7 grudnia 2016

Akatyst

       Dzisiaj w naszym kościele byliśmy uczestnikami wyjątkowego wydarzenia, a bliżej – wyjątkowego nabożeństwa. Akatyst ku czci Bogurodzicy, bo taka jest pełna nazwa tego hymnu, jest w naszym, polskim Kościele znany od niedawna, co pokazane jest poniżej w linku z Wikipedii. Kilka lat temu słyszałem coś o Akatyście i nawet wiedziałem, o co chodzi, ale dopiero dzisiaj w pełni w takim nabożeństwie uczestniczyłem.
Akatyst ku czci Bogurodzicy – gr. Ακάθιστος μνος (transliteracja: Akáthistos Hýmnos) – klasyczny akatyst (hymn liturgiczny), najbardziej znany z tego gatunku, wzorcowy do tego stopnia, że nawet określany po prostu jako "Akatyst". Jako "akatyst" określa się również nabożeństwo ku czci Matki Boskiej, którego zasadniczą częścią jest ten hymn.
Akatyst ku czci Bogurodzicy pochodzi najprawdopodobniej z V-VI wieku. Jego autorstwo jest niepewne: ostatnio najczęściej bywa przypisywany świętemu Romanowi Pieśniarzowi (Roman Melodos)[1], wcześniej przeważał pogląd o jego pochodzeniu od patriarchy Konstantynopola Sergiusza, albo od diakona Jerzego Pizydesa – zakrystiana w katedrze Hagia Sofia. Na pewno wiadomo, że był uroczyście śpiewany w podzięce za uratowanie Konstantynopola podczas oblężenia awarskiego w 626. Inni podają, że wykonano go dopiero w podziękowaniu za ocalenie stolicy nad Bosforem od oblężeń arabskich za Konstantyna IV w 677 i Leona III w 718.
Około VIII wieku, dzięki kontaktom Wenecjan ze Wschodem, Akatyst został przeniesiony także na Zachód do Włoch. W Wenecji został przetłumaczony na łacinę, stając się inspiracją pobożności maryjnej średniowiecza. Został następnie przetłumaczony na wiele innych języków, w wyniku czego wywarł ogromny wpływ na poezję maryjną całego Kościoła. Polski przekład Akatystu został dokonany w 1965 przez jezuitę Mieczysława Bednarza.
Zasadniczym tematem Akatystu jest udział Matki Boskiej w ziemskim życiu Chrystusa i w Jego kościele. Przeplatają się w nim teksty odnoszące się do Matki Boskiej i Jezusa. Pierwsza połowa Akatystu dotyczy narodzenia Chrystusa oraz zdarzeń z nim związanych i je poprzedzających. Druga połowa ma za przedmiot nadprzyrodzone skutki przyjścia Zbawiciela na ziemię.
Akatyst składa się z 24 strof, które w greckim oryginale zaczynają się od kolejnych liter greckiego alfabetu. Strofy te to na przemian kondakiony (krótkie) i ikosy (dłuższe). Każdy kondakion kończy się refrenem "alleluja", a ikos – inkantacją "Witaj, Oblubienico dziewicza". Jak każdy akatyst, ten również jest śpiewany i słuchany na stojąco. Ikosy są recytowane, a kondakiony śpiewa chór cerkiewny. Pełna celebracja Akatystu trwa kilka godzin, ponieważ bywa przeplatany innymi hymnami i psalmami, podczas których wolno siedzieć. Akatyst jest celebrowany w czterech częściach przez cztery pierwsze piątki wielkiego postu. W piąty piątek odśpiewywany jest cały hymn. Ceremonia odbywa się przed ikoną Matki Boskiej, pośrodku cerkwi. Podczas recytacji pierwszego kondakionu kapłan i diakon w procesji opuszczają ołtarz przez Wrota Królewskie (Carskie Wrota), które pozostają otwarte przez cały czas ceremonii.

            W niedzielnych ogłoszeniach parafialnych było powiedziane, że również w zeszłym roku, właśnie w wigilię święta Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, które obchodzimy 8 grudnia, Akatyst był w naszym kościele śpiewany. Chciałem przeżyć tę modlitwę i poszedłem dziś do naszego parafialnego kościoła na godzinę 19:00.
            To inne nabożeństwo od tych, które w ciągu roku są celebrowane. Było uroczyście przy wystawionej na ołtarzu ikonie Matki Bożej Częstochowskiej. Ksiądz kantor śpiewał kondakiony, a chór BMV śpiewał tzw. ikosy. Ikosy również śpiewali wierni i celebransi, bo była taka możliwość ze względu na udostępnienie tekstu. No i faktycznie całą uroczystość celebrowaliśmy na stojąco, a była to pełna godzina.  
            Zachęcam do zapoznania się z tym hymnem, których wersji jest sporo w Internecie. Ja wcześniej odsłuchałem nawet część w języku cerkiewnym.
           
Modliliśmy się Akatystem na chwałę Matki Bożej i zapewne nikt ze zgromadzonych nie liczył na pochwały i podziękowania za to, że przyszliśmy i modliliśmy się. Nie wyobrażam sobie również, aby pięknie śpiewający chór pod dyrekcją i przewodnictwem pani Ani Kupiec, oczekiwał na pochwały i podziękowania. W moim mniemaniu również byłoby nieporozumieniem, aby za uczestnictwo w tej podniosłej modlitwie na podziękowania liczyli księża wikariusze.  A jednak, zgodnie z zasadą jaka istnieje w naszej parafii, że ostatnie słowo należy do proboszcza, takie podziękowania po błogosławieństwie i słowach: „- Idźcie w pokoju Chrystusa”, były. Całkiem niepotrzebnie, bo (przynajmniej ja), zostaliśmy wyrwani z podniosłego, modlitewnego nastroju, aby wysłuchać podziękowań i przypomnienia ogłoszeń parafialnych. Na szczęście tym razem nie było antygrypiny, mimo, że było zimno w kościele.
            Bardzo zapraszam na Akatyst za rok (mam nadzieję, że będzie), a jutro na Godzinę Łaski dla świata.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.