Ja
z góry przepraszam, że znów o PiSie, ale tym razem już bardziej poważnie.
Szykuje się poważny zamach na partię, którą popieram, a która jako jedyna jest
obecnie w stanie zapewnić stabilizację, spokój, bezpieczeństwo i wzrost gospodarczy.
Cała reszta to nieodpowiedzialni politykierzy - prywaciarze. Chodzi o to, że
coraz częściej mówi się o zmęczeniu pani premier Beaty Szydło i o tym, że
ministrowie nie chcą jej słuchać. Mówi się również, co jest prowokacją, że
premierem, i to już w listopadzie (może nawet 11-go) ma zostać prezes PiS
Jarosław Kaczyński.
Uważam, że głoszenie takich
informacji, w tym również w obozie PiS, bardzo osłabia rząd jak i samą partię.
Nie trzeba być politykiem, aby rozumieć, że numer z bis-premierem w osobie
Jarosława Kaczyńskiego, nie przejdzie. W takiej sytuacji rząd się wkrótce
rozleci, bo ludzie mu przeciwni, i jego, i PiS zajadą. Była już przecież taka
sytuacja, kiedy wystawiono Marcinkiewicza. I co z tego wyszło? Nic dobrego.
Dla mnie również rola, jaką odgrywa
w polityce prezes partii PiS Jarosław Kaczyński, jest nie do zaakceptowania.
Chodzi mi o formę. Przez taki układ marginalizowana jest rola premiera.
Faktycznie, w takiej sytuacji, gdy i tak wszystko zależy od prezesa, to prezes
powinien stać na czele rządu i tak powinno być już od początku. Była by to jednak
katastrofa, jak i katastrofą będzie to, gdy to się stanie. Jarosław Kaczyński,
jako premier, nie jest człowiekiem na nasze czasy. Jako indywidualność – tak –
wyjątkowy człowiek. I myślę, że będzie na tyle mądry, że nie da się podpuścić.
Mam w pamięci wielką sprawę, jaką
była tworząca się „Solidarność” w 1980 i 1981 roku. Fenomen nie do wyobrażenia
i nie do zrozumienia. Tamta „Solidarność” już się nie odrodziła. „Solidarność”
zniszczyli ludzie „Solidarności” przez swoje chore ambicje polityczne i
pazerność na stanowiska, i na kasę. Z tym ogromem szczęścia i szans nasi
związkowi przywódcy nie potrafili sobie poradzić. Podobnie jest i teraz. Już
się gryzą; podpuszczani podważają autorytety, jak pani Zofia Romaszewska od
prezydenta Andrzeja Dudy:
Podobnych linków w Internecie jest
mnóstwo. Zaczyna to żyć własnym życiem i jeszcze za to się płaci.
Podobnie jest i u nas w Bielawie.
Członek PiS, pan radny Włodzimierz Paluch, zakłada czteroosobowy Klub Radnych
Prawa i Sprawiedliwości będąc tylko sam członkiem partii, a jego klubowy kolega,
jeszcze tak niedawno spacerujący po salach sądowych, spaceruje po salach
najwyższych urzędów w państwie i to w towarzystwie solidarnościowego ministra
Michała Dworczyka. Jeśli to prawda, że pana Włodzimierza Palucha wyrzucono z
PiSu, to mnie to satysfakcjonuje. Partia, która ma ambicję rządzić, patologie
musi rugować jak najszybciej.
Ja nie mam takiej możliwości, aby
członkom PiSu do rozsądku przemawiać. Zresztą i tak by mnie nie posłuchali.
Mają swoją mądrość. Ale życzę, aby ta ich mądrość szła w parze z mądrością
narodu.
Po dwóch latach rządów PIS, mają u mnie plusa za 500+. I tyle. Ale jest szansa na dwa kolejne plusy: za rozszerzenie ustawy antyaborcyjnej (to jest dla mnie niepojęte, dlaczego jeszcze jej nie ma i to jest potężny minus) i za to dzisiaj przeczytałem w projekcie ustawy bodajże o jawności Pańśtwa, czy jakoś tak: zakaz zasiadania przez samorządowców w spółkach prawa handlowego nawet prowadzonych przez ten samorząd. Jak by jeszcze rozszerzyli te "spółki" na wszystkie instytucje prowadzone przez gminy, to byłby ideał.
OdpowiedzUsuńWyobrażacie sobie radę miasta bez radnych pozostających w garnuszku burmistrza? Bez synekur typu barle, mokisy, bez szantażów lub przekupstw nauczycieli-radnych, nie, to zbyt piękne.
Panie Bolesławie czy ma Pan potwierdzone informacje o Włodku Paluchu ?
OdpowiedzUsuńCo do członka PiS Włodzimierza Palucha i ewentualnego faktu jego odwołania, to komunikatu takiego należy oczekiwać od niego samego lub jego zwierzchników. W komentarzu w poprzednim artykule padło stwierdzenie o oczekiwaniu na decyzję, to zapewne taka decyzja już jest. Jeśli tak, to nie może być inna tylko odwołanie. Ciekawa sytuacja - co teraz z klubem radnych PiS. Kompromitacja 4 radnych.
UsuńTo paradoks, że człowiek, który jest samym PIS em, w okół którego p.rzez lata koncentrowała się grupa ludzi myślących w kategoriach państwowo twórczych. odpierała wściekłe ataki i przetrwała szykany, wychodząc do społeczeństwa z kompleksowym programem naprawy państwa który wciela wżycie wbrew przeciwnościom oceniany jest "Była by to jednak katastrofa, jak i katastrofą będzie to, gdy to się stanie. Jarosław Kaczyński, jako premier, nie jest człowiekiem na nasze czasy." Martwię się raczej z obawy o atomizację PIS, gdyby go zbrakło.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie paradoks, ale tak to odczuwam. Społeczeństwo nasze, jako takie, nie potrafi docenić wielkości prezesa Jarosława Kaczyńskiego i woli, żeby jednak w pełni się nie ujawniał. Atmosfera jaka zapanuje w przypadku podjęcia przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego funkcji premiera, będzie bardzo ciężka i to od samego początku. Zbyt dużo jest u nas podziałów, również tych, o które opozycja posądza PiS. Ja patrzę na to z pozycji realisty.
Usuń