Strony

21 października 2017

Pana podanie jest bezzasadne - cd.

Jeżeli pan Stanisław Klekota i inni użytkownicy wspomnianych garaży uważają, że jest problem z zalewaniem tylnych ścian ich garaży przez wodę, odprowadzaną z „altanek” usytuowanych z tyłu garaży, to tak widocznie jest. Inaczej by się ośmieszali.  Nie umiem powiedzieć na jakim etapie sporu pojawił się zarządca w MZBM, pan Kaptur, aby ze stronami porozmawiać, o co tak naprawdę chodzi. Czy były zaangażowane jeszcze jakieś inne osoby ?– tego nie wiem. Wiem natomiast, że zachowanie pana Kaptura oceniono jako nieodpowiedzialne.

            Być może było to po poleceniu, jakie MZBM otrzymał od burmistrza Piotra Łyżwy po rozmowie z panem Stanisławem. Załączam pismo z 5.12.2016 roku:


Z upoważnienia burmistrza pismo podpisała Kierownik Referatu Gospodarki Mieniem, pani  Krystyna Starczewska-Kościuk. Jak zaznaczone jest w piśmie, sprawę prowadziła z UM pani Aneta Morawiecka.

MZBM odpowiedział Referatowi Gospodarki Mieniem w UM w Bielawie pismem z dnia 21.12.2016 roku:


            Jak to wygląda w rzeczywistości?
            Otóż budowle nazwane altankami wyglądają od strony ul. Jana III Sobieskiego tak.


       One są w ciągu za garażami, usytuowane bardzo blisko tylnych ścian garaży, a nawet do nich przylegające.


Przestrzeń ta nie pozwala na wejście na tyły garaży i dlatego, np., ten pierwszy garaż nie ma rynny, ani nie jest wytynkowany.


Nie jest prawdą, jak podano w piśmie, że „altanki” posiadają prawidłowy spływ wód opadowych i, że ich dachy nie powodują spływu wody w kierunku garaży.





Czepianie się, że spływ wody z dachów garaży jest w kierunku „altanek”, jest bezzasadne, dlatego że „altanki” dobudowano do garaży, a nie odwrotnie, z wyjątkiem tego pierwszego.

Według informacji, jakich udzielił mi pan Stanisław Klekota, jeden z użytkowników garaży, który garaż miał ubezpieczony od zalania, po zalaniu tylnej ściany przez właściciela „altanki”, otrzymał odszkodowanie. Były też podjęte jakieś działania ze strony urzędu związane z likwidacją postawionych „altanek” niezgodnie z prawem budowlanym, bo dwie takie „altany” rozebrano.  Część z tych, które pozostały, nie podobno mają swoich użytkowników i stoją tylko po to, żeby przeszkadzać, i żeby straszyć.
Niektóre z dachów „altanek” przylegają ściśle do tylnych ścian garaży, co pokazuję na zdjęciach.



Jest w tej sprawie zła wola zarządcy w MZBM, albo jego obawy wobec postawy właścicieli „altanek”. Jeżeli prawdą jest, że pan Kaptur toleruje samowolę budowlaną na terenach należących do MZBM, to należałoby temu panu za pracę podziękować. Myślę jednak, że w tej kadencji samorządu to się nie uda, bo władze miasta, jako takie, takimi sprawami, jaką przestawiłem, głowy sobie nie zawracają i winna jest ofiara.
Potwierdza to ostateczne pismo do pana Stanisława Klekoty w sprawie sporu, którego treść żywcem została przepisana z pisma MZBM. Pani Krystyna Starczewska-Kościuk, podpisująca pismo, nawet nie zadała sobie trudu, aby zaznaczyć, że cytuje panią Izabelę Szygudzińską z MZBM.


A to ten dach z eternitem. MZBM zgadza się na trucie mieszkańców Bielawy rakotwórczym azbestem.


Reasumując, nie zgadzam się ze stanowiskiem UM w Bielawie, że wina leży po stronie właścicieli garaży. Gdybym był radnym, na pewno bym tej sprawy tak nie zostawił, jak to zrobił radny Janczak z Klubu Radnych Niezależnych. A może znajdzie się jakiś inny radny, który władzy samorządowej się nie boi i rozezna sprawę od początku?
 Czekam i sprawdzam.







1 komentarz:

  1. Widać jaki sobie trud zadał p. Bolesław by uchwycić istotę problemu,ale z pism zamieszczonych na bolgu wynika całkiem co innego.Najkrócej ujmujac opisuje to znany zwrot: "...i co mi zrobisz jak mnie złapiesz"?

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.