Strony

3 sierpnia 2015

Rowerowej batalii ciąg dalszy


   Ośmielony wypowiedziami po art. http://boleslawstawicki.blogspot.com/2015/07/wredni-sasiedzi.html, postanowiłem walczyć dalej z rowerami w naszej klatce schodowej, ich właścicielami, a nawet ze Spółdzielnią Mieszkaniową. To nie może tak być, aby dwie nieodpowiedzialne osoby rządziły w bloku, mimo obowiązującego Regulaminu. Wysłałem stosowne pismo do Spółdzielni Mieszkaniowej i czekam na odpowiedź i wnioski. Następnie zgłoszę sprawę do Straży Miejskiej i Rady Nadzorczej Spółdzielni. Temat upubliczniam w Internecie, bo może są jeszcze gdzieś przypadki takiej patologii jak u nas i takiej demencji w Spółdzielni Mieszkaniowej jak w Bielawie.




Bolesław Stawicki                                                                             Bielawa, 3.08.2015 r.           



                                                                              Spółdzielnia Mieszkaniowa
                                                                              w Bielawie

Ponownie uprzejmie proszę, o rozwiązanie sprawy stawiania rowerów na ganku i w klatce schodowej przez sąsiadów zamieszkujących lokal (...) tj. przez panią (…) i jej męża pana (…). Pomimo, że przed wejściem do budynku jest stojak na rowery, sąsiedzi ci stawiają rowery w zakazanych przez Regulamin Porządku Domowego Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielawie miejscach.
           
W art. II par. 7 jest napisane:

Samochody i inne pojazdy mogą być parkowane wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych.

Rower też jest pojazdem – pojazdem jednośladowym i ma przeznaczone miejsce do parkowania na stojaku.

Również o zakazie stawiania rowerów we wspomnianych miejscach traktuje art. V – Bezpieczeństwo pożarowe w par. 10 pkt. 2:

Do zabezpieczenia swobodnego poruszania się w czasie akcji gaszenia pożaru nie wolno zastawiać korytarzy i przejść piwnicznych meblami, wózkami, motocyklami, itp.

Pozostawiane rowery dodatkowo utrudniają poruszanie się po klatce schodowej i zdecydowanie negatywnie wpływają na estetykę wnętrza mojego domu, za jaki uważam swój blok. Od Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielawie, która jest administratorem budynku, wymagam respektowania Regulaminu, który sama napisała. W przeciwnym wypadku uznaję, że pracownicy odpowiedzialni za przedstawiony temat, nie są kompetentni w wykonywaniu swojego zakresu obowiązków, co może skutkować wnioskiem o odwołanie z zajmowanego stanowiska.

Jednocześnie zapytuję: czy można pozostawiać rowery w klatce schodowej i na ganku, bo może można? W takiej sytuacji proszę określić, ile rowerów może stać. Ja mam dużo rowerów i zapewne z tej możliwości również skorzystam. Jeśli sąsiedzi  mogą, to może mogę i ja.

Jednocześnie informuję, że sprawę, tym razem, upubliczniam w Internecie.
                                                                                                               
                                                                                                                              Bolesław Stawicki.

Załączniki:
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2013/11/zwierzenia-bekitnego-skadaka.html


13 sierpnia 2015 r.


           



    Otrzymałem odpowiedź na przedstawione do Spółdzielni pismo. Kolejny raz przeprowadzono z sąsiadami rozmowę na wspomniany temat i kolejny raz nic to nie dało. Stanowisko Spółdzielni w sprawie Regulaminu jest zadziwiające. Okazuje się, że Regulamin jest zbiorem pobożnych życzeń kierowanych raczej do ludzi cywilizowanych, bo Spółdzielnia nic nie może w przypadku jego naruszenia zrobić. Jeśliby podobne było stanowisko w sprawie opłaty za mieszkanie, mogłoby być ciekawie. Nikt by nie płacił i Spółdzielnia nic by takiemu lokatorowi nie mogła zrobić. Jak wyglądałaby cała Spółdzielnia wtedy? Po prostu by jej nie było. I podobnie jest z Regulaminem. To Spółdzielnia jest zarządcą naszych mieszkań i jeśli jest możliwość zgłoszenia patologii do Straży Miejskiej czy policji, to niech Spółdzielnia to zgłasza. Po co ma się lokator narażać. Ostatecznie i za to pracownicy Spółdzielni biorą wypłatę, a nie tylko za siedzenie za biurkiem. I czy jest sens chodzić do Spółdzielni w jakiejkolwiek sprawie? Z wypowiedzi w piśmie wygląda na to, że nie. Niech sąsiedzi sami się zagryzają, jeśli nie potrafią się dogadać.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.