Niektórzy
z Komentatorów pod moimi tekstami już zaczynają marudzić. To malkontenci,
którzy zarzucają mi, że na blogu już czuć malkontenctwem z mojej strony. Kiedyś
blog, wg nich, podobno był lepszy. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu można
dogodzić, ale cieszy to, że i malkontenci na bloga zaglądają, choćby może po
to, by sprawdzić czy o nich już napisałem, czy może choć o kimś innym. Takie teksty,
właśnie o kimś, najchętniej są czytane. Nie korzystam jednak z tego – tylko w
razie konieczności.
Blog nierozłącznie współpracuje z
Facebookiem, gdzie wklejam wszystkie teksty. Tam też mam grono „Znajomych” i
Komentatorów, a może i Sympatyków. Co prawda niektórzy zarzekają się, że:
- … takich przyjaciół jak Pan na pewno mieć nie chcę.
Ale przecież są i milsze
komentarze:
- … a Panu Panie Bolesławie pragnę
podziękować za bloga choć nie zgadzam się ze wszystkim to robi Pan dobrą
robotę.
- Panie Bolku niech Pana Bóg
Błogosławi.
- Dziękuję, Panie Bolesławie, za te
słowa refleksji, jest Pa naprawdę dobrym i mądrym człowiekiem oraz fajnym bloggerem.
Pozdrawiam b. serdecznie.
To komentarze z ostatnich tylko
kilku dni. I ja za nie bardzo dziękuję. Świadczą one o tym, że pisane przeze
mnie teksty, wzbudzają zainteresowanie i kontrowersje, co niejako zmusza do
myślenia i zajęcia stanowiska. Chyba właśnie na tym polega przesłanie bloga.
Są „bezpieczne” tematy, którymi też
chciałbym podzielić się z Czytelnikami. Na pewno nie zajeżały reportaże z
wycieczek rowerowych. I właśnie o rowerach chciałbym trochę poopowiadać. To dla
mnie wdzięczny temat. Trochę może będzie chaotycznie, ale czasami już tak mam.
Inspiracją, niejako, do
zapoczątkowania krótkiego cyklu o rowerach, był nowy nabytek do mojej „stajni”
kolejnej wyścigówki, jak to dawniej się mówiło, w postaci kolarskiego roweru
GIANT, zamieszczonego na zdjęciu. Dostałem go od kolegi Romka z Budzowa. To
kolega z wojska. Spotkaliśmy się w ramach ćwiczeń na poligonie w 1984 roku.
Przyjaźń pozostała do dzisiaj.
Rower wyczyściłem i przygotowałem do
swoich warunków. Jest oryginalny, taki, jak został kupiony może nawet 20 lat
temu w sklepie, a może i więcej, i taki pozostanie. Nic nie będę zmieniał.
Nieoryginalna jest tylko sztyca do siodełka i siodełko.
Rowery towarzyszyły mi od
dzieciństwa. Chyba o wszystkich do 1970 roku wspomniałem w swojej książce
„Kapitulna 64”. Zacytuję fragment pochodzący z okresu pierwszej klasy średniej
szkoły – Technikum Chemicznego we Włocławku (w pierwszej klasie szkoła nazywała
się jeszcze – Technikum Przemysłu Papierniczego – skrót – TPPap).
Był taki dzień,
kiedy dowiedziałem się, że organizowany jest wyścig rowerowy dla amatorów z
Włocławka do Kowala. Podobnie słyszał kolega z mojej klasy, Mirek Milczarek.
Zbiórka pod Halą Sportową na Chopina, „w tym a tym dniu, o tej a, o tej
godzinie”. Żyliśmy tym wyścigiem, trenowaliśmy nawet. Gdy w określonym terminie
zjawiliśmy się na start, okazało się, że żadnego wyścigu nie ma. Było nas tylko
dwóch. Nie udało się, ale ziarno sportowej rywalizacji w kolarskiej
dyscyplinie, zostało posiane.
Nie bez znaczenia było, wręcz
entuzjastyczne wysłuchiwanie komunikatów i transmisji z etapów Wyścigu Pokoju.
Pamiętam zatrzymujących się ludzi przy głośniku na Placu Wolności we Włocławku.
Królak, Kudra, Magiera, Kluj, Hanusik potem Szurkowski – to byli dla nas bohaterowie
narodowi. To był prawdziwy, narodowy sport.
W sklepie rowerowym, na ulicy 3-go
Maja, po prawej stronie, w wystawie stały nowiutkie wyścigowe rowery. „Huragan”
kosztował 2400 zł., a „Jaguar” 3600. Marzenie młodego chłopaka. Taki mieć
rower!
Wspomniana trasa z Włocławka od
cmentarza do Kowala, to niejako kultowa droga dla kolarzy w tamtym okresie. To 10-ciokilometrowa,
szeroka asfaltówka. Wtedy nie było jeszcze takiego samochodowego ruchu, jak
teraz. Bezpieczna droga. Tam jeździło się na maxa, bo szkoda było inaczej.
Wspomniany Huragan był w niebieskim,
takim głębszym kolorze. Jaguar był podobny. Był biały i miał niklowane końcówki
widełek i końcówki ramy przy tylnym kole. Chodziłem tamtędy często z kolegami
ze szkoły. Nie mogłem się na te rowery napatrzeć.
Jaki miałem we wspomnianym okresie
rower i co było dalej, napiszę już w następnym odcinku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.