Cieszę się, że takie pytanie padło
publicznie, bo nawet trochę poczułem się jak radny. A wiadomo – radny powinien
na każde pytanie obywatela Bielawy odpowiedzieć zwłaszcza, gdy zadaje je
obywatel znany i szanowany.
Ja coś wiem o tych rondach, ale już
nie kojarzę skąd. Prawdopodobnie była o tym mowa w raporcie o stanie Bielawy, w
którym to stwierdzono, że wyliczone wysokości kosztów budowy tych rond zostały
wzięte z sufitu i zupełnie nie pokrywały się z rzeczywistością cen na rynku
rond. O szczegóły może pan Mariusz Gryś zapytać znanych i szanowanych obywateli
Bielawy, którzy aktualnie piastują urzędy radnych i tych, którzy te urzędy
radnych piastować będą, a w którym to środowisku pan Mariusz bryluje.
I, skoro zrezygnowano z rond, można
było za tę kasę kupić zbiornik i spłacić należności za grunty zabrane ludziom na
strefę ekonomiczną przy Grunwaldzkiej. To takie moje przypuszczenie.
Tak więc pozostają światła i to jest
tragiczne. Nie dlatego, że będą wypadki, ale rozwiązanie ruchu drogowego i
pieszego na skrzyżowaniu Dzierżyńskiego – Piękna, jest po prostu tragiczne.
Światła zupełnie nie zdają egzaminu i tak z kierowców jak, i pieszych robią
durni. Każdy to może potwierdzić, że światła puszczają tylko trzy samochody, a
pieszy przy wejściu na pasy już słyszy ostrzegawcze piszczenie. No i są też
takie sytuacje, że stoi się na czerwonym świetle kilka minut, a na skrzyżowaniu
nikogo innego nie ma.
Pan Mariusz Gryś martwi się o brak
rond jeszcze z innego powodu. Otóż jeden z producentów nawigacji podobno już
ronda naniósł na mapę w swoim GPSie. I ta informacja podsunęła mi dobrą myśl,
aby wilk był syty i owca cała.
Otóż, jadąc w tym roku na Podlasie,
o czym dość obszernie pisałem, Siedlce przejeżdżaliśmy już dobrze po ciemku. Na
wylocie z miasta na Terespol, pani w nawigacji mówi, że będzie rondo i żebym
zjechał drugim zjazdem. Drugim zjazdem zjechałem, ale ronda nie widziałem. A,
ponieważ z zasady nawigacji nie wierzę, a trasa wydała mi się coś podejrzana,
że chyba to nie ten zjazd, zawróciłem do tego „ronda”, aby jednak zjechać z
niego trzecim zjazdem. Jakież było moje zdziwienie, gdy jako rondo zobaczyłem
namalowany białą farbą na jezdni niewielki okrąg, dokładnie zjeżdżony kołami we
wszystkich możliwych kierunkach. Dobrze, że nie było policji, albo chociaż
Straży Miejskiej (może w Siedlcach nie ma Straży, nie wiem), bo bym zapłacił
mandat.
I może właśnie na tym naszym
feralnym skrzyżowaniu namalować rondo i sprawa załatwiona. Rozwiąże to
wszystkie nasze bolączki związane z tym skrzyżowaniem i durnymi światłami, a i
producent nawigacji będzie usatysfakcjonowany. A jak Pan Mariusz Gryś włączy
się w tę sprawę i uruchomi wszystkie swoje kontakty w Urzędzie Miasta, w Radzie
Miejskiej i wykorzysta inne swoje możliwości w temacie tego ronda, to będę miał
podstawy, aby miano „znanego i szanowanego” obywatela zmienić na obywatela
„bardzo znanego i wielce szanowanego”.
Do dzieła!
Bardzo ciekawy wpis Panie Bolesławie :)
OdpowiedzUsuńDlaczego u nas ronda muszą być takie drogie i duże. Widziałem w Norwegii i Holandi rondo zaadaptowane ze skrzyżowania. Na środku wymalowano białą farbą okrąg a przed wjazdem na owe skrzyżowanie ustawiono znaki informacyjne o ruchu na zasadzie ronda. A więc można.
OdpowiedzUsuńDokładnie to miałem napisać! W Czechach jest podobnie, stawia się donicę z kwiatami, maluje okrąg i stawia znaki a u nas to milionowa inwestycja. Wyrzucanie pieniędzy w... rondo.
UsuńZnany i szanowany:)
OdpowiedzUsuń