Strony

4 września 2015

Słowo się rzekło

   
  Właściwie to czekam cierpliwie, chociaż coraz mniej cierpliwie, na zapowiedziany na koniec maja raport o stanie miasta wykonany przez niezależnych ekspertów, czyli tzw. audyt. Nie posądzam burmistrza, aby o tym temacie zapomniał, bo wielokrotnie o tym wspominał, ale jeśli zapomniał – to przypominam. Dobrze byłoby również przy okazji zrobić taką zbitkę z tym, co w formie raportu pozostawił po sobie poprzedni burmistrz (jeśli już ktoś zapomniał, to przypominam, że chodzi mi o burmistrza Ryszarda Dźwiniela), a podobno wszystko zostawił w należytym porządku, a miasto w dobrej kondycji, w tym również finansowej. Pozostawił również świetnie przygotowaną kadrę do wykonywania zadań na rzecz Bielawy, ale podejrzewam, że i przy okazji na rzecz byłego burmistrza.

     Co prawda współpraca z nowym burmistrzem niektórych z dobrze przygotowanej kadry nie rajcowała i poszli sobie na lepsze, ale obecnie, tak myślę, że niektórzy z nich chętnie by do UM w Bielawie wrócili po upadku pewnego projektu w Nowej Rudzie.
     Burmistrz Piotr Łyżwa konsekwentnie, ale i z troską o człowieka i miasto przygląda się swojej kadrze i od czasu do czasu widzimy jakieś ewolucyjne zmiany. Oczywiście, mam podstawy sądzić, że w natłoku twórczych działań podczas zeszłorocznej, jesiennej kampanii wyborczej, której sam nawet przez chwilę dotykałem, znalazł się i czas, żeby co niektóre stołki już z góry sobie zaklepać. Zachodzące zmiany kadrowe budzą zrozumiały niepokój ludzi negatywnie nastawionych do nowego burmistrza, a jest ich niemało i aż dziw czasami bierze – kto.
    Ale, to był tylko wstęp. Choć nie przewiduję aby rozwinięcie było dłuższe, to jednak w każdym wypracowaniu być musi.
     Otóż chodzi mi w nim o naszych radnych. Epitety pominę. A szczególnie o tych, którzy dostali od Przewodniczącego Rady, w uzgodnieniu z burmistrzem, zadania w obrębie kompetencji UM.
I tak – radny, zastępca Przewodniczącego Rady, Tomasz Tkacz, dostał pracę i zadania, jak się dowiaduję, w MZBM. Jeżeli ma tam np. wpłynąć na poprawę ściągalności czynszów, wyeliminować niepotrzebne stanowisko zarządcy, skoro jest prezes i to jaki dzielny, zmienić sposób podejścia do remontów i zlikwidować inne patologie pozostawione przez poprzedniego prezesa, oraz zmobilizować szeregowych pracowników MZBM do pracy, bo słuchy chodzą, że się obijają – to chwała burmistrzowi i powodzenia panu Tomaszowi życzę.
     Następny radny, który dostał pracę w innej komórce miejskiej, a mianowicie w moim ulubionym BARLu – to oczywiście Rafał Kuśmierek. Myślę, że zadanie jakie mu postawiono jest jasne i proste: najpierw oddać rurę Spółdzielni Mieszkaniowej, a potem cały ten BARL zaorać razem z prezesem Glanowskim. Zadanie ambitne, ale do wykonania.
     Trochę mnie jednak martwi, jak poradzą sobie z tak ambitnymi zadaniami wspomniani radni, skoro nie potrafili sobie poradzić ze swoimi marnymi interesami? Ale czas nie tylko leczy rany, ale i czas pokaże.
      Pozostaje jeszcze radny Kamil Wojciechowski z przydziałem do TBSów, ale zupełnie nie wiem, jakie mógłby mieć tam zadania. On chyba swojego, upadłego interesu nie miał, bo przecież pracował w UM. Widocznie jednak i tam radny jest potrzebny.

    Na zakończenie wypracowania wracam do artykułu ze stycznia tego roku dotyczącego niektórych radnych, których w ubieganiu się o radnego w 2018 roku nie chciałbym widzieć.

    
     Będzie jeszcze czas na szczegóły, ale myślałem, że w duchu dobrze pojętej demokracji ci panowie wspaniałomyślnie oświadczą, że jest to ich ostatnia kadencja. Ale to tylko takie myśli nieuczesane, jak ktoś powiedział, bo ci panowie i tak w tym 2018 roku wystartują, a niektórzy z nich, jak radny Władysław Kroczak nawet wygrają, bo silnych na niego nie ma i skazany jest na radnego aż do śmierci. Oby żył wiecznie. Być może ci panowie, powiedzą sobie, parafrazując Ludwika XIV, że” –Demokracja – to ja”. Wybory demokratyczne – i czego gościu się czepia? Faktycznie opinii dobrych w komentarzach nie było. Tak, demokratyczne, ale niespodziewanie w sukurs przyszedł mi sam były prezydent, legenda „Solidarności”, sam Lech Wałęsa. Kiedy to do pytań referendalnych prezydenta Andrzeja Dudy zaczęto dodawać różne inne pytania i swoje pytanie proponował Lech Wałęsa. Proponował, aby ograniczyć kadencyjność wszystkich wybieralnych przez społeczeństwo funkcji i stanowisk do jednej kadencji, góra dwóch. Przynajmniej pan radny Kroczak, jako wybitny solidarnościowiec powinien to zrozumieć i wziąć to sobie do serca.
      Może jednak zrezygnuję z wcześniej planowanego przedstawienia wymienionych radnych w sensie, o co mi chodzi, ale podam, za stroną UM (którą pochwalam), którą to już kadencję popełniają, bez uwzględnienia tych za komuny, bo danych brak. Może sami się przyznają.

Władysław Kroczak – 3
Leszek Stróżyk – 6
Adam Pajda – 4
Zbigniew Dragan – 7

Tomasz Wojciechowski – 3
Jarosław Florczak – 3
Marek Pyziak – 3


18 komentarzy:

  1. "Odwołuję Pana Andrzeja Hordyja ze stanowiska Zastępcy Wójta z dniem 31 sierpnia 2015 r.,
    z powodu utraty zaufania."

    Nie wiadomo także,co stanie się z Danielem Dubasem,kierownikiem referatu mieniem gospodarowania
    mieniem komunalnym oraz Tamarą Chorąży,szefem referatu inwestycji,promocji i rozwoju.
    Obydwoje przyszli za Hordyjem z Bielawy,gdzie po listopadowych wyborach również zmieniły się władze.Hordyj nie powinien narzekać na brak pieniędzy po zwolnieniu.
    Zgodnie z jego oświadczeniem majątkowym posiada 22 ty.oszczędności,dwa pawilony handlowe
    i pięć mieszkań o łącznej wartości ponad 1,3 mln zł.

    "My ich z Bielawy pogoniliśmy bo byli oszustami a wy ich przyjęliście."/sda/

    Pan wie o co chodzi,ja wiem także:)
    Pozdrawiam.Henryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Henryku. Szykuje się trzeci pawilon handlowy w Bielawie i można już mówić o sieci pawilonów. Bogatemu zawsze z górki. I niech tam!

      Usuń
  2. Coś takiego, Daniel Dubas wylądował na stołku kierownika w Noworudzkim magistracie, nic dobrego o nim nie słyszałem - wprost przeciwnie, cóż, niesłychaną władze musiał mieć tam Andrzej Hordyj i niesłychany musi być powód jego upadku. Na "mieście" ludzie plotkują o ratowaniu własnej skóry przez Daniela kosztem swoich przełożonych. Nie jest też tajemnicą upodobanie Andrzeja do pewnej szczególnej firmy budowlanej-drogowej. Z dnia na dzień nie wywala się zastępcy, któremu dało się tak wielką władze w gminie. Zapewne wkrótce się dowiemy, bo będzie to miało znaczenie i dla przyszłości Bielawy, w kontekście kontrkandydata dla Pana Łyżwy w nadchodzących w 2019 roku wyborach samorządowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kisielewicz. Kiedy tak chodzę po Bielawie (zawsze zalatany człowiek taki), a częściej jeżdżę na składaku, to, gdy patrzę na tych szczęśliwych ludzi w Bielawie, to chciałbym i ja takim szczęśliwym być. Ale, gdy z kolei pomyślę, jaka walka toczy się w naszym mieście, to do szczęścia jakoś mi daleko. Ile jeszcze trzeba będzie czasu, aby można było powiedzieć, że spokojnie żyjemy w normalnym mieście?

      Usuń
  3. Panie Bolesławie jestem wieloletnim pracownikiem MZBM nie wiem skąd ma Pan informację, że nic się u nas nie robi jestem przekonany, iż nie poradził by Pan sobie na żadnym ze stanowisk w naszej spółce. A to że są ludzie którzy się obijają i są oni z poprzedniego układu że tak napiszę to wina tylko i wyłącznie prezesa że dalej ich trzyma i nie wymaga od nich rzetelnej pracy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałem, że nic nie robią. I sam Anonim potwierdził w swojej wypowiedzi, że są ludzie w MZBM, którzy się obijają. proszę dokładnie przeczytać swoją wypowiedź. Co do przekonania, że nie poradziłbym sobie na żadnym stanowisku w MZBM, to koń by się uśmiał. Pracowałem na wielu odpowiedzialnych stanowiskach i na każdym sobie świetnie radziłem, aż byłem tym zdziwiony. Taki talent po prostu.

      Usuń
  4. Autoironia to bodaj najcenniejszy z darów dystansujących człowieka od pychy. Upewnia też, że ten kto ją uprawia nie zapomniał iż uczestniczymy w Divina Comedia...

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo, brawo, brawo,super ocena bielawskiej rzeczywistości

    OdpowiedzUsuń
  6. "Nie poradzili sobie ze swoimi marnymi interesami",powiedział właściciel holdingu Tygrys. Dla pana każdy jest nieudacznikiem,taki talent po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pocieszaj się pocieszaj

    OdpowiedzUsuń
  8. komentarze iście z DOBY Dajcie spokuj

    OdpowiedzUsuń
  9. Na Przeł.Jugowskiej pięć jednostek Straży Pożarnej dogasza czwarty z rzędu już pożar w tym tygodniu.
    Wieża na Kalenicy zdewastowana-mapy!

    Wędrówki ludu w XXl wieku ciąg dalszy:
    rebelya.pl/forum/watek/81036/

    Dobrze mówi!
    www.youtube.com/watch?v=qp345xkzZfI

    Zaskakujący kolejny wniosek wynikający z porównania Ziemi do twardego dysku.Wbrew koalicji sił przeciwstawiających się porządkowi,objętość informacji stopniowo wzrasta.Nasza planeta zawiera dziś
    więcej informacji niż jeszcze wczoraj czy miliard lat temu.
    Jak więc w nadchodzących wiekach będzie ewoluować szybkość przyrostu informacji na Ziemi?
    Według optymistycznych prognoz globalizujące oddziaływanie techniki oraz zanik zjawisk takich,
    jak patriotyzm i religia,doprowadzą do zatarcia różnic,które są źródłem podziałów między ludźmi
    o różnym pochodzeniu językowym,etnicznym,religijnym i narodowym.
    Szacuje się.że Ziemia zawiera 10 do 44 bitów.Dorobek ludzkości to 2 x 10 do 21 bitów,czyli dwa
    biliony gigabitów.Nasza planeta może pomieścić około 10 do 56 bitów,czyli z grubsza bilion bilion
    bilion bilion gigabitów.
    Jeżeli ludzkość generowałaby dane z szybkością 10 do 21 bitów na rok.potrzeba by przeszło biliona
    wieków,aby nasz ziemski dysk twardy uległ zapełnieniu.
    Cały Wszechświat może pomieścić 10 do 90 bitów.
    Do takich wniosków doszedł Seth Lloyd,profesor informatyki kwantowej z Massachusetts Institute of Technology.

    Tutaj facet doszedł do jeszcze ciekawszych wniosków-jest dobrze:
    www.youtube.com/watch?v=ramBFRt1Uzk
    Henryk

    OdpowiedzUsuń
  10. osadzanie radnych i mężów/żon radnych w jednostkach podlegających Urzędowi jest karygodne i świadczy o układach. Krzyczeli ze Dźwiniel znajomych zatrudnia ale Łyżwa w tym zakresie jest jeszcze gorszy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zważywszy że większość informacji podawanych przez pana to informacje zasłyszane (chodzą słuchy)a dodatkowo głupiemu i zawistnemu to zawsze pod górkę proponuję aby zaprzestał pan niejako jak Judasz srać we własne gniazdo a tym bardziej czynić to innym bo sprawiedliwość na którą pan się tak powołuje będąc fałszywie praktykującym katolikiem pana kiedyś dosięgnie.Status długoletniego nieroba nie pozwala wierzyć w pańskie notoryczne oceny ludzi pracujących wynikające często z niewiedzy, mściwości i zwykłej zazdrości.Mniej szkody wyrządzi innym rozmowa pana z pańskim guru Henrykiem tete a tete - wy wszystko i tak wiecie najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem może w tym, że do "tete a tete" jeszcze z panem Henrykiem nie doszło. Ale z Anonimem 28 września 12:45 mógłbym "tete a tete" popełnić, jeśli mieszka w Bielawie lub w pobliżu, tak, aby można było dojechać składakiem. Przez bloga nawiązałem już kilka "tete a tete", to i "tete a tete" z Anonimem mi nie straszne. To jak?

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.