To
już ostatni rower, jaki posiadam. Biorąc pod uwagę zamieszkanie w Bielawie –
zacząłem od składaka i na składaku kończę tę swoistą galerię. Przedstawiony
składak, to ten rower, na którym najwięcej jeżdżę i na nim najczęściej można
mnie w Bielawie, a i również w Dzierżoniowie, spotkać. Jak przystało na
składaka, choć dostałem go oryginalnego z Ciechocinka, to zapewne mało co z
oryginału, oprócz ramy i widełek zostało.
To jest rower „od wszystkiego”.
Praktycznie cały dzień stoi na stojaku pod klatką i jest do dyspozycji. Często
też zostaje na noc, jeśli zapomnę go schować i nawet w takich okolicznościach
nie ma na niego chętnych. Jest bardzo zniszczony, a naprawiam na bieżąco tylko
to, co się zepsuje.
Co do „chętnego”, to nawet miałem na
niego kupca pod pocztą. Chciał go ode mnie kupić listonosz. W pierwszej chwili
byłem zdziwiony, że ktoś takim rowerem może być zainteresowany, bo przedstawia
się naprawdę fatalnie. Odmówiłem, no bo jak by wyglądał listonosz na takim
rowerze. Dopiero po czasie uzmysłowiłem sobie, że listonosz całkiem logicznie myślał,
proponując zakup. Chodziło o to, że mógłby go zostawiać podczas roznoszenia
przesyłek na zewnątrz, bez obawy, że ktoś rower ukradnie, bo na taki to nikt
nie poleci. Tak widocznie go ocenił.
Tak liczę w pamięci i mam jeszcze z
osiem ram rowerowych, samych i z jakimś już oprzyrządowaniem. Zawsze mam
nadzieję, że może coś się z tego jeszcze zrobi i będzie służyło. Mając jednak
taki wybór, to raczej jest to mało prawdopodobne.
I to już koniec „Moich
rowerów”. Trochę tego jest i jest to też
jakaś historia. Dla mnie miła, bo z rowerami miałem kontakt od najmłodszych
swoich lat.
Piwnica pełna łupów:)
OdpowiedzUsuńhttps://freedomhouse.org/report-types/freedom-net
Pozdrawiam.
Pewnie drewno na zimę.
OdpowiedzUsuńTrafna odpowiedź
Usuń