Istnieje w przestrzeni publicznej taki
termin – patriotyzm lokalny. Od „patriotyzmu lokalnego” wywodzi się „patriota
lokalny”. Rozwodzić się na ten temat nie będę, bo każdy może poczuć się takim
patriotą w znaczeniu, jaki sam sobie zaakceptuje. I tak myślę sobie, że ja
takim lokalnym patriotą jestem. No, bo: zabiegam o dobro Bielawy, zasadniczo od
miejsca zamieszkania nie oddalam się, a jak już, to zaraz chcę wracać, tu
najlepiej się czuję, mimo, że przecież nie wszystko poszło tak, jakbym to sobie
wyobrażał.
Ale, lokalny patriota ma jeszcze duże
mniemanie o swoim mieście. I tak też jest w moim przypadku. Niedawno uznałem,
że właściwie to mieszkam w stolicy Diecezji Bielawskiej i to całkiem poważnie.
Otóż Bielawa spełnia wszystkie warunki, aby stolicą diecezji być. Spróbuję to
wytłumaczyć.
Otóż, żeby miasto było stolicą diecezji,
musi mieć katedrę. Mam na uwadze, oczywiście, kościół. Katedrę pod wezwaniem
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z figurą Matki Boskiej Bielawskiej w
Bielawie mamy. Potwierdził to kardynał Koppe.
Podaję za: „Kronika Bielawy”, Krzysztof Pludro, wydanie 2007 r. str.
152.
Nie dziwią zatem słowa wypowiedziane w 1892 roku,
z okazji konsekracji kościoła, przez kardynała Koppego, do zgromadzonych
tłumów:
„Myślałem, że ujrzę wiejski kościółek.
A oto wznosi się przede mną prawdziwa katedra.”
A więc mamy katedrę i to prawdziwą.
Następnym warunkiem stolicy
diecezjalnej, jest obecność biskupa.
Otóż biskupa też mamy w osobie ks.
Romana Biskupa. Nawet jest jego ulica. Mamy też wikariusza biskupiego ds.
sakramentów w osobie ks. prałata dra Stanisława Chomiaka.
Dalej potrzebna jest kuria biskupia.
Otóż mamy już kanclerza kurii w
osobie wspomnianego ks. prałata. Ks. prałat dr Stanisław Chomiak jest również
Kanonikiem Gremialnym Kapituły Katedralnej, a nawet prałatem domowym Jego Świątobliwości.
Mamy też rzecznika prasowego kurii w
osobie ks. dra Daniela Marcinkiewicza, który również jest notariuszem w kurii i
ma jeszcze wiele innych odpowiedzialnych funkcji w strukturze kościelnej.
Jak dobrze wiemy, ks. prałat jest
jeszcze dziekanem i na samym końcu, niejako na dokładkę, proboszczem w naszej
parafii. O tej dokładce nie bez kozery napisałem, bo ksiądz prałat
kanclerzowanie nad proboszczowanie przedkłada, skoro jest jego dostępny adres internetowy
jako kanclerza, a jako proboszcza nie ma.
No i zapewne przekonałem
Czytelników, że mieszkamy w stolicy Diecezji Bielawskiej, z czego chyba
powinniśmy być dumni. A zresztą nam się to należy. Mamy przecież w Bielawie
chyba największą liczebnie parafię w Polsce.
Trochę jednak szkoda, że ks.
kanclerz, jako również nasz proboszcz, przez te swoje ogromne obowiązki dla
diecezji i kurii, nie ma aż tyle czasu, aby poświęcić go w większym wymiarze
dla parafian. Tu, poprzez wypowiedź Kazimierza Aftanasa w książce „Monografia
parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Bielawie”, przypominam zaangażowanie
duszpasterskie ks. Rudolfa Suskiego:
„Ks. Rudolf Suski, proboszcz parafii
pw. Wniebowzięcia NMP w Bielawie w latach 1961-1974, do dziś jest legendą dla
mieszkańców miasta. Potrafił zdobyć zaufanie parafian, był obecny tak na
uroczystościach miejskich, jak i na meczu piłki nożnej. Chciał podczas wizyty
duszpasterskiej odwiedzić każdą rodzinę w parafii. Każdy mógł liczyć na jego
pomoc, doradzał jak żyć w tak ciężkich czasach.”
Szukając w Internecie informacji,
czy kanclerz kurii musi być koniecznie również proboszczem, chociaż odpowiedzi
nie znalazłem, natknąłem się na ciekawe artykuły związane z proboszczami i
kanclerzami. Nie podaję linków, ale z jednego kawałek zacytuję:
Kwintesencją
kapłaństwa jest głoszenie Słowa Bożego i posługa w parafii. W pewnym wieku to
piękna sprawa - powiedział ksiądz Stanisław Jóźwiak, były
kanclerz wrocławskiej kurii biskupiej po skierowaniu na probostwo w jednej z
parafii. Materiał z 2014 roku.
Dzisiaj mija kolejna rocznica smierci pana Rosiaka, asystenta europosła Wojciechowskiego, zginał tylko dlatego, ze sianie nienawisci przez takich jak pan trafiło na podatny grunt i człowiek niezrównowazony psychicznie zabił niewinnego człowieka. Pisze to akurat w tym miejscu bo to jakby w nawiazaniu do powyzszego tekstu. Z jednej strony przedstwia sie jako prawy obywatel, z drugiej nie ma pan zadnych zachamowan zeby bez merytorycznego uzasadninia siac nienawisc i niechec wobec porzadnych ludzi, ktorych jedyna wina jest praca, w tym przypadku w Strazy Miejskiej. Proboszcz Chomiak w pana ocenie tez zle wypełnia swoje obowiazki. Kazdy jest panem swojego sumienia, pytanie tylko czy pan je ma?
OdpowiedzUsuńSianie nienawiści nie może być niczym uzasadnione ani usprawiedliwione, nawet przesłankami merytorycznymi. Obarczanie mnie odpowiedzialnością za śmierć pana Rosiaka, jest niedorzecznością. Sam Anonim przecież dobrze wie, że pan Rosiak zginął, bo jego zabójca zradykalizował się poprzez działania polityczne rządzących. A co do sumienia, to trafnie Anonim określił, że każdy jest panem swojego. Skoro, jak Anonim pisze, że każdy jest panem swojego sumienia, a więc wynika z tego, że każdy sumienie ma. Dlatego pytanie o to, czy ja mam sumienie jest po prostu niedorzeczne. Może chodziło Anonimowi sumienie w znaczeniu złe, a to już jest inna sprawa, bo nie ma sumienia dobrego, ani złego - jest tylko sumienie. W tym artykule nic nie napisałem, że ks. dr Chomiak, źle wypełnia swoje obowiązki, a więc proszę mi tego nie wciskać.
Usuń!!!
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=z2nWYVQu-Vc
Henryk
Śp.Ks.Rudolf Suski to był CZŁOWIEK ORKIESTRA, któremu serce biło dla parafian na 100%.Teraz ogląda nas już z domu naszego Ojca. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie
OdpowiedzUsuńa światłość wiekuista niechaj mu świeci.AMEN
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2015/07/ks-kanonik-rudolf-suski.html
Usuń