23 sierpnia 2015

Biją dzwony

   
  Być może nie wszyscy w Bielawie wiedzą i nie zastanawiają się nad tym, dlaczego w naszym kościele biją dzwony. Biją, to biją. Zawsze biły, to i teraz biją, i bić będą.
            Bicie kościelnych dzwonów jest nieodłącznym elementem zaznaczenia obecności Kościoła katolickiego w naszym mieście.  Dzwony biją w różnych okolicznościach.
            Przede wszystkim zapraszają na Msze św. w niedziele i święta. Ja piszę o dzwonach w mojej parafii, a więc w kościele p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tak więc zapraszając na Mszę św., biją na pół godziny przed tym wydarzeniem. Co prawda, każdy ma teraz zegarek, czy komórkę i w czasie orientuje się, to jednak bicie dzwonów niejako już nadaje uroczysty charakter wydarzeniu, które za pół godziny stanie się rzeczywistością. Mówi się, albo mówiło się: dzwonią do kościoła, dzwonią na Mszę.
         Dzwony dzwonią podczas procesji rezurekcyjnej, podczas Gloria w Wielki Czwartek i w Wielką Sobotę.
            Dzwony również dzwonią, w pewnym sensie obecnie, „na trwogę”. Dzwony „na trwogę” ogłaszały szczególne wydarzenie, najczęściej zagrażające lokalnemu społeczeństwu. Z tego, co pamiętam, to takim szczególnym wydarzeniem, które zostało zaznaczone biciem dzwonów, było odejście do Domu Ojca papieża Jana Pawła II, a wcześniej księdza Pragi z parafii Bożego Ciała.
            Dzwony już nie dzwonią, gdy odprowadza się na miejsce wiecznego spoczynku ciało zmarłego parafianina. Tak jeszcze niedawno było i było wiadomo, że to pogrzeb. Ciało zmarłego leżało w trumnie w kościele i podczas jego wyprowadzenia przez długi czas dzwony biły. Było to takie pożegnanie z parafialnym kościołem, do którego zmarły należał, choć niekoniecznie z nim się utożsamiał. Teraz też wnosi się ciała zmarłych do kościoła, ale to już w szczególnych przypadkach i dla szczególnie zasłużonych osób.
            W sumie to szkoda, że dzwony zmarłych nie odprowadzają. Nawet sygnaturka na kaplicy parafialnego cmentarza milczy. Nowe pokolenie już tego zwyczaju nie zna. Pozostaje jakaś niepotrzebna pustka i niepotrzebna cisza w oprawie pogrzebowego obrządku. To też świadczy o tym, że Kościół rezygnuje z pewnych form i pewne formy zmienia. Nie wszędzie jednak tak jest.
            Jednak chyba najbardziej znanym biciem dzwonów jest „Anioł Pański”. Dzwony biją wtedy trzy razy dziennie: o 6:00, 12:00 i 18:00. Historię „Anioł Pański” przedstawiam poniżej tekstem z Internetu – „Historia modlitwy Anioł Pański”, bo ja tak ładnie i w taki wyczerpujący sposób przedstawić tematu nie potrafię.
            Czy jeszcze dzwony bijące w naszym kościele robią na mieszkańcach Bielawy jakieś wrażenie? Może łatwiej byłoby odpowiedzieć na to pytanie zadając je jakby odwrotnie. Co byłoby, gdyby w Bielawie, z wieży naszego kościoła przestały bić dzwony?
            Dla mnie byłoby to coś niezrozumiałego, coś, co utraciliśmy, byłoby to szaleństwo. Powstałby niepokój i dręczące pytanie, w jakim świecie żyjemy. I to nie jest kwestia przyzwyczajenia, ale wskaźnik, na ile jeszcze żyjemy w chrześcijańskiej, katolickiej społeczności.
            Od czasu do czasu pojawiają się sytuacje, a nawet sądowe procesy, o zamilknięcie kościelnych dzwonów. U nas w Bielawie też, swego czasu, zgłosił się do Urzędu Miasta pan, aby wpłynąć na proboszcza, czy proboszczów, aby wyłączyć dzwony. Na szczęście do tego nie doszło.
            Jest przepiękny wiersz o biciu dzwonów na Anioł Pański Kazimierza Przerwy – Tetmajera:

Na Anioł Pański


Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Maria pozdrowiona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony…
Na Anioł Pański biją dzwony,

W niebiosach kędyś głos ich kona…
W wieczornym mroku, we mgle szarej
Idzie przez łąki i moczary,
Po trzęsawiskach i rozłogach,
Po zapomnianych dawno drogach,

Zaduma polna, osmętnica…
Idzie po polach, smutek sieje,
Jako szron biały do księżyca…
Na wód topiele i rozchwieje,
Na omroczone śpiące gaje,

Cień, zasępienie od niej wieje,
Włóczą się za nią żal, tęsknica…
Hen, na cmentarzu ciemnym staje,
Na grób dziewczyny młodej siada,
W świat się od grobu patrzy blada…

Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Maria pozdrowiona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony…
Na Anioł Pański biją dzwony,
W niebiosach kędyś głos ich kona…

Na wodę ciche cienie schodzą,
Tumany się po wydmach wodzą,
A rzeka szemrze, płynie w mrokach,
Płynie i płynie coraz dalej…
A coś w niej wzdycha, coś zawodzi,

Coś się w niej skarży, coś tak żali…
Płynie i płynie, aż gdzieś ginie,
Traci się w górach i w obłokach,
I już nie wraca nigdy fala,
Co taka smutna stąd odchodzi…

Przepada kędyś w mórz głębinie
I już nie wraca nigdy z dala…
Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Maria pozdrowiona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony…

Na Anioł Pański biją dzwony,
W niebiosach kędyś głos ich kona…
Szare się dymy wolno wleką
Nad ciemne dachy, kryte słomą —-
Wleką się, snują gdzieś daleko,

Zawisną chwilę nieruchomo
I giną w pustym gdzieś przestworzu…
Może za rzeczną płynąc falą,
Polecą kędyś aż ku morzu…
A mrok się rozpościera dalą

I coraz szerzej idzie, szerzej,
I coraz cięższy, gęstszy leży,
Zatopił lasy, zalał góry,
Pochłonął ziemię do rubieży,
Na niebie oparł się ponury…

Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Maria pozdrowiona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony…
Na Anioł Pański biją dzwony,
W niebiosach kędyś głos ich kona…

Idzie samotna dusza polem,
Idzie ze swoim złem i bólem,
Po zbożnym łanie i po lesie,
Wszędy zło swoje, swój ból niesie,
I swoją dolę klnie tułaczą,

I swoje losy klnie straszliwe,
Z ogromną skargą i rozpaczą
Przez zasępioną idzie niwę
Idzie, jak widmo potępione,
Gwiżdże koło niej wiatr i tańczy —
W którą się kolwiek zwróci stronę,
Wszędzie gościniec jej wygnańczy — —
Nigdzie tu miejsca nie ma dla niej,
Nie ma spoczynku, ni przystani…
Idzie przez pola umęczona,

łamiąc nad głową swą ramiona
Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Maria pozdrowiona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony



U nas nie od zawsze były te dzwony, które teraz są. Te dopiero zostały załatwione staraniem ks. prałata Franciszka Foksa, choć nie zdążył ich zainstalować. Prace związane z zawieszeniem dzwonów na kościelnej wieży podjął już nowy, obecny proboszcz, prałat dr Stanisław Chomiak w 1999 roku. Te nowe dzwony stały przez jakiś czas w lewej bocznej nawie z przodu kościoła i było można je podziwiać. Niejeden z parafian miał chęć sobie zadzwonić i to się zdarzało. Przedstawione zdjęcia są mojego autorstwa zrobione jeszcze Zenithem E. Nowe dzwony zabiły pełnym głosem w rezurekcję 1999 roku. Grały tak pięknie, że stałem i słuchałem ze wzruszeniem. To była historyczna chwila. Przedtem był tylko jeden jakiś dzwon.
            Nazwy dzwonów nie jest trudno rozszyfrować.

            Ten największy, to Jan Paweł II na cześć głowy Kościoła Katolickiego, aktualnego w tamtym okresie papieża. Dzwon ma symbol papieski.



            Henryk, średni, nawiązuje do kard. Henryka Gulbinowicza, biskupa ordynariusza Diecezji Wrocławskiej, do której wtedy parafia należała. Dzwon ma symbol metropolity wrocławskiego.


            Franciszek, najmniejszy, wydaje mi się, że mając na uwadze konsekwencję, został zrobiony z myślą o proboszczu naszej parafii ks. prałacie Franciszku Foksie. Dzwon ma symbol zakonu franciszkanów i jest to dla mnie trochę niepewne. Czy ks. Foks należał do zakonu franciszkanów? A może nazwa dzwonu dotyczy św. Franciszka z Asyżu? Nie wiem, co o tym sądzić.


            Ale jest jeszcze jeden dzwon, który w tym czasie powstał, ale już za kadencji ks. proboszcza Chomiaka. To dzwon „Stanisław Chomiak”, który jakby do kompletu, pełnił rolę sygnaturki przy zakrystii. Swoim imieniem i nazwiskiem nawiązywał do osoby nowego proboszcza. Był on jednak na tyle duży, że przynajmniej ja miałem wrażenie, że kiedyś od ściany odpadnie. Chyba nie tylko ja miałem takie wrażenie, bo po jakimś czasie przeniesiono go jako sygnaturkę przy kaplicy na parafialnym cmentarzu, gdzie jest do tej pory.


            Przy temacie bicia dzwonów, nie można pominąć szczególnej osoby, która kościelne dzwony uruchamiała tyle razy w ciągu dnia i to o ściśle określonej godzinie. Odpowiedzialnym był za to kościelny pan Roman. Zapewne miał czasami pomocników w osobach ministrantów. Ja pamiętam, kiedy byłem ministrantem w moim parafialnym kościele we Włocławku, też pociągałem sznury dzwonów w dzwonnicy. Te większe z lekkością podciągały nas do góry na linie, gdy wyżej się chwyciło.
            Teraz dzwony uruchamiane są automatycznie. Zaprogramowany system precyzyjnie zapewnia dzwonienie o odpowiednich godzinach, w odpowiednim okresie, z rozpisaniem zapewne na poszczególne dzwony.

     W poniższym opracowaniu, ściągniętym z Internetu ze strony BARLu, jest opisana historia naszych dzwonów.  


HISTORIA DZWONÓW I ZEGARA KOŚCIOŁA WNMP


Po pierwszej wojnie światowej nowe dzwony zabrzmiały po raz pierwszy 19 listopada

1921 r. Poświęcenie dzwonów odbyło się w dniu Ofiarowania NMP i było celebrowane przez miejscowe duchowieństwo na czele z proboszczem Dreise.


Nowe dzwony, odlane w brązie, ważyły łącznie siedem ton. Największy z nich ważył ok. 2.600 kg i nosił dwa napisy: Pokój daj, o Panie, naszym domom, bo nikt inny nie troszczy się o nas tylko Ty,  nasz Boże! oraz drugi napis: Mnie i moich trzech braci miłość chrześcijańska zrodziła po zakończeniu wojny światowej w 1921 roku.


Drugi dzwon, ozdobiony krucyfiksem, miał łaciński napis: "Parce, Domine, parce populo Tuo", co znaczy: "Oszczędź, o Panie, oszczędź lud Twój, który odkupiłeś Swą krwią najdroższą"


Trzeci dzwon, zwany "Ave Maria" miał wizerunek Matki Boskiej i napisy: "O sanctissima, o piissima, dulcis Maria! Matera mata, intermerata , ora pro nobis!"



Najmniejszy, czwarty dzwon był dzwonem pogrzebowym i zawierał cytat: "Bądź wierny aż do śmierci, a wtedy dam ci koronę żywota" .


Podczas II wojny światowej dzwony zostały zdjęte i przetopione na amunicję i od czasu II wojny światowej Kościół posiadał tylko jeden dzwon sygnaturkę (mniejszy) który znajdował się w bocznej wieżyczce.

Obecnie kościół posiada trzy dzwony, którym nadano imiona: Jan Paweł II, Henryk i Franciszek.
11 listopada 1998 r. miało miejsce ich uroczyste poświęcenie. Dzwony zostały odlane w "Odlewni dzwonów Felczyńscy" sp. z o. o. Anna i Wacław Felczyńscy w Gliwicach. Poświęcenia dzwonów dokonał ks. kard. Henryk Gulbinowicz - Metropolita Wrocławski. Wiosną 1999 r., zostały zwieszone na nowej konstrukcji na wieży kościoła.

W roku 2000 na wieży zainstalowano również zegar upamiętniający Rok Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa.


Historia modlitwy Anioł Pański

Jeszcze nie tak dawno kościelne dzwony rozbrzmiewały radośnie trzy razy dziennie: o poranku, w południe i wieczorem, aby wezwać lud chrześcijański do zatrzymania się w pracy i odmówienia modlitwy Anioł PańskiAngelus Domini jest modlitwą zawierającą w swojej treści centralną prawdę chrześcijaństwa, mówiącą o Wcieleniu Słowa Bożego. Prawda ta jest potwierdzeniem wielkiej godności Maryi będącej Matką Boga. Nie wszyscy chyba jednak znają początki tej pięknej, a zarazem potężnej modlitwy. Warto zatem zapoznać się z nimi w tym maryjnym miesiącu, który jednocześnie jest miesiącem poświęconym Aniołom.


Niektórzy badacze utrzymują, że początki tej modlitwy należy datować na czas pontyfikatu Urbana II, a dokładniej na koniec XI wieku. W 1095 roku papież ten zwołał Sobór w Clermont, na którym uchwalił (27 listopada) konieczność zbrojnego odbicia miejsc świętych. Modlitwa Anioł Pański została wtedy odmawiana zwłaszcza przez krzyżowców wyruszających w daleką i niebezpieczną podróż. Miała ona ich chronić przed niebezpieczeństwami czyhającymi na podbitej przez muzułmanów ziemi. Inni natomiast przypisują początki tej modlitwy papieżowi Grzegorzowi IX, którzy żył w XIII wieku. Z całą pewnością to właśnie jemu należy przypisać ustanowienie nakazu bicia w dzwony oraz nałożenie obowiązku odmawiania Pozdrowienia Anielskiego. Według moich obliczeń obie teorie początków tej modlitwy nie wykluczają się, lecz uzupełniają wzajemnie. Papież Urban II ustanowił Anioł Pański chcąc wyjednać przez nią opiekę Królowej Aniołów nad krzyżowcami, natomiast Grzegorz IX rozciągnął jej odmawianie na cały Kościół.

Wieczorny Anioł Pański.
Pierwsze spisane informacje mówiące o wieczornym biciu dzwonów na Anioł Pański znajdujemy w  dokumentach historycznych Kapituły Generalnej Franciszkanów z Pizy (1263 r.), pod przewodnictwem św. Bonawentury. W Kronice tejże Kapituły czytamy: „Postanowiono aby w czasie swoich kazań ojcowie Franciszkanie zachęcali lud do odmawiania Pozdrowienia Anielskiego, na znak dany przez dzwony, które powinny rozbrzmiewać w tym celu po komplecie (brewiarzowej modlitwie na zakończenie dnia), ponieważ według tradycji to wtedy właśnie Maryja została nawiedzona przez Archanioła Gabriela.” Kolejne Kapituły Generalne, w Asyżu (1269r.) i w Padwie (1295r.) potwierdziły zarządzenia wydane przez Kapitułę Generalną z Asyżu.
Należy rozróżnić pomiędzy oficjalnym ustanowieniem modlitwy Anioł Pański w XIII wieku, a jej odległymi początkami. Już we wczesnym Średniowieczu istniał zwyczaj uderzania w dzwony po komplecie, którego celem było wezwanie wszystkich chrześcijan do odmawiania specjalnych modlitw. W ówczesnym społeczeństwie bowiem wszystko, czas i przestrzeń była podporządkowana Bogu. Dźwięk dzwonów wybijał rytm życia nie tylko klasztorów, ale całego społeczeństwa.  Każda godzina modlitwy brewiarzowej była skandowana przez bicie dzwonów, poczynając od godziny 3-ciej rano, kończąc o północy. Mierniki czasu nie były wówczas w powszechnym użyciu: zegarków jeszcze nie wynaleziono, a na klepsydry stać było niewielu. Dlatego też program dnia, pracę i modlitwę, wyznaczały uderzenia dzwonów.(Nawiasem mówiąc nie wszystkie wynalazki przynoszą korzyść. Pewien tubylec z amazońskiej puszczy powiedział do białego podróżnika: Wy „cywilizowani” ludzie macie zegarki, a my… mamy czas”).
Pierwszą oficjalną interwencją Stolicy Apostolskiej odnośnie do Angelus Domini, był list papieża Jana XXII napisany w trzecim roku jego pontyfikatu, a mianowicie 4 X 1318 roku. W liście tym papież pochwala praktykę odmawiania wieczornej modlitwy Anioł Pański, rozpowszechnioną we francuskim Kościele oraz udziela 10-cio dniowego odpustu tym którzy na dźwięk dzwonów odmówią na kolanach 3 razy Zdrowaś Maryjo. 9 lat później, w 1327 r. ten sam papież zarządził odmawianie tej modlitwy także w Rzymie. Jest rzeczą naturalną, że skoro w zaczęto odmawiać ją w Rzymie, także w innych diecezjach świata wieczorny Anioł Pański stał się powszechna praktyką. Wydaje się, że nie ustalono wtedy jeszcze jednej godziny modlitwy dla wszystkich Kościołów: podczas gdy na przykład w Anglii dzwony wzywały do modlitwy o godzinie 18, to w Paryżu (przynajmniej jeszcze w XV w) była to godzina 21.

Poranny Anioł Pański.
Oprócz wieczornych dzwonów, od wielu wieków istniał w społeczeństwie cywilnym i religijnym zwyczaj dzwonów porannych wzywających wiernych do wzniesienia umysłów i serca do Boga już na samym początku dnia. (Jakąś pozostałością tej praktyki były dzwony, które obudziły mnie kilka lat temu o 7 godzinie w szwajcarskiej Lucernie. Powiedziano mi, że to taki zwyczaj od niepamiętnych czasów. Tym bardziej zaskakującym może wydawać się to, że zachował się on właśnie w kraju, w którym produkują podobno bardzo dobre zegarki). I tak we wszystkich klasztorach, na pierwsze bicie porannych dzwonów i słowa modlitwy Sancta Maria et omnes sancti, była powszechnie praktykowana tzw. wielka prostracja, czyli głęboki ukłon, na który wszystkie wspólnoty zakonne miały obowiązek stawić się w komplecie. Pod koniec XIII wieku dzwony poranne były już identyfikowane z wieczornymi, przyjmując tym samym maryjne znaczenie. Najstarszym dokumentem, do dzisiaj zachowanym, dotyczącym porannego Angelus, jest kronika zwyczajów miasta Parmy z 1317 roku. W Cronica Parmensis z tego właśnie roku czytamy, że był wówczas w Parmie zwyczaj zaczynania każdego dnia potrójnym biciem dzwonów, na które to każdy wierny, zgodnie z zaleceniem Biskupa, odmawiał trzy razy Pater noster i Ave Maria. Historyk Antonio Lodovico Muratori zauważył  że w 1330 r. Arcybiskup Canterbury Tomasz Arundel, po przypomnieniu w swoim liście z 1399 r. o powodach dla których Anglia powinna oddawać cześć Matce Bożej, ze względu na jej szczególną opiekę nad krajem, nakazał w dalszej części listu bicie w dzwony na Ave Maria, tak jak to robiono wieczorem, także rano.  Trzeba było przy tym odmówić 1 x Pater oraz 5 x Ave. I w ten sposób otrzymywano odpust 40 – dniowy. W ten sposób arcybiskup zrealizował pobożną prośbę Henryk IV, który dopiero co wstąpił na tron. Bez podawania kolejnych przykładów, można powiedzieć, że w XV wieku poranny Angelus był już powszechnie praktykowany. Sant`Antonino z Florencji, którego pisma datowane są na ten właśnie wiek, pisze, że modlitwa ta w jego czasach znana już była w całym Kościele.
Angelus powstawał w hołdzie Matce Bożej, w szczególności zaś tajemnicy Wcielenia. Miał on jednak także swoje znaczenie świeckie. Między innymi dlatego, ze w Średniowieczu nie istniał podział pomiędzy sferą religijną a życiem świeckim. Modlitwa ta nazywała się pierwotnie Modlitwą Pokoju, ponieważ mówiła ona o zstąpieniu na świat Syna Bożego, który zamieszkując pomiędzy ludźmi, położył fundamenty pod jedyny, prawdziwy pokój na świecie. Z drugiej strony jednak Angelus był recytowany w chwilach zagrożenia, wojny, kiedy trzeba było chwytać za broń i toczyć bitwy w imię Boże. Takie było pochodzenie trzeciego Angelus, bardziej znanego dzisiaj.

Trzeci Angelus.
Po modlitwie Anioł Pański wieczornej i porannej, przyszedł czas na Angelus południowy, który dzisiaj uroczyście jest odmawiany w każdą niedzielę przez Ojca świętego na placu św. Piotra. W XV wieku chrześcijaństwo było poważnie zagrożone przez imperium otomańskie. W 1451 r. umarł potężny sułtan, który wstrząsnął fundamentami Europy. Był nim Murat II. Ale jego następca, który w wieku 21 lat przyjął wymowne imię Mahometa II, miał się okazać jeszcze bardziej zagorzałym wrogiem chrześcijan. Wydawało się, że jego inwazja na Europę będzie nie do zatrzymania. Na początku kwietnia 1453 r. otoczył on Konstantynopol, ostatni znaczący bastion chrześcijaństwa na wschodzie. Imperator Konstantyn Paleontolog bronił dzielnie stolicy Imperium Bizantyjskiego, ale 19 V 1453 Konstantynopol został zdobyty przez Turków, i Mahomet II wjechał triumfalnie na koniu do chrześcijańskiej Bazyliki Hagia Sofia. W całym Kościele łacińskim zagotowało się i wszyscy pragnęli odwetu i odbicia Konstantynopola, tymczasem Mahomet, parł naprzód i zbliżał się już do Belgradu. W czerwcu 1456 r. dotarł ze 100 – tysięczną armią nad Dunaj i rozbił się obozem dookoła Belgradu. Papieżem był wtedy Kalikst III, pochodzący z hiszpańskiej rodziny Bordżiów. Zatrwożony docierającymi do niego wiadomościami, wysłał na wszystkie strony do władców europejskich swoich legatów wzywając ich do zbrojnego oporu przeciw Turkom. Nie zapomniał jednakże o najważniejszym Sprzymierzeńcu, o Bogu, i zarządził bicie w dzwony, każdego dnia „pomiędzy godziną dziewiątą a nieszporami” (a więc w południe) i odmawianie w tym samym czasie 1 x Pater oraz 3 x Ave jako suplikę o uratowanie chrześcijaństwa. W święto Apostołów Piotra i Pawła 29 czerwca 1456 r., ufając bardziej w pomoc Bożą niż ludzką, zwrócił się on w uroczystej Bulli do wszystkich  patriarchów, biskupów i arcybiskupów o wznowienie postów, żarliwych modlitw i praktyk pokutnych „aby Pan znowu na nas wejrzał”. Historyk Ludwik von Pastor przypomina, ze w Bulli tej papież wydał między innymi takie dyspozycje: w pierwszą niedzielę miesiąca wszędzie odbywać się będą uroczyste procesje, aby oddalić tureckie niebezpieczeństwo; po każdej Mszy św. wszyscy kapłani mieli odmówić następująca modlitwę: „Wszechmocny i wieczny Boże, w rękach którego leżą wszystkie prawa i każda władza królewska, obroń chrześcijaństwo, aby wszyscy niewierni, ufający swojej sile, zostali zniszczeni przez Twoją potęgę”.

Oblężony w lipcu 1456 r. przez Turków Belgrad, uznawany był jako przedmurze ówczesnego chrześcijaństwa.  W odsiecz ruszyli wraz z wojskami tak zwani „trzej Janowie”: kondotier węgierski Jan Uniadi, kardynał hiszpański Jan de Carvajal, kaznodzieja franciszkański Jan Kapistran. Udało im się przebić przez oblężenie tureckie i dostarczyć miastu potrzebne posiłki. Kiedy siedem dni później, 21 lipca, Mahomet przystąpił do ostatecznego ataku, napotkał zawzięty opór. Bitwa była zacięta i krwawa. Mahomet został ranny i zmuszony do ucieczki wraz ze swoimi pobitymi resztkami wojska. Cały obóz turecki, wraz ze znajdującymi się w nim drogocennymi rzeczami, w większości łupami wojny, oraz artyleria i inna broń znalazła się w rękach chrześcijańskich. Zwycięstwo nad wodami Dunaju było całkowite. Papież przypisał je przede wszystkim codziennej, ściśle określonej przez siebie w Bulli, modlitwie całego chrześcijaństwa. Na pamiątkę tego cudownego zwycięstwa Kalikst III ustanowił święto Przemienienia Pańskiego, a już dwa lata później, 6 sierpnia 1458 r., a więc w święto przez siebie ustanowione, odszedł do Domu Ojca. (Podobnie jak i Jan Paweł II, w święto Bożego Miłosierdzia).

Angelus Domini został, od pamiętnego zwycięstwa pod Belgradem, przyjęty w całym Kościele i nigdy nie stracił swojego głównego zadania, którym jest odwoływanie się w chwilach zagrożenia do Boga, jako jedynej ucieczki i ratunku.
Na kiedy datuje się słowa Modlitwy na Anioł Pański, które znamy dzisiaj?
Prawdopodobnie, choć nie jest to pewne, za czasów św. Piusa V (1566-72) Anioł Pański przyjął swą obecną formę; z wyjątkiem wersetu i modlitwy końcowej, które to zostały dodane później. W Małym Oficjum Matki Bożej, opublikowanym staraniem św. Piusa V w drugiej połowie XVI w., znajdujemy Pozdrowienie Anielskie w jego aktualnej formie:„Kiedy rano, w południe i wieczorem słyszymy bicie dzwonów, mówimy: Angelus Domini nuntiavit Mariae et concepit de Spiritu Sancto. Ave Maria… Ecce Ancilla Domini, fiat mihi secundum verbum tuum. Ave Maria… Et  Verbum caro factum est et habitavit in nobis. Ave Maria… 15 dni odpustu zyskują ci, którzy odmawiają tę modlitwę pobożnie”.
Natomiast werset i modlitwa końcowa została dodana przez Benedykta XIV, który w swoim Breve z 14 października 1742 r. oświadczył, że stanowią one cześć integralną Pozdrowienia Anielskiego i muszą być odmawianie w całości, jeśli ktoś chce uzyskać odpust. Papież ten zarządził również, aby w okresie wielkanocnym, w miejsce modlitwy Anioł Pański, odmawiano Regina Coeli. W 1815 r. Pius VII dodał na zakończenie Angelus 3 x Gloria Patris (Chwała Ojcu), jako dziękczynienie Bogu za łaski jakimi została obdarzona Maryja, a zwłaszcza za jej chwalebne Wniebowzięcie.

Modlitwa Anioł Pański
V. Angelus Domini, nuntiavit Mariae.
R. Et concepit de Spiritu Sancto.
Ave Maria, gratia plena, Dominus tecum. Benedicta tu in mulieribus, et benedictus fructus ventris tui, Iesus. Sancta Maria, Mater Dei, ora pro nobis peccatoribus, nunc, et in hora mortis nostrae. Amen.
V. Ecce ancilla Domini.
R. Fiat mihi secundum verbum tuum. Ave Maria, gratia plena…
V. Et Verbum caro factum est.
R. Et habitavit in nobis. Ave Maria, gratia plena,…
V. Ora pro nobis, sancta Dei Genetrix.
R. Ut digni efficiamur promissionibus Christi.
Oremus. Gratiam tuam, quaesumus, Domine, mentibus nostris infunde; ut qui, Angelo nuntiante, Christi Filii tui incarnationem cognovimus, per passionem eius et crucem, ad resurrectionis gloriam perducamur. Per eundem Christum Dominum nostrum.
R. Amen.

P.: Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi.
W.: I poczęła z Ducha Świętego.
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą. Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinie śmierci naszej. Amen.
P.: Oto ja, służebnica Pańska.
W.: Niech mi się stanie według słowa Twego.
Zdrowaś Maryjo…
P.: A Słowo stało się ciałem.
W.: I mieszkało między nami.
Zdrowaś Maryjo…
P.: Módl się za nami, święta Boża Rodzicielko.
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
P.: Módlmy się: Łaskę Twoją prosimy Cię, Panie, racz wlać w serca nasze, abyśmy którzy za zwiastowaniem anielskim Wcielenie Chrystusa, Syna Twego poznali, przez Mękę Jego i Krzyż do chwały zmartwychwstania byli doprowadzeni. Przez Chrystusa Pana naszego.
W.: Amen.
P.: Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
W.: Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
Amen.
P.: Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie.
W.: A światłość wiekuista niechaj im świeci.
P:. Niech odpoczywają w pokoju.
W.: Amen.






6 komentarzy:

  1. Niestety dzwony choć są automatyczne to i tak rzadko włączane. Podczas wielu uroczystości bardzo ich brakuje, a wystarczy wcisnąć przycisk...

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący tekst.

    "Vivos voco,mortus plango,fulgano frango."
    "Żywych zwołuję,zmarłych opłakuję,pioruny kruszę."

    Dzwony zawieszone na kościelnych wieżach mają swoją tajemnicę,mistykę.Dzwony wzywają,wieszczą
    lubimy ich słuchać.Dlaczego?Bo są miłym przerywnikiem ciszy,także tej wewnętrznej,szczególnie można to odczuć na obczyźnie,kiedy niespodziewanie usłyszy się dźwięk dzwonów.

    Dzwon to 80% miedzi i 20% cyny.Doskonały stop na armaty i amunicję.Dlatego dzwony zawsze były
    łakomym kąskiem w czasie wojen.Masowo rabowali i wywozili je z Polski Turcy,Szwedzi,Moskale,
    Austriacy,Prusacy,by później przetopić je na armaty.
    Po wojnie w 1920 roku,w wyniku postanowień traktatu ryskiego z 1921 roku,Polska miała odzyskać od
    bolszewików ok.10 tys.dzwonów.Ilustruje to skalę problemu.
    Po ll w.św.ze słynnego Glockenlager-obozu/cmentarza dzwonów pod Hamburgiem,powróciło do kraju
    ok.4,5 tys dzwonów i złomu ze zbombardowanych innych takich cmentarzy.
    Na Takim cmentarzu wszystkie dzwony były skatalogowane,a następnie przekazywane do pieców.
    15 marca 1940 roku zinwentaryzowano 75 tys.dzwonów na terenie Rzeszy,ocalały tylko zabytkowe.
    Przetopiono 65 tys.niemieckich dzwonów"niezabytkowych".Z innych krajów Europy,w tym z Polski,
    w piecach hutniczych swój żywot skończyło 33 tys.dzwonów.Ocalało na cmentarzach 18 tys.
    niemieckich i zagranicznych.W sumie ok.90 tys.dzwonów zostało zabrane do Hamburga z czego
    75 tys.przetopiono,pozostałe zostały zbombardowane przez aliantów podczas bombardowań Hamburga.Podczas l w.św.przetopiono ok.65 tys. dzwonów.

    Wszystkie media wałkują teraz temat"złotego pociągu".Niemcy w czasie ll w.św.zrabowali w okupowanych krajach ponad 500 ton złota.Część zgarnęli alianci,ale większa część ustawiła niemiecką
    gospodarkę,i dzisiaj Niemcy rządzą w Europie bez wojny.To czwarta potęga gospodarcza na świecie.
    I jak tu być optymistą w Polsce z pełzającą od kilkudziesięciu lat transformacją.
    A jeszcze nie tak dawno,zamiast krzyży na cmentarzu,widziałem same plusy:)
    Szczęśliwi ci,co mieli szczęście przeżyć życie w Polsce Ludowej:)
    www.google.interia.pl/szukaj/?q=złoty-pociąg

    www.youtube.com/watch?v=S1NkLnqQGOU
    Czy Polska jest u nich na liście?

    Odnieśli już wiele sukcesów w kraju i na świecie.Wygrali kilka międzynarodowych konkursów,promują
    polską muzykę i rodzinne miasto Radom.
    www.youtube.com/watch?v=gEN545Ezx6s
    Henryk

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się wydaje że na małej wieży też jest mały dzwon widoczny z dołu którego jednak nigdy nie słyszałem przez co jeszcze bardziej mnie intryguje. A może to tylko złudzenie optyczne i moja wyobraźnia? A. Karasiński

    OdpowiedzUsuń
  4. tak ja też widziałem tamten mały dzwon. być może był kiedyś wykorzystywany na pogrzebach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie okazja, to proszę zapytać kompetentnych osób o ten dzwon. Ja też się postaram. może od tego dzwonu własnie wieżyczka się skrzywiła.

      Usuń
  5. JEŻELI DOBRZE PAMIĘTAM DZWONY POŚWIĘCONE JEŻELI SĄ TO SĄ ŁASKĄ DLA DUSZ CZYŚĆCOWYCH MAŁO KTO WIE ,LUDZIE Z CZYŚĆCA WYCHODZĄ JA ZAŚ W YOUTUBE MIESZAM DZWON Z FAJNĄ MELODIĄ ,PASUJĄ DO ORGANÓW Z CHÓRAMI GREGORIAŃSKIMI CZY HILDEGARDY .OBNIŻA SIĘ TEŻ CIŚNIENIE KRWI.WODA ZMIENIA SWĄ DOCHOWĄ WARTOŚĆ NA LEPSZĄ ,demony UCIEKAJĄ JAK JE SŁYSZĄ BURZA ODCHODZI JAK KRONIKAŻE PISALI .

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.