Strony

12 czerwca 2015

12 czerwca 2015 r., piątek

EWANGELIA
J 19, 31-37 Przebicie boku Chrystusa

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat, ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem, Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. 
Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. 
Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: «Kości Jego nie będą łamane». I znowu na innym miejscu mówi Pismo: «Będą patrzeć na Tego, którego przebodli».
Oto słowo Pańskie.
Wspomnienie
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa
Uroczystość ku czci Serca Jezusa przypada w pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała, a zatem w piątek po drugiej niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego. Uroczystość ta została ustanowiona po objawieniu się Chrystusa świętej Małgorzacie Marii Alacoque w latach 1673-1675. Zażądał ustanowienia święta ku czci Jego Serca w pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała oraz odprawiania specjalnego nabożeństwa. Wiernym, którzy będą oddawać cześć Boskiemu Sercu, obiecał wiele łask (tzw. obietnice Serca Jezusowego). Formalnie święto, jako uroczystość liturgiczna, zostało ustanowione przez papieża Klemensa XIII w roku 1765, wówczas tylko dla zakonu wizytek, do którego należała św. Małgorzata Maria Alacoque. Uroczystość rozszerzył na cały Kościół dopiero Pius IX w 1856 r. Święto Najświętszego Serca Pana Jezusa obchodzą w Polsce również kościoły tradycji starokatolickiej: Kościół Polskokatolicki, Kościół Starokatolicki Mariawitów i Katolicki Mariawitów oraz Starokatolicki.
Kopiowane z Internetu.

Kilka słów o Słowie: legan.eu

Komentarz: P. Raimondo M. SORGIA Mannai OP (San Domenico di Fiesole, Florencia, Włochy)
«Jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok»
Dzisiaj przedstawia się nam przed oczami ciała, a może nawet i przed oczami naszego wnętrza oświeconymi wiarą, postać Jezusa Chrystusa, któremu tuż po śmierci otwarto bok pchnięciem włóczni centuriona. «Natychmiast wysłynęła krew i woda» (J 19,34). To straszna scena, ale jakże bardzo wymowna! Nie pozostawia najmniejszej przestrzeni dla podtrzymania tezy kogoś, kto zakładałby pozorną śmierć: Jezus zmarł na 100%. A nawet więcej, ta tajemnicza “woda”, która nie wypływa ze zdrowego ciała, wskazuje według współczesnej medycyny na to, że Chrystus prawdopodobnie zmarł na skutek zawału lub, jak mówili nasi przodkowie, przez rozerwanie serca. Tylko w takim przypadku obserwuje się oddzielenie osocza od czerwonych krwinek. To wyjaśnia owo nienormalne wypłynięcie “krwi i wody”.

Chrystus zatem naprawdę umarł, i to z powodu naszych grzechów lub z powodu najżarliwszego pragnienia zgładzenia naszych grzechów. «Moją śmiercią zwyciężyłem śmierć i wyniosłem człowieka na wyżyny nieba» (Meliton z Sardes). Bóg, który spełnił obietnicę wskrzeszenia Syna, spełni również drugą obietnicę: wskrzesi nas i wyniesie nas do swojej prawicy. Stawia tylko minimalny warunek: wierzyć w Niego i pozwolić Mu się odkupić. Bóg nikomu nie narzuca swojej miłości, aby nie czynić uszczerbku na ludzkiej wolności.

W końcu na Człowieka, który odniósł ranę przebicia włócznią «Będą patrzeć na Tego, którego przebili.» (J 19,37). A w Apokalipsie potwierdza się: «Oto nadchodzi z obłokami, 
i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili.» (Ap 1, 7). Jest to święty warunek boskiej sprawiedliwości: na końcu nawet ci, którzy go odrzucili będą musieli go uznać. Każdy, nawet samozwańczy tyran, bezlitosny morderca, dumny ateista..., wszyscy bez wyjątku zostaną skłonieni do uklęknięcia przed Nim i uznania Go za prawdziwego, jedynego Boga. Czy nie lepiej zatem być w przyjaźni z Nim już od teraz?

 Kopiowane z Internetu.


Czytelnia

12 czerwca
Błogosławionych 108 męczenników
z czasów II wojny światowej



13 czerwca 1999 r. podczas Mszy świętej odprawianej w Warszawie św. Jan Paweł II dokonał beatyfikacji 108 męczenników, którzy ponieśli śmierć w czasach II wojny światowej. Każda z tych osób wykazała się niezwykłym heroizmem wiary: są w tym gronie biskupi - pasterze, którzy woleli zginąć, aniżeli zostawić swoją owczarnię; siostry i księża ratujący Żydów; teściowa, która oddała swe życie za synową w ciąży; zakonnik, który za posiadanie różańca, a potem odmowę sprofanowania go został zmasakrowany i utopiony w kloace; księża i alumni dzielący się w obozie koncentracyjnym jedyną kromką chleba ze współwięźniami; duchowny, który zginął za to, że nie wydał Gestapo komunistów.
Sprawa beatyfikacji 108 sług Bożych, męczenników za wiarę, ofiar prześladowania Kościoła w Polsce w latach 1939-1945 ze strony nazizmu hitlerowskiego, choć przybrała formę kanonicznego postępowania beatyfikacyjnego dopiero w roku 1992, w rzeczywistości sięga swymi początkami pierwszych lat po zakończeniu II wojny światowej. Sława świętości i męczeństwa licznych osób z grupy 108 sług Bożych, łaski przypisywane ich wstawiennictwu, kierowały uwagę diecezji i rodzin zakonnych na konieczność otworzenia procesów beatyfikacyjnych o męczeństwie.
Krąg osób, wobec których rozpoczęto procesy beatyfikacyjne, w trakcie prac aż pięciokrotnie ulegał zmianom: powiększał się przez kolejne zgłoszenia nowych kandydatów, a jednocześnie był redukowany, gdy okazywało się, że w rozpatrywanych przypadkach nie ma wystarczającego materiału dowodowego na męczeństwo w rozumieniu teologicznym. Ostatecznie, w listopadzie 1998 r., liczba męczenników ukształtowała się jako grono 108 sług Bożych.
Słudzy Boży, przedstawieni przez 18 diecezji, ordynariat polowy i 22 rodziny zakonne, to osoby, których życie i śmierć oddane Bożej sprawie nosiły znamię heroizmu. Pośród nich jest 3 biskupów, 52 kapłanów diecezjalnych, 26 kapłanów zakonnych, 3 kleryków, 7 braci zakonnych, 8 sióstr zakonnych i 9 osób świeckich.

Listę wszystkich 108 męczenników można znaleźć tutaj.

Kopiowane z Internetu.



5 komentarzy:

  1. Panie Bolesławie!Czy można korzystać z bielawskiego zalewu?Nadchodzą upały,dawno już nie bawiłem na tym zalewie.Mam już przygotowany ponton,małolaty nie dają spokoju.
    Nie będę czekał do 24 czerwca na obchody uroczystości Narodzenia św.Jana Chrzciciela(wcześniej noc Kupały,sobótki),kiedy to odbywa się obrzęd święcenia wody.Demony dla mnie niestraszne,niech sobie czekają w wodzie.


    Ojca Jana Grande często dyskretnie pytali starsi panowie o jakiś naturalny specyfik na kondycję
    seksualną:"Panie Boże,odpuść!Nie chcą stosować skompromitowanej Viagry,i słusznie,bo może ona ciężko przestraszyć serce.Mężczyznom,którzy weszli w wiek więcej niż średni,zalecam dla ogólnej
    poprawy kondycji,nie tylko seksualnej,medykament o nazwie Nan-Bao.Wzmacnia i zapobiega chorobom prostaty,chroni system nerwowy.Jest to czysto ziołowy chiński środek,który odświeża
    pamięć,daje lepsze samopoczucie psychiczne,przeciwdziała zmęczeniu,wzmacnia okolice kręgosłupa
    lędźwiowego.Natomiast kobiety,jeśli zauważyły,że coraz częściej zapominają,gdzie położyły klucze
    od mieszkania,niech stosują Kava-Root,ziołowy lek roślinności pochodzącej z wysp południowego
    Pacyfiku,dostępny na polskim rynku.
    Dobroczynnie działa na umysł,zwiększa koncentrację,nie powoduje przyzwyczajenia.Można też na stare lata,jeśli się odczuwa nawracające zmęczenie i osłabienie,stosować wspierające specyfiki z liści
    miłorzębu japońskiego,dostępne w każdej aptece.Hamująco wpływa na procesy starzenia się Geriavit.
    A z domowych sposobów polecam co drugi dzień w diecie ok.30 dekagramów kaszanki,do tego kwaśny ogórek(jeśli ktoś nie ma zębów może go utrzeć na tarce),oraz szklankę piwa.
    Starsze panie się bronią,jednak piwo działa pobudzająco na apetyt,delikatnie rozgrzewa przełyk,
    napędza ślinę,powoduje lepsze przyswojenie żelaza zawartego w kaszance,i po jakimś czasie wracają
    dawne siły.
    Pamiętać należy o tym,że mała ilość piwa leczy,a większa-kaleczy.
    Powiadają,że starość nie udała się Panu Bogu,że to fuszerka.Nic jednak na to nie poradzimy,
    że jednakowo nas wszystkich dopada i nic nie pomoże buntowanie się przeciwko niej.
    Tymczasem wiele osób ich własny podeszły wiek jakoś dramatycznie zaskakuje.Są ogromnie niespokojni,pełni pretensji do świata,że oto zbliża się czas odejścia.
    Trzeba umieć nadążać za starością swego ciała,odpowiednio zadbać o jego potrzeby,nie silić się na
    utrzymanie sztucznej młodości.Człowiek lepiej znosi przemijanie,jeśli w rytm zdarzeń wplecie swoją
    osobistą refleksję.Refleksja niech nam towarzyszy w niedziele,które niestety stały się w Polsce okazją
    do robienia zakupów,czyli jednym z kolejnych,zabójczo monotonnych powszednich dni.
    Psychika ludzka fatalnie to znosi."

    Najlepszego zdrowia wszystkim życzę...Tym zwrotem o.Jan Grande kończył przed laty każdą swoją
    rozmowę z pacjentami.
    Pozdrawiam!Henryk

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do zbiornika w Bielawie to od 1 czerwca należy do prywatnego właściciela. Byłem ostatnio na rekonesansie 1 czerwca i właśnie wieszali tabliczki "Teren prywatny". Z tego co słyszałem, to ludzie tam chodzą, spacerują, karmią kaczki i łabędzie i nawet podobno kąpią się, i nie słyszałem o przypadku, żeby kogoś przegoniono. Urząd Miejski zapewne ciągle pracuje nad tym, aby zbiornik był udostępniony bez ograniczeń dla wszystkich. Panie Henryku! decyzja czy przyjeżdżać na zbiornik należy do Pana i Pańskiej rodziny. Ja tam nie chodzę, bo nie wiem - wolno, czy nie wolno, a własność prywatną szanuję (państwową zresztą też).

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciąż powtarzane, że starość nie udała się Panu Bogu regularnie mnie złości.W kontekście mądrego wywodu p. Henryka by nie wierzgać i godzić się z odejściem, brzmi jak powtórzony a nie przemyślany slogan. Starość z jej dolegliwościami jest jak coraz bardziej stanowcze przypominanie ze strony gospodarza, że bal się skończył.Gaszenie świateł, wyłączanie ogrzewania itp do tych przypomnień należy...

    OdpowiedzUsuń
  4. O.Jan Grande,mówił,że śmierć jest sprawą ważną i wspaniałą dla człowieka.Wszystko,co chcemy o niej wiedzieć wyjaśnia wiara katolicka.Do śmierci przygotowujemy się przez całe życie.
    A co z lękiem przed śmiercią?Jeżeli człowiek pamięta o śmierci,przygotowuje się do niej,traktuje jako
    prawo naturalne,to kiedy już śmierć zaczyna się zbliżać-może temu towarzyszyć radość.
    O.Jan uważał,że polskie społeczeństwo powinno pomału zmieniać obyczaj transportowania umierających do szpitali.Odchodzenie w domu ,nawet w najgorszych warunkach,lepsze jest od zimnej,
    służbowej obojętności szpitala.A rodzina konsoliduje się wokół śmierci i wzbogaca wewnętrznie.
    Odesłanie do szpitala może przyśpieszyć śmierć,zwłaszcza w przypadku osób,które boją się panicznie
    szpitali.
    Ktoś,kto w życiu czegoś dokonał,wychował godnie dzieci,służył innym ludziom uczciwą pracą,
    czynił dobro innym,to lżej umiera.Jest to ważne zarówno dla wierzących jak i niewierzących.
    Człowiek,który nie rozliczył się z ziemskich spraw i nie przygotował umiera rozpaczliwie.
    Samo życie,to cudowny dar Przedwiecznego.Należy je szanować dbając zdrowie,higienę otoczenia...
    Warto też zadbać o właściwe nastawienie do bliźnich i świata-mniej materialistycznie i konsumpcyjnie.
    Podejście do życia takie trochę romantyczne,idealizujące,kontemplacyjne-procentuje zdrowiem
    fizycznym i psychicznym.Pozwala również pamiętać o tym,że Bóg zakodował w nas cząstkę
    samego siebie./Na podst.III tomów"Ojca Grande przepisy na zdrowe życie."/
    Henryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze przedstawione. My, wydawałoby się taki postępowi, tacy do przodu, jakoś o śmierci wyrażamy się jako o czymś bardzo złym. Jeżeli mamy poprzez śmierć spotkać się ze swoim stwórcą, swoim Bogiem, to przecież niepoprawnym jest mówić o tragedii. Pewnie, że jest smutno, gdy się odchodzi, zwłaszcza dla tych, którzy jeszcze zostają, ale przecież nie tragiczne. Kiedyś w tej kwestii ludzie byli mądrzejsi. Wspominam tzw "Bractwa dobrej śmierci".

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.