5 kwietnia 2020

Ja mam …



W związku z panującą epidemią, nasze życie powoli się zmienia. Rozumiejąc sytuację, dostosowujemy się do wymogów, zaleceń i poleceń. Już wkrótce może przestaniemy myśleć, wykonując bezkrytycznie zarządzenia, bo inaczej – to w najlepszym wypadku mandat, a przecież można jeszcze się zarazić, albo zarazić kogoś. Nic to, że Rzecznik Praw Obywatelskich mówi o braku uzasadnienia dla niektórych obostrzeń. Wolności i prawa konstytucyjne już przestają mieć znaczenie – bo zdrowie najważniejsze. Sytuacja na bieżąco monitorowana jest wszędzie, gdzie się da, może z wyłączeniem targowisk, bo te zasadniczo też wyłączono. Obywatele jakoś bardziej są wyczuleni na wszystko, choć nie wszystko jeszcze do nas dotarło.
            Nikt nie zwolnił nas jednak z logicznego myślenia i płacenia rachunków. Na szczęście mamy Internet i można za jego pomocą wiele załatwić wirtualnie i dokonać przelewów. Przez jakiś bliżej nieokreślony czas, ze zrozumiałych względów, nie będzie w naszych mieszkaniach wizyt pracowników odczytujących liczniki, aby porobić prognozy, czy skorygować płatności. Dlatego wcale nie zdziwiło mnie zawiadomienie, aby stan licznika energii elektrycznej odczytać samemu i przesłać SMSem, czy podać telefonicznie na załączony numer. Niestety ktoś w naszej klatce był „sprytny” i numer telefonu zarekwirował tylko dla siebie.
            Ja zdążyłem ten numer przepisać i odpowiednie dane przesłałem w wymaganym terminie. Napisałem też na kartce oddarty numer i przykleiłem do ogłoszenia, ale zastanawia mnie i dziwi, jak ktoś nie myśli, a wydawałoby się, że cywilizowany, bo przecież czytać umie, skoro wiedział, o co chodzi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.