Czy wie o tym Prezes?

Czy Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, wie, co dzieje się w bielawskim PiS-ie? Czy Prezes wie, że w RM Bielawy powstał klub PiS, jakby nie było firmujący się pod skrzydłami partii, w której najważniejsze są standardy?

            Przyznaję, że jestem zaskoczony. Widzimy kolejne zdrady i kolejne żenujące zabiegi o polityczną przyszłość z wykorzystaniem popieranej przeze mnie szanownej partii Prawa i Sprawiedliwości.

Radny Włodzimierz Paluch zdradził klub „Porozumienie dla Bielawy Piotra Łyżwy”. Zdradził burmistrza, z którym szedł do wyborów i jako jedyny członek PiS, dostał się do rady. Radny Włodzimierz Paluch dobrał sobie niezłych kompanów do nowego klubu, Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości:

Radnego Kazimierza Rachowieckiego, który startował do wyborów z Komitetu Wyborców Ryszarda Dźwiniela związanego z SLD, a przedtem mocno z PZPR. Nie znam radnego Rachowieckiego oprócz tego, że pokazuje się w uniformie cechu na uroczystościach państwowych w naszym kościele. Nie miałem też okazji porozmawiać.

Radnego Kamila Wojciechowskiego, który już z Prawem kontakt miał, choć Sprawiedliwości zabrakło. Swego czasu silnie związany z SLD. Po spotkaniu ze mną przed sesją 1 marca, byłem przekonany, że zagłosuje za odwołaniem Straży Miejskiej. Zawiódł.

Radnego Krzysztofa Możejkę, postać barwną i osobę niekompetentną. Aż dziw bierze, kogo to ludzie wybierają na radnych. Deklarował się za odwołaniem Straży Miejskiej i nie głosował za jej odwołaniem.

Ci ludzie, radni, chcą robić polityczną karierę wożąc się na plecach PiS. Ci ludzie, łącznie z „prezesem” klubu Włodzimierzem Paluchem, chcą nam upolitycznić samorządy, na co nie możemy się zgodzić. Prywatnie niech sobie radni będą PiSowcami, czy POwcami, ale reprezentując wyborców, a jednocześnie realizując partyjne zadania, psują atmosferę zgody i atmosferę wspólnego działania dla dobra gminy ponad partyjnymi podziałami.

W powstaniu takiego kluby radnych, Klubu PiS, widzę również winę burmistrza Piotra Łyżwy, który firmując Porozumienie dla Bielawy swoim nazwiskiem, doprowadził do odejścia z klubu Możejki i Palucha. Pozostali, to członkowie Platformy Obywatelskiej bez radnego Tomasza Tkacza. Tkacz niech zapisze się do PO i mamy nowy klub radnych PO. Może być nawet nieformalny, zakamuflowany.

Winę również ponosi pani Irena Skibniewska-Kozak, jako szefowa PiS w Bielawie, choć akurat ta pani musi realizować plany z góry, a skoro w każdej gminie ma być w przyszłorocznych wyborach kandydat na burmistrza z PiS, to grunt trzeba przygotować już. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby wystawiono na burmistrza Krzysztofa Możejkę, wszak wszystko jest możliwe.

Ech ta polityka! Ech ci zdrajcy!