19 sierpnia 2018

Lataj! Lataj!

Po prawie trzytygodniowej przerwie wreszcie w miniony piątek wybrałem się na ryby na zbiornik „Sudety”. Nie chodziłem, bo było obłędnie gorąco i wyobrażałem sobie, że cały teren jest dokładnie opanowany przez Bielawian i zewnętrznych turystów. Na ryby chodzę na drugą zmianę i jak jest wolne miejsce, to siadam ma cyplu przy odchowalniku. Tym razem było wolne, choć jeszcze przez jakiś czas jakiś młodzieniec moczył sobie nogi w wodzie.
           Nie wiało, wakeboardowcy robili mi falę, choć nie miało to raczej wpływu na brania. Siłą rzeczy oglądałem te popisy na wodzie, jak również podziwiałem ambicję tych początkujących, zwłaszcza, że za 15 minut takiej zabawy trzeba zapłacić 30 zł. O godzinie 18:45 odniosłem wrażenie, że to już był ostatni przejazd, choć WakePark Bielawa czynny jest do 20:00. To było jednak tylko wrażenie, bo o godzinie 18:50 na wodzie znalazł się zawodowiec i tęgo się popisywał. Dla potrzeb artykułu nazwę go – Zdzichu, bo to tak głupio pisać – zawodowiec. Otóż Zdzichu szalał na wodzie przy największej prędkości, jaką dawał mu operator. Jeździł po wodzie na tej narcie i przodem, i tyłem, jedną ręką trzymając drążek – raz lewą, raz prawą, jeździł po tej platformie i skakał ze skoczni. Brakowało mi tylko jeszcze salta w przód i w tył. Zdzichu pojeździł ze 20 minut i zdecydował, że:
            - Jeszcze dwie pętle i koniec.
            - Lataj! Lataj! – odpowiedział operator i Zdzichu latał do 19:20.
            Trochę ta decyzja Zdzicha o pętlach mnie zdziwiła, bo to operator patrzy na zegarek i decyduje, kiedy już te 15 minut minęło, a zachęta do latania nasunęła mi pewne podejrzenia. Z zainteresowaniem czekałem, co dalej będzie się działo.
            Działo się. O 19:20 w narty wskoczył Zbychu. Jaka różnica do Zdzicha! Co rusz to wpadał w wodę. Na skakanie nawet nie było szans, ale bawił się dobrze, kurczowo trzymając dwoma rękoma drążek. Bawił się do 19:40, co też mnie zastanowiło – dlaczego nie 15 minut?
Może zapłacił za 20 minut?
            Zaraz po nim wskoczył Krystian i zaraz były popisy. Jeździł od lewej do prawej, trzymał się jedną ręką drążka, z impetem wchodził w zakręty, aż woda bryzgała dookoła z fantazją. Jeździł tylko 10 minut, co też mnie zastanowiło. Może zapłacił tylko 20 zł?
            O godzinie 19:50 operator na linie, bez nart, przeciągnął dziewczynkę. Może miała 9 lat. Trzymała się drążka i tak płynęła tylko do połowy pętli, i została ściągnięta do bazy.
            Zaraz po niej zjawił się następny zawodnik. Nawet przez chwilę myślałem, że to może Zbychu, bo robiło się już szaro i trudno było rozpoznać sylwetkę. Zbychu to jednak nie był, bo skakał. Jeździł tylko pięć minut, a więc zapłacił tylko 10 zł.
            Zaraz po nim operator znów pociągnął tę dziewczynkę. Między platformą a skocznią puściła drążek i martwiłem się, że może coś się stało, ale w bazie nie było żadnego zaniepokojenia.
            Lina wróciła po całkiem małego chłopczyka o imieniu … Miał może nie więcej niż 4 lata. Całkiem dobrze trzymał się na desce, ale dopłynął tylko do tej dziewczynki, która w międzyczasie siadła na platformę i siedziała na niej niczym syrenka w Kopenhadze – oczywiście w stroju wakeboardowym.
            Chłopczyk chyba wypiął się z nart, bo wracał ciągnięty, leżąc na desce. Tak jeszcze raz dopłynął do platformy i były rozmowy, aby dzieci razem na tej desce przypłynęły. Jednak został przyciągnięty sam, a po dziewczynkę wróciła lina.
            Byłem już spakowany, bo i tak już nie było widać spławika i ryby też przestały brać. U Karlosa leciała jakaś hiszpańska melodia, a potem zaraz „Miłość, miłość w Zakopanem” Sławomira. Jakieś dziewczynki śpiewały karaoke.
            Z WakeParku o 20:25 odjechał biały kombiak.
            Nie wiem, jak zapatrywać się na te przejazdy, które opisałem. Mam swoje zdanie na ten temat – może nieuprawnione, ale chciałbym, żeby Główna Księgowa OSiRu, pani Magdalena Kantarek, sprawdziła dokumentację WakeParku za 17 sierpnia 2018 roku od godziny 18:45.
Tak na wszelki wypadek.













10 komentarzy:

  1. Wreszcie wylecieli!
    https://gellerreport.com/2018/08/poland-boots-soros.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Bolesławie proszę zrobić zdjęcia śmieci na terenie plaży. Może by tak służby miejskie zadbały o to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To OSiR odpowiada za porządek na jeziorze w tym na plaży

      Usuń
  3. Wow! Ekstra wpis :) Jeden z lepszych, masz dar do pisania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powtórzyć :) To OSiR odpowiada za porządek na jeziorze w tym na plaży

      Usuń
    2. A kto odpowiada za OSIR?

      Usuń
  4. Posiedziałby człowiek nad taki, ale jest środa, do końca pracy daleko, a w weekend zimno ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. heh taki chill :) z znajomymi na rybki zawsze fajnie

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.