Strony

27 kwietnia 2015

27 kwietnia 2015 r., poniedziałek

J 10, 1-10 Jezus jest bramą owiec

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus powiedział: 
«Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych». 
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. 
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości».
Oto słowo Pańskie.

Kilka słów o Słowie: legan.eu

Komentarz: Rev. D. Francesc PERARNAU i Cañellas (Girona, Hiszpania)
«Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec (…) a owce słuchają jego głosu (…) a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają»
Dzisiaj, kontynuujemy rozważanie jednej z najpiękniejszych i najbardziej znanych przypowieści Jezusa: dobry Pasterz, jego owce i zagroda. Wszyscy pamiętamy obraz dobrego Pasterza, który od dzieciństwa kontemplujemy. Obraz tak pożądany przez pierwszych wierzących, że stanowi część sztuki sakralnej czasów katakumb. Jakież myśli w nas wywołuje ów młody pasterz z owieczką na swych barkach. Wiele razy mogliśmy się sami wyobrazić jako te biedne zwierzę.

Nie tak dawno świętowaliśmy Wielkanoc, i raz jeszcze przypomnieliśmy sobie, że Jezus nie mówił w przenośni głosząc, ze dobry pasterz oddaje życie za swoje owce. Rzeczywiście to uczynił: Jego życie było zastawem za nasze, Swoim życiem wykupił nasze; dzięki tej ofierze, zostaliśmy uratowani: « Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony» (J 10,9). Odnajdujemy tu manifestację wielkiego misterium nieskończonej miłości Boga, który sięga po niewyobrażalną ostateczność dla zbawienia każdej istoty ludzkiej. Jezus doprowadza miłość do ostateczności, do momentu ofiary z życia. Wciąż brzmią słowa janowej Ewangelii wprowadzające w Mękę: «Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował» (J 13,1).

Spośród słów Jezusa, chciałbym zaproponować refleksję nad następującymi: «Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają» (J 10,14); więcej, «owce słuchają jego głosu (…) i postępują za nim, ponieważ głos jego znają» (J 10,3-4). Prawdą jest, że Jezus nas zna, ale czy możemy powiedzieć że znamy wystarczająco Jego, że Go kochamy i jesteśmy Mu posłuszni?


Czytelnia

27 kwietnia
Święta Zyta, dziewica


Zyta urodziła się w Monsgrati koło miasta Lucca (Toskania, Włochy) około 1218 r. Jej rodzice byli biednymi wieśniakami. Nie zostawili swoim dzieciom żadnego majątku, bo go nie posiadali, ale za to zapewnili im głęboko religijne wychowanie. Ponieważ dom nie mógł wyżywić dzieci, Zyta już w dwunastym roku życia musiała iść na służbę do zamożnej rodziny Fatinellich. Jej pan był nerwowy i surowy wobec służby. Pani domu była natomiast wiecznie niezadowolona i bardzo wymagająca. Zyta potrafiła zdobyć się na heroizm, by dać z siebie wszystko, na co ją było tylko stać, gdyż dom Fatinellich uważała za dom Świętej Rodziny: św. Józefa widziała w swoim panu, Najświętszą Pannę Maryję - w pani, a ich dzieci jako Pana Jezusa. Wszystkie swoje służebne, ciężkie obowiązki kierowała do Jezusa, Maryi i Józefa. Cicha, sumienna, pracowita, uprzejma, prowadziła życie surowe. Kiedy jeszcze cała służba spała, Zyta zrywała się przed świtem i cicho, aby nikogo nie budzić, biegła do kościoła św. Frygidiana (San Frediano), który był tuż przy domu Fatinellich, by wysłuchać codziennej Mszy świętej i przyjąć Pana Jezusa w Komunii świętej.
Z biegiem lat swą cichością zdobyła serca domowników. Chlebodawcy oddali w jej ręce całą administrację i opiekę nad służbą domową. To wywołało niechęć do niej ze strony służby. Zazdroszczono jej wyróżnienia. Zyta jednak potrafiła tych prostych, często nieokrzesanych ludzi pozyskać swoją dobrocią, zatroskaniem o ich potrzeby, gotowością wyręczenia ich w potrzebie i słodyczą serca.
Większość dni w roku pościła o chlebie i wodzie. Sypiała na gołej ziemi. Latem i zimą chodziła bez obuwia. Po śmierci znaleziono ją opasaną grubym sznurem, który wrósł w jej ciało. Była niezwykłej urody, ale napastowana przez mężczyzn - umiała okazać odwagę. Napadnięta pewnego dnia przez znanego rozpustnika, zostawiła mu na twarzy i rękach długo niegojące się rany. Kiedy jeden ze sług pozwalał sobie wobec niej na bezwstydne żarty, zagroziła, że będzie zmuszona ten dom opuścić i pójść gdzie indziej. Gospodarze, nie chcąc stracić tak cennej pomocy w domu, wydalili niepoprawnego zuchwalca.
Zyta wyróżniała się również wrażliwością na niedolę bliźnich. Wszystkie swoje skromne oszczędności rozdawała potrzebującym. Nikt nie opuścił jej domu głodny. Żywoty Zyty informują, że Pan Bóg często wynagradzał jej miłosierdzie cudami. Zapisano je przy zastosowaniu formalności notarialnych. Zyta była obdarzona także darem kontemplacji i ekstaz.
Zmarła po krótkiej chorobie 27 kwietnia 1272 r., po 42 latach służby w jednym domu. Jej pogrzeb stał się prawdziwą manifestacją. Uważana za Świętą, została pochowana nie na wspólnym cmentarzu, ale w kościele św. Frygidiana w Lucca, do którego tak często chodziła. Pan Bóg potwierdził jej świętość cudami. Na początku XIV wieku Dante Alighieri umieścił jej wizerunek w Boskiej komedii. W roku 1652 w czasie procesu kanonizacyjnego znaleziono jej ciało nienaruszone rozkładem. Do katalogu świętych wpisał ją uroczyście papież Innocenty XII w roku 1696. Papież Pius XI ogłosił ją patronką miasta Lucca i służby domowej (1935). Jest czczona także jako patronka ubogich dziewcząt, gospodyń domowych, lokajów, służących, kelnerów, piekarzy i samotnych kobiet. Wzywana w przypadku zgubienia kluczy.

W ikonografii św. Zyta przedstawiana jest z dzbanem, w którym woda przemieniła się w cudowny sposób w wino. Bywa ukazywana w fartuchu pełnym kwiatów, w które zamienił się chleb niesiony ubogim. Jej atrybutem są: klucze, chleb, dzban, lilia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.