Otrzymaliśmy pismo z Urzędu Miejskiego w Bielawie, dotyczące obchodów Jubileuszu Złotych Godów, jakie będziemy mieć w 2024 roku. Zdawaliśmy sobie sprawę, i liczymy na to, że kiedyś ta sprawa się zacznie i przyjdzie ten dzień, że będziemy w całej rodzinie mogli się cieszyć tym, że jesteśmy już ze sobą jako małżeństwo oficjalnie 50 lat, bo znamy się przecież dłużej.
Samo pismo jest dziwne, jakieś suche i nieskładne. Jak na taką okoliczność to wg mnie powinno mieć inną treść, bardziej ludzką.
Do tego pisma dołączone są dwie strony na temat RODO i jeszcze jedna dotycząca dalszego procedowania pisma, co załączam. Bardzo ciekawe jest stwierdzenie:
„Podpisanie zgody
jest dobrowolne, ale niezbędne…”
My tego pisma nie podpisujemy, co wiąże się z tym, że medali nie przyjmujemy i gratulacji, i kwiatów od burmistrza – również.
Tak się od dawna zastanawiam, jakie to zasługi ma pięćdziesięcioletnia para małżeńska, żeby aż dostać medale? Połączyliśmy się świadomie na całe życie i to żadna łaska, że jesteśmy razem. No, na pewno łaska od Boga i to cieszy, ale przecież nie można powiedzieć, że pary, które przeżyły ze sobą 49 lat czy mniej, tej łaski nie miały.
Ja nikomu nie bronię korzystać z dobrodziejstw prawa i piersi po medale wypinać. To jest osobista sprawa każdej pary i ich rodziny, i życzę im miłego przeżywania jubileuszu, i następnych.
My jesteśmy jeszcze z tego pokolenia, z tych czasów, kiedy najpierw musiał być ślub cywilny, a potem kościelny – jeśli ktoś sobie życzył. Takie było prawo. I u nas tak było z tygodniową przerwą, choć najczęściej odbywało to się w jednym dniu.
Teraz też do kościoła zaprasza się pary, które osiągnęły 50 lat stażu i robi się zbiorówkę. Są też celebracje indywidualne, czego świadkami często na mszy świętej jesteśmy. Owszem – msza dziękczynna z udziałem jubilatów i rodziny – tak, ale już ceremonia odnowienia przysięgi małżeńskiej, jak to się określa, z występowaniem przed ołtarz, wiązaniem rąk stułą i powtarzaniem regułek za celebransem, to już w mojej świadomości nie mieści się. A to powiedzenie, że „młodzi” po 50-siątce obiecują jeszcze bardziej się kochać, powtarzając za kapłanem, budzi moje zdziwienie.
Co to znaczy odnawiać przysięgę? Raz się przysięgało i co dzień się o tym pamięta, a nie, przypominać o tym i odkurzać po 50-ciu latach. To samo dotyczy odnawiania sakramentu kapłaństwa, ślubów zakonnych, czy chrztu. Nie słyszałem o odnawianiu bierzmowania.
W naszym kościele co rok, w uroczystość Świętej Rodziny takie odnawianie przysięgi małżeńskiej się praktykuje. Jak wcześniej słyszę to w ogłoszeniach, to wiem przynajmniej na jaką mszę w tym dniu mam nie iść. Jakaś paranoja.
Ja uważam, że te wszystkie wydumane ceremonie odnawiania są całkiem człowiekowi do niczego niepotrzebne, a już na pewno nie do zbawienia.
Tu się z Panem zgodzę co do tych ceregieli w Kościołach, bo to nie tylko u nas w Bielawie coś takiego się praktykuje. Natomiast jeżeli chodzi o U.S.C. i przyznanie medali okolicznościowych WAM JUBILACI jako podstawowej komórce społecznej, w dobie kryzysów małżeńskich i mody na rozwody- to jak najbardziej należą się GRATULACJE i SŁOWA UZNANIA choć by i w ten sposób...Medalu takiego nie przyznaje o ile wiem p. Burmistrz tylko Prezydent RP czyli dla Was jako Jubilatów to chyba też jest Zaszczyt i powinno się to uszanować
OdpowiedzUsuńPs. Ale to już jest taka moja opinia na w/w temat
Zbawienie mówisz pan. No niezłe poczucie humoru ma ten nasz bloger😂
OdpowiedzUsuńCiekawy link. My mamy błogosławieństwo papieża Jana Pawła II z okazji 25-lecia ślubu. Przywiózł nam je z Watykanu osobiście ks. biskup Stanisław Padewski (ś.p.), posługujący wtedy na Ukrainie, przyjaciel naszej rodziny we Włocławku.
OdpowiedzUsuńNiech pan zrobi rekolekcje posłom PiS. Tam się zdaje rozwód za rozwodem😂nawet sam Kurski był osobiście z byłą żoną na audiencji u papieża
OdpowiedzUsuń