Raczej
monotonne życie w areszcie przemijało w oczekiwaniu na formalne oskarżenie,
rozprawę sądową i wyrok skazujący. 7 lutego 1984 roku pojawił się nowy obrońca
oskarżonych, z Zespołu Adwokackiego z Wrocławia, adwokat Marian Stryjak.
Spokojny z natury pan Mączniewski w
areszcie w dniu 20 stycznia 1984 roku otrzymał karę od naczelnika aresztu
śledczego.
Za
głośne kontaktowanie się z innymi osadzonymi oraz niereagowanie na zwracane
uwagi wymierzam z urzędu karę 7 dni twardego łoża – wykonanie kary zawieszam na
okres 3 m-cy.
Kara „twardego łoża” zapewne
polegała na zabraniu materaca i spaniu na gołych deskach może nawet bez
poduszki i bez kołdry. Nie wiem, ale tak sobie to wyobrażam.
Pismem z dnia 27 stycznia 1984 roku
Prokuratura Rejonowa w Dzierżoniowie postanowiła ponownie zasięgnąć opinii
biegłych z zakresu psychiatrii sądowej w odniesieniu do osoby osadzonego w
areszcie pana Stanisława Mączniewskiego. Termin wydania opinii określono do 15
lutego 1984 r.
Pan Stanisław wspomina to w swoich
zapiskach:
Potem
przy pomocy biskupa Dyczkowskiego udało się załatwić kolejnych dwóch biegłych.
Badanie trwało około pięciu minut.
Badanie odbyło się 16 lutego w
areszcie w Dzierżoniowie. Podobnie jak poprzedni biegli tak i ci, nie
zdecydowali się na wydanie jednoznacznej opinii. We wnioskach wydanej opinii
piszą:
Na
podstawie analizy akt sprawy, badania podejrzanego jednorazowego nie jesteśmy w
stanie wydać końcowej opinii sądowo psychiatrycznej ze względu na trudności
diagnostyczne
W związku z powyższym, oraz
uwzględniając fakt trudności w umieszczeniu podejrzanego Stanisława
Mączniewskiego w Oddziale Psychiatrycznym Szpitala Więziennego we Wrocławiu
wnioskujemy o umieszczenie podejrzanego w rejonowym Szpitalu Psychiatrycznym
tj. w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie chorych w Stroniu Śląskim
celem dokonania obserwacji sądowo psychiatrycznej oraz wykonania niezbędnych
badań dodatkowych.
W związku z wydaną opinią, 2 marca
1984 roku Prokuratura Rejonowa w Dzierżoniowie wydała Postanowienie o przeprowadzeniu badania psychiatrycznego podejrzanego w
zakładzie leczniczym – umieścić podejrzanego Stanisława Mączniewskiego w Woj.
Szpitalu dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Stroniu Śląskim od 2 marca 1984 r.
do 2 kwietnia 1984 r.
Dalej wypadki potoczyły się
bardzo szybko. Również 2 marca Prokuratura wydała postanowienie o uchylenie
aresztu.
Również w tym samym dniu wydano
nakaz zwolnienia z aresztu.
Pan Stanisław ten, w sumie w jakiś
sposób przełomowy, dzień wspomina:
2
marca około godziny 8.00 przewieźli mnie z Dzierżoniowa do Stronia Śląskiego.
Wiózł mnie kierowca i trzech z milicji; ja z tyłu, oni po bokach. Około godziny
11.00 byliśmy w Stroniu. Przyjął mnie dyrektor szpitala, rozmowa trwała około
30 minut. Przed 12.00 zostałem skierowany na trzeci oddział. Dostałem dwa
drugie dania i zostawili mnie samego, dali akta, żebym sobie poczytał.
Przejrzałem je tylko nie czytając specjalnie.
W szpitalu bardzo dobrze mnie
traktowano, pielęgniarki były wspaniałe, nawet wzięli mnie do kuchni, żebym
pomagał przy szykowaniu jedzenia. Koleżanki i koledzy składali się co miesiąc i
dawali tyle pieniędzy, co zarabiałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.