2 grudnia 2018

Jestem problemem

Dzisiaj niedziela, a więc i wyjątkowa okazja, aby apostołować w Internecie. Wyręczam tym niejako naszych bielawskich księży, co do których nie zauważyłem, jak do tej pory, aby przez Internet głosili Słowo Boże, ale przecież nie muszą. Może to jednak się zmieni i nasz ksiądz proboszcz wykaże taką inicjatywę, odpowiadając na zaproszenie komentatora „TA” na moim blogu pod artykułem:

            Ja, oczywiście, w swoim apostołowaniu mogę błądzić i dlatego wszelkie uwagi co do mojego pisania są cenne i wszystkie z wrodzoną pokorą i rzetelnością przeczytam i uwzględnię nawet, jeśli są to uwagi w stylu:

„Panie Bolesławie zaprawdę nikczemna jest Pańska postawa pełna niesprawiedliwych osądów i nieuzasadnionej krytki wobec bliźnich.”

            No właśnie zdarza mi się „krytkować” bliźnich, a w niektórych przypadkach z podaniem nawet nazwiska, jeśli jest to osoba publiczna. Nie mam w zamiarze jednak „rzucać kamieniami”, ale zwrócić uwagę, tak jak potrafię, na problemy jakie zauważam. I to są problemy oczywiste, choć czasem bardzo drobne. Nie było by wielu artykułów o tych problemach, przynajmniej dotyczących mojej parafii, gdyby mój proboszcz zechciał iść ze mną na współpracę. Taka jest prawda. Raczej smutna prawda, bo kolejny raz mam przykład, że Kościół, to są wyłącznie księża, a Lud Boży jest na dokładkę, jako coś problematycznego, a czasami i nieposłusznego, które to coś nie powinno myśleć i wypowiadać się, tylko słuchać.
            Choć w innym kontekście, ładnie, rzeczowo i z przekonaniem powiedział o tym ojciec Adam Szustak:
            „Otóż właśnie dlatego, że jest tyle osób przeciwnych, (…), właśnie dlatego potrzeba ludzi, którzy w tym świecie będą mówili prawdę”. (w załączonym linku 15:40)
I dalej:
            „I dlatego trzeba mówić i mówić i mówić …” (w linku 17:06)
            Ludzie mówiący prawdę, często są problemem. Takich się nie lubi, a nawet nie cierpi. Posądzani są o złe rzeczy, w tym nawet o mowę nienawiści, gdy już brakuje argumentów.
            Takie problemy różnego asortymentu i kalibru w Kościele, jakie ja poruszam, zauważają również inni. Pisze o tym w krótkim felietonie pani Weronika Kostrzewa w artykule „Lista do zmiany” na łamach gazety ewangelizacyjnej „Dobre Nowiny”, która to gazeta rozdawana jest w naszym kościele. Cytuję:

„Nie lubię” – to jedna z najdłuższych list, jakie mogłabym stworzyć. Ograniczając się jedynie do kategorii „życie duchowe i religijne”, i tak długo mogę wymieniać. Nie lubię, gdy ludzie siadają na brzegu ławki, blokując tym samym dostęp do wolnego miejsca innym. Nie lubię też, gdy radosne pieśni śpiewane są jak w orszaku żałobnym i gdy Ewangelia czytana jest w takim pośpiechu, że ciężko zrozumieć wszystkie słowa. Na mojej liście są też pouczenia przy spowiedzi, które nie mają nic wspólnego z moimi grzechami i znak pokoju przekazywany jakby z przymusu. A, i jeszcze podziękowania dla wszystkich za udział w przygotowaniu rezurekcji dłuższe niż opis Zmartwychwstania. I gdy tak się denerwuję, narzekam, rozprawiam o tym, co złe, co nie działa w Kościele i jacy kiepscy są wierni, …

            Przerwę ten cytat, bo jakbym widział siebie i nawet mniej radykalnego w swoich ocenach, bo o spowiedzi jeszcze nie pisałem i pisać nie zamierzam. Te sprawy, w krótkim skrócie, są i o tych sprawach z tej gazety w nakładzie 200000 egzemplarzy można się dowiedzieć i nikt tym Ameryki ponownie nie odkrył. Problem w tym, czy ktoś z hierarchii kościelnej zechce się nad nimi pochylić, bo problemy w każdej parafii są.
            Co do ławek, o których również wspomniałem gdzieś w swoich artykułach, to nawet pochwaliłem rozwiązanie w kaplicy sióstr Augustianek w dolnej Bielawie przy ul. Wolności. Budowane teraz kościoły, mają tak usytuowane ławki, że nie ma żadnego problemu z przepychaniem się i siedzenia są dobrze dostępne. Tak jest w kościele w Sulejówku, który też wspominałem na blogu, a nawet pochwaliłem się, że jeden czy dwa dni go budowałem. W tym roku też tam uczestniczyłem we mszy św. w 100-ną rocznicę urodzin zmarłego już mojego teścia. Są też kościoły, w których ławek nie ma w ogóle, a są tylko krzesła.
Ten cytat trzeba jednak zakończyć, żeby być wiarygodnym:

… trafiłam na dość wiekowy wywiad z Robertem Friedrichem Litzą, liderem 2TM2,3 i założycielem Arki Noego. Artysta pytany o to, co najbardziej denerwuje go w Kościele, odpowiada: „Ja”.


      Jak na artykuł w katolickiej gazecie takiego zakończenia felietonu można było się spodziewać, choć mnie zaskoczył. To do mnie również przemówił ten lider i należałoby skończyć z tym spostrzegawczym pisaniem i pozostawić te wszystkie „problemy”, które może w ogóle nie istnieją, a jeśli nawet już, to czy warte są zauważenia, skoro przy zatwardziałych sercach decydentów i tak zostaną zignorowane? A może modlić się o zmianę tych skamieniałych, bezideowych serc słowami z Księgi Ezechiela:

I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem. Uwolnię was od wszelkiej nieczystości waszej i przywołam [urodzaj] zboża, i pomnożę je, i żadnej klęski głodu już na was nie ześlę. Chcę pomnożyć owoce drzew i plony pól po to, byście nie musieli już znosić hańby klęski głodu wśród ludów. Wtedy wspominać będziecie wasz sposób życia i wasze złe czyny. Będziecie czuli obrzydzenie do siebie samych z powodu waszych grzechów i waszych obrzydliwości. Nie z waszego powodu Ja to uczynię - wyrocznia Pana Boga. Zapamiętajcie to sobie dobrze! Wstydźcie się i zarumieńcie z powodu waszego sposobu życia, domu Izraela! 

(Ez, 36, 26 – 32)

            Bardzo mnie to dziwiło, że są parafianie, którzy chodzą w niedzielę na mszę św. w naszym kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie na godzinę 6:30. Jak oni tak rano wstaną i czy potem w ciągu niedzieli nie dosypiają? Jak pisałem gdzieś wcześniej, zmieniłem mszę świętą z godziny 9:30 z wiadomych stronom względów, na godzinę 8:00. A dlaczego nie iść na 6:30? Chociaż może spróbować. Może organista nie będzie tak rano rżnął na organach pieśni, które musimy się nauczyć, bo przecież ludzie i tak nie będą śpiewać, bo dopiero co wstali. Może w celebrze, czy koncelebrze, nie będzie księży, których może krępować moja osoba.
            Chodzę na 6:30 i jest to bardzo dobra pora, bo zaczyna się Dzień Pański po bożemu - od spotkania w kościele z Jezusem Chrystusem. Nie trudno jest wstać, a nawet podświadomie czuwam, w oczekiwaniu na sygnał budzika. I choć organista i przed tą mszą świętą daje popalić, to po liturgii słowa w wykonaniu mojego kolegi, ojca ministranta – Józefa i psalmu responsoryjnego w jego wykonaniu, wyciszam się i już jestem zdolny do przeżywania następnych wydarzeń liturgicznych. A Józek tak czyta dobitnie, że to Słowo Boże przychodzi jakby faktycznie z głębi wieków, jest autentyczne i zrozumiałe.
            Wsłuchiwałem się w adwentowe kazanie księdza Łukasza i naszła mnie taka myśl, że pasuje nawet do mojego bloga w zakładce „Parafianin Bielawski”. Gdybym je załączył jako mój artykuł, mam przekonanie, że księdzu proboszczowi nie spodobałoby się to, że „zwracam uwagę” jego parafianom w formie nieuzasadnionej krytyki wobec bliźnich. Nawet poszedłbym dalej, że gdybym załączył 32-minutowe kazanie księdza proboszcza z dawnych pasterek, sam skrytykowałby je za postawę wobec bliźnich.
            Tak więc wszystko zależy od tego, kto pisze, a nie co pisze i co mówi.

            I na koniec jeszcze dwie informacje.
            Wyszła książka wspomnianego ojca Adama Szustaka OP pt „Straszna książka” w oparciu o cykl w Internecie na youtube „Straszne rekolekcje”, którą już mamy. I tak straszny człowiek, jakim mnie widzi mój proboszcz w mojej osobie, będzie czytał straszną książkę. Oj, będzie strasznie.

            Jak mniemam skrót w tekście „2TM2,3” to odnośnik do Pisma Świętego – 2 List do Tymoteusza rozdział 2 wers 3. A treść jego to:

„Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa”.

            Ciekawe odkrycie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.