Strony

2 czerwca 2015

2 czerwca 2015 r., wtorek

EWANGELIA
Mk 12, 13-17 Podatek należny Cezarowi

Słowa Ewangelii według świętego Marka
Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?». 
Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara; chcę zobaczyć». Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?». 
Odpowiedzieli Mu: «Cezara». 
Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.
Oto słowo Pańskie.

Kilka słów o Słowie: legan.eu

Komentarz: Rev. D. Manuel SÁNCHEZ Sánchez (Sevilla, Hiszpania)
«Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga»
Dzisiaj znowu podziwiamy dowcip i mądrość Chrystusa. On Swą mistrzowską odpowiedzią wskazuje bezpośrednio słuszną autonomię rzeczywistości ziemskich, «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara» (Mk 12,17).

Ale dzisiejsze Słowo to coś więcej niż wskazówka jak sobie poradzić; to kwestia, która jest aktualna w każdej chwili naszego życia: co daję Bogu? Czy to naprawdę jest najważniejsze w moim życiu? Gdzie mam serce? «Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze» (Łk 12,34).

W rzeczywistości, według Świętego Hieronima, «trzeba pod naciskiem oddać Cezarowi monetę, która ma wydrukowany jego wizerunek; ale wy chętnie oddajcie cały swój byt Bogu, bo to Jego wizerunek jest w nas wydrukowany, a nie obraz Cezara». Przez całe swoje życie Jezus Chrystus nieustannie podnosi kwestię wyborów. To my jesteśmy wywołani do wyboru, a opcje są jasne: żyć wartościami tego świata, albo żyć wartościami Ewangelii.

Zawsze jest czas na wybory, czas na nawrócenie, czas, aby ponownie “umieścić” nasze życie w dynamice Boga. To modlitwa, a zwłaszcza ta oparta na Słowie Bożym, odkrywa przed nami, czego Bóg chce od nas. Kto umie wybrać Boga staje się Jego mieszkaniem, bo «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać» (J 14,23). To modlitwa staje się autentyczną szkołą, gdzie, jak mówi Tertulian, «Chrystus uczy nas, czym był plan Ojca, który On realizował na ziemi i jakie ma być ludzkie zachowanie, by odpowiadało temu planowi». Umiejmy więc wybrać to, co dobre dla nas!

Czytelnia

2 czerwca
Błogosławiony Sadok i jego Towarzysze,
męczennicy sandomierscy


 
O dzieciństwie i latach młodzieńczych Sadoka nie mamy żadnych informacji. Pierwszy dokument historyczny, który się zachował, podaje, że w roku 1221 w czasie kapituły generalnej w Bolonii Sadok w towarzystwie trzech współbraci został wysłany przez św. Dominika Guzmana na Węgry do Lorch dla założenia tam nowej prowincji. Byłby to zatem pierwszy Polak, który znalazł się u boku św. Dominika i być może z jego rąk otrzymał dominikański habit. Sadok był najpierw przeorem w Zagrzebiu. Przez wiele następnych lat głosił Ewangelię jako misjonarz na Węgrzech pogańskim Kumanom. W jakich okolicznościach znalazł się w Sandomierzu w charakterze przeora - nie wiemy. Być może był już podeszły wiekiem i sterany pracą.
W zimie 1259/1260? r. - podczas drugiego najazdu Tatarów na Polskę - najeźdźcy podstępem zdobyli Sandomierz. Zginęło wtedy wielu mieszkańców. Część z nich wraz z przeorem, Sadokiem, i 48 innymi dominikanami została wymordowana w kościele św. Jakuba, dokąd się schroniła. O ich męczeństwie pisze Jan Długosz (+ 1480) i Abraham Bzowski (+ 1637), który twierdzi, że w swojej relacji oparł się na "bardzo starożytnych rocznikach i na najstarszych rękopisach". O rzezi sandomierskiej piszą nadto Kronika Wielkopolska i Latopis ruski. Jan Długosz pisze, że klasztor został spalony i wymordowanych zostało 49 zakonników, kiedy śpiewaliSalve Regina. Abraham Bzowski dodaje szczegół, że kiedy w przeddzień napadu Tatarów jeden z braci odczytywał imiona świętych, wspominanych w martyrologium następnego dnia, miał bezwiednie, proroczo dodać: "W Sandomierzu - przeora Sadoka z 48 męczennikami". Bzowski dodaje, że przed śmiercią Sadok przemówił do braci, by przygotować ich na śmierć. Najważniejsze jest to, że dominikanin Bzowski przekazał nam imiona zamordowanych oraz urzędy, jakie piastowali. Wynika stąd, że faktycznie dysponował poważnymi dokumentami, których my dzisiaj nie posiadamy.
Kult męczenników sandomierskich rozpoczął się zaraz po ich śmierci. Wysłano do Rzymu dwóch kapłanów, którzy szczęśliwie uszli rzezi: Bozantę, dziekana sandomierskiego, i Wojciecha, kanonika. Na ich prośbę papież Bonifacy VIII udzielił 300 dni odpustu wiernym, którzy 2 lipca nawiedzą kolegiatę NMP w Sandomierzu. W wieku XVI odpust męczenników sandomierskich obchodzono 13 maja, potem przeniesiono dzień ich dorocznej pamięci na 28 maja. W kościele św. Jakuba w wieku XIV wystawiono osobną kaplicę ku czci Męczenników. Znajdował się w niej ołtarz z ich obrazem obwieszonym wotami. W wieku XVII przeprowadzono pierwsze, kanoniczne badania. Nie zadowoliły one Rzymu. Jeszcze w tym samym wieku przeprowadzono więc rewizję procesu, ale i te ustalenia nie spełniły nowych, surowych przepisów. Nie było wiadomo, gdzie się znajdują szczątki Męczenników. Proces raz jeszcze wznowiono w roku 1736. Chodziło o wykazanie ciągłości kultu i o udokumentowanie tego faktu. Po długich staraniach papież Pius VII 18 listopada 1807 zezwolił na kult publiczny.
W roku 1959 profesor Sarama po przeprowadzeniu na terenie klasztoru św. Jakuba wykopalisk znalazł wspólną mogiłę, a w niej ok. 330 szkieletów osób w różnym wieku i płci. Znaleziono przy nich groty i strzały. Znaleziono również klamry od pasów, co wskazywałoby na szkielety zakonników, których pochowano w habitach zapewne we wspólnej mogile. Na pamiątkę Męczenników polscy dominikanie mają przywilej noszenia czerwonych pasów.

W ikonografii bł. Sadok przedstawiany jest z Towarzyszami w dominikańskich habitach - czyta im z otwartej księgi; niekiedy ukazywany jest w scenie męczeństwa - przeszywany strzałami.



1 komentarz:

  1. Co by kupił Jezus?
    www.youtube.com/watch?v=mAxuNdtZt7c

    Czarny Piątek(Black Friday)to dzień w którym właściciele wielkich marketów chcą wycisnąć każdy
    grosz z portfeli konsumenta.Jeśli konsument nie wydał w roku bieżącym więcej niż w roku ubiegłym,
    uważa się to za błąd.Ta"tradycja"przedświątecznych wyprzedaży rozprzestrzenia się na cały świat.
    Boże Narodzenie-najpiękniejszy okres w roku-zamieniono na szalony zabójczy okres dla Ziemi.
    Dlaczego Czarny Piątek?Bo to jest śmiertelne dla naszej cywilizacji,ponieważ zużywają się naturalne
    zasoby Ziemi,które są przekształcane w odpady w tempie,które jest nie do zatrzymania.
    Czarny Piątek to chaos jakiego mogą doczekać nasze dzieci i wnuki.
    Tylko sama Ameryka Płn.zużywa 5 razy więcej zasobów niż można je uzupełnić na Ziemi.
    Koniecznie należy zmieniać nawyki,zmienić styl życia na taki aby zużywano mniej zasobów Ziemi
    i powstawało mniej odpadów.
    W tej chwili nasz glob zamieszkuje 7 mld.ludzi(bez żadnych oznak stabilizacji).
    W 1927 roku Ziemię zamieszkiwało 2 mld mieszkańców.
    Żeby sobie pozwolić na taką konsumpcję jak w chwili obecnej,liczba mieszkańców Ziemi powinna
    zatrzymać się na 1 miliardzie z 1800 roku.
    Całkowity brak dbałości o zrównoważony rozwój doprowadzi do takiego chaosu jak w Czarny Piątek.
    Jak długo Ziemia może wytrzymać to szaleństwo zakupu gadżetów?Czy powstrzymanie tego jest
    możliwe?Prawdopodobnie nie!!
    Toteż pomyślcie o naszych dzieciach i wnukach-jaka przyszłość je wkrótce czeka,będą nas przeklinać
    za to co im zgotowaliśmy swoją zachłannością i głupotą!!
    Już wkrótce Matka Natura zmusi nas do rozliczenia z niezrównoważonymi systemami naszych
    przekonań w mniej przyjemny sposób.

    Cywilizacja przemysłowa to w chwili obecnej wielka technologiczna gadżeciarnia-nasz wspólny gruchot.
    Henryk

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.