościele Bożego Ciała widuję znajomych z naszej parafii i nawet „po kościele” z nimi sobie pogadam.
            Ksiądz proboszcz również zaznaczył, że zaraz po zakończeniu uroczystości będzie krótka, recytowana msza św. bez kazania. To zrozumiałe dla tych, którzy w spiekocie dnia przeszli wytrwale całą procesję. Skorzystałem z tej możliwości i pełen optymizmu, i dobrej energii, która po procesji jeszcze mi pozostała, udałem się do swojego, parafialnego kościoła.
            O mszy recytowanej, jak to w mojej rodzinnej parafii we Włocławku mówiło się – czytanej, już pisałem i nie przewiduje ona żadnych śpiewów celebransa, ani organisty. Jednak, kiedy zobaczyłem przy ołtarzu księdza Łukasza Kopczyńskiego, jakoś w te zapewnienia proboszcza trudno było mi uwierzyć. Oczywiście znów miałem rację, bo choć podczas tych ogłoszeń ksiądz Łukasz stał przy proboszczu, to może nie uważał, albo jest to od niego i od cnoty posłuszeństwa proboszczowi silniejsze, bo śpiewał na mszy, jak tylko potrafił najlepiej, a organista mu wtórował. Może to i dobrze, bo prawdopodobnie tego śpiewu już nie usłyszę.
            Chciałoby się mi głębszych zmian personalnych w naszej parafii, czego oczekiwałem w komunikacie z Kurii Świdnickiej, ale nic z tego. Proboszcza biskup nie zmienił, a sam proboszcz też się nie zmieni, a więc dalej przyjdzie mi się tułać po ościennych kościołach. Jednak nachodzą mnie już koszmarne wątpliwości, że jakbym umarł, co przecież już niebawem prawdopodobnie nastąpi, to czy proboszcz wyrazi zgodę na pochowanie mnie z mojej parafii? Chociaż – czy to mój problem? Nich się o to martwi rodzina.

            
     A co do nowego księdza Tomasza Kowalczuka, który prowadził dzisiejszą procesję, a który będzie u nas „pracował”, to widzę, że jest OK. Ciekawe, czy przez te trzy lata posługi w parafii spotkamy się, aby sobie pogadać, jak to było onegdaj z księdzem Krzysztofem Orą, księdzem Krzysztofem Krzakiem, czy nieodżałowanym księdzem Pawłem Łabudą. To były czasy, Aż się dusza śmieje.
            Jak na razie, na dobry początek, mam błogosławieństwo prymicyjne księdza Tomasza i pamiątkowy obrazek.



            

1 komentarz:

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.