16 października 2013

Dziura numer jeden

            Dziury, to nieodłączny element naszej rzeczywistości. Można rozpatrywać je w różnych aspektach. No, bo są dziury w jezdni, robią się w skarpetkach i w zębach, ktoś komuś wierci dziury w brzuchu, bardzo ciekawe są dziury budżetowe, widzi się dziury w serze, za co podobno odpowiedzialne są myszy, są dziury ozonowe i bardzo intrygujące – czarne dziury. To jeszcze nie wszystkie dziury, nad którymi warto by się pochylić, ale, przynajmniej na razie, chciałbym wspomnieć o naszych lokalnych dziurach.

            Taką dziurę zauważyłem na chodniku przy rondzie Miast Partnerskich w Bielawie w lipcu tego roku. Oto ona:


            
        Często tamtędy jeżdżąc rowerem do Dzierżoniowa lub w stronę Owiesna, mam okazję tę dziurę kontrolować. Zasadniczo nic się ciekawego do tej pory nie działo, oprócz tego, że chyba ta dziura się pogłębia. Ale w tym miesiącu, czyli w październiku, zauważyłem przy dziurze jakieś kropki, nawet w ładnym, transparentnym kolorze. I tu nasuwa się pytanie; czy to jakieś określone celowe działanie, czy może radosna twórczość naszych rodzimych graficiarzy, choć na artyzm to raczej jest za skromnie.


           
      Ze zrozumiałym zaciekawieniem nie mogę doczekać się przypadkowego przejazdu tamtą drogą. Bo ja, może wbrew niesłusznym opiniom, wcale nie szukam dziury w całym.

    Dziura, dziura i po dziurze. Ani śladu 6.11.2013


2 komentarze:

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.